Muzycy ratują przed zapomnieniem polskie pieśni pogrzebowe. "W tekstach zobaczyliśmy głęboką mądrość”

Piesni_1
Muzycy ratują przed zapomnieniem polskie pieśni ludowe
Źródło: Dzień Dobry TVN
Polscy artyści wpadli na wyjątkowy pomysł i postanowili uratować nasze rodzime pieśni. Do tej pory poznaliśmy dwie części Tryptyku "O jak fałszywe wszystko", które zaśpiewali Matylda Damięcka i Michał Szpak. Ostatnią część wykonuje królowa list przebojów – Sanah. O tym, skąd wziął się pomysł ocalenia przed zapomnieniem pogrzebowych polskich pieśni ludowych, opowiedzieli w Dzień Dobry TVN Jarek Ważny, muzyk i dziennikarz oraz Radosław Łukasiewicz, muzyk i tekściarz. 

Pieśni, które oswajały ze śmiercią

Polskie pieśni ludowe powoli odchodzą w zapomnienie. Aby je ocalić polscy muzycy postanowili stworzyć niezwykły projekt. Jego pomysłodawcami są Jarek Ważny i Radosław Łukasiewicz i Janusz Zdunek, którzy są autorami niezwykłych kompozycji. Zanim jednak rozpoczęły się prace nad utworami, trzeba było odnaleźć ludzi, którzy pamiętają te pieśni i mogą pomóc je odtworzyć.

- Jeździłem od wsi do wsi i pytałem ludzi, czy jest tam ktoś, kto pamięta, jak kiedyś wykonywało się pieśni na pogrzebach i czy mógłby mi je zaśpiewać. I najczęściej to się udawało, włączałem dyktafon i słuchałem – powiedział Jarek Ważny, muzyk i dziennikarz.

Materiał, który posłużył do powstania płyty, został zebrany w trakcie podróży do Zamojszczyzny, Lubelszczyzny i Podkarpacia. W zależności od regionu okazywało się, że ta sama pieśń znacznie różni się melodią.

- W tym czasie nie zapisywano nut, ci ludzie nie grali na instrumentach, one były wykonywane a cappella. Zauważyliśmy coś takiego, że teksty tych pieśni w regionach bardzo niewiele się od siebie różnią, natomiast, jak znajdowaliśmy różne śpiewniki czy nagrania, to te melodie były kompletnie inne – powiedział Radosław Łukasiewicz – muzyk i tekściarz.

Teksty ludowych pieśni zwracają uwagę na ważny aspekt. Dawniej tematyka śmierci była ludziom bliska. Już od najmłodszych lat ludzie oswajali się ze śmiercią i odchodzenie było naturalnym etapem, do którego należało się przygotować. Obecnie, temat ten jest odsuwany, nikt nie myśli o sprawach ostatecznych.

- Każdy od maleńkości wiedział, że kres prędzej czy później nastąpi i że nasze bytowanie tutaj jest czasowe. Prędzej czy później się skończy, ale nie wiadomo kiedy, więc każdy dzień trzeba szanować. To, że ktoś umiera, leży w trumnie i żegna się go najczęściej w domu rodzinnym i z tego domu wyprowadza dalej było czymś naturalnym. Nikt nie bał się nieboszczyka leżącego w trumnie i śmierci – powiedział Jarek Ważny.

Pieśni ludowe w nowoczesnym wydaniu

Twórcy projektu zwrócili uwagę na niezwykłą mądrość, jaka kryła się w tekstach pieśni ludowych. Dlatego też zależało im, aby treści w nich zawarte mogły trafić do szerokiej publiczności. Aby tak się stało, postanowili nadać pieśniom nowoczesną formę, która jest bardziej przystępna dla odbiorców. Dlatego też do projektu zaprosili znanych artystów: Matyldę Damięcką, Michała Szpaka i Sanah.

- W tekstach tych pieśni zobaczyliśmy głęboką mądrość ludową, celny sposób rozmowy na temat odchodzenia, żałoby, radzenia sobie z lękiem przed śmiercią. Stwierdziliśmy, że najlepszym sposobem będzie ubranie tego w formę, która będzie bardziej przystępna. Uznaliśmy, że taka forma będzie najlepsza do tego, żeby to popularyzować – powiedział Radosław Łukasiewicz.

Utwory, które powstały, to nie jest jedyny projekt realizowany w związku z poszukiwaniami dawnych, ludowych pieśni. Joo Joostberens wpadł na pomysł, aby stworzyć film dokumentalny o procesie powstawania płyty, spotkaniach i rozmowach z inspirującymi ludźmi, które temu towarzyszyły. Drugą częścią tego wielkiego projektu jest Festiwal Rzeczy Ostatnie, który przełamuje tabu śmierci.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości