Jego hit "Zakazany owoc" nuciła cała Polska. Piosenkarz walczył z nałogami: "Zaplanowałem samobójstwo"

Krzysztof Antkowiak
Krzysztof Antkowiak walczył z nałogami
Źródło: PAWEŁ WRZECION/MWMEDIA WARSZAWA
Zaczynając karierę w młodym wieku, Krzysztof Antkowiak był narażony na różne pokusy. W jednym z ostatnich wywiadów wykonawca przeboju "Zakazany owoc" wyznał, że będąc u szczytu popularności, popadł w nałogi. Co pomogło mu się z nich uwolnić? Jak piosenkarz wspomina ten trudny czas?
Krzysztof Antkowiak skończył 50 lat
Źródło: Dzień Dobry TVN

Krzysztof Antkowiak o walce z nałogami. "Nie mogłem przestać o tym myśleć"

Jak przyznał piosenkarz w rozmowie z dziennikarzem Plejady Michałem Misiorkiem, po alkohol sięgnął po raz pierwszy w wieku 17 lat, chcąc uciec przed niechcianymi myślami.

- Chciałem zagłuszyć swoje emocje. Desperacko uciekałem przez tym, co mnie bolało. Na chwilę się znieczulałem i zapominałem o tym, co mi doskwiera, ale nie rozwiązywało to moich problemów. [...] Wpadłem w weekendowy alkoholizm - wspominał. Choć, jak zaznaczył, wydawało mu się, że panuje nad sytuacją, ta prędko zaczęła wymykać się spod kontroli.

- Gdy zawaliłem parę rzeczy, zaczęło do mnie dochodzić, że chyba coś jest nie tak. W mojej głowie zapaliły się ostrzegawcze lampki. Wiedziałem, że picie mi nie służy, że alkohol nie jest żadnym rozwiązaniem - zaznaczył wokalista.

Oprócz uzależnienia od alkoholu w życiu Krzysztofa Antkowiaka pojawiło się również zamiłowanie do hazardu. Zainteresowanie grami odkrył podczas swojego pobytu w Stanach Zjednoczonych.

- Hazard pozwalał mi uciec od rzeczywistości. Na chwilę mogłem o wszystkim zapomnieć. I choć wydawało mi się, że kasyno to miejsce dla ludzi, którzy nie mają pomysłu na to, jak zarobić pieniądze, a nie dla mnie, to szybko zacząłem tam regularnie bywać - opowiadał. Jak dodał, trzymał to w tajemnicy.

- Bardzo się tego wstydziłem. Gdy znajomi pytali mnie, gdzie idę, ściemniałem. Przez wiele lat żyłem w kłamstwie i to mnie wyniszczało. Najgorsze było to, że spędzając czas z bliskimi, marzyłem o tym, by pojechać do kasyna i zagrać. Nie mogłem przestać o tym myśleć - zdradził.

Wiara ocaliła Krzysztofa Antkowiaka. "To dla mnie cud"

Piosenkarz ujawnił Michałowi Misiorkowi, że uzależnienie od alkoholu oraz hazardu doprowadziło go do depresji. Ta przyczyniła się z kolei do myśli samobójczych.

- Byłem u skraju wytrzymałości. Alkohol, hazard i to, co działo się w moim życiu, doprowadziło mnie do depresji. Zaplanowałem już nawet swoje samobójstwo - wyznał.

Ratunkiem dla Krzysztofa Antkowiaka okazała się modlitwa. To właśnie wiara w Boga pozwoliła mu przetrwać najtrudniejsze chwile.

- Modlitwa mnie uratowała. Powiedziałem: "Panie Boże, jeśli jesteś, błagam cię, pomóż mi, bo ja nie chcę już tak żyć". I Bóg mnie wysłuchał. Następnego dnia obudziłem się i nie miałem już w sobie potrzeby, ani by sięgnąć po alkohol, ani by pójść do kasyna. [...] Wiem, że brzmi to przedziwnie. Ktoś może pomyśleć, że zwariowałem. Ale tak naprawdę było - zapewnił. Dopiero, gdy skończył z nałogami, odzyskał radość z życia.

- To dla mnie cud. Często zastanawiam się, czym sobie na to zasłużyłem. Dlaczego ja? Wciąż nie znam odpowiedzi na to pytanie. Ale mój świat kompletnie się zmienił. Gdy byłem zniewolony alkoholem i hazardem, nie żyłem pełnią życia. Mimo że wydawało mi się, że nad wszystkim panuję, nałogi przejmowały kontrolę nade mną. Na szczęście, to już za mną - podsumował wokalista.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości