- Od aktorstwa do muzyki – Julia Rocka marzyła o aktorstwie, ukończyła Szkołę Filmową w Łodzi, ale pandemia skierowała ją w stronę muzyki. Jedna piosenka nagrana spontanicznie zapoczątkowała jej karierę muzyczną, która szybko zyskała uznanie słuchaczy.
- Drugi album Julii pt. "Gorset" to mroczna, osobista opowieść o walce z wewnętrznym krytykiem i presją perfekcjonizmu. Proces twórczy był dla niej trudny, ale też oczyszczający. Co się wydarzyło?
- Terapia, lęki i ataki paniki - Artystka otwarcie mówi o terapii, która pomogła jej zrozumieć dziecięcy lęk przed porażką, uporać się z atakami paniki i zaprzyjaźnić się ze sobą.
- Casting, odrzucenie i łączenie pasji - Julia porusza też temat potrzeby akceptacji i odrzucenia, z którym mierzyła się m.in. w szkole aktorskiej. Choć dziś odnosi sukcesy w muzyce, nie porzuca aktorstwa – mimo że branża często wymaga jednoznacznego "określenia się".
Julia Rocka: Jedna piosenka zmieniła jej życie
Julia Rocka zawsze wiedziała, że jej życie będzie związane ze sceną. Od dziecka marzyła, by zostać aktorką i krok po kroku spełniała ten plan. Dostała się do Szkoły Filmowej w Łodzi, którą ukończyła, zdobywając solidne aktorskie wykształcenie. Wszystko układało się zgodnie z planem aż do momentu, gdy przyszła pandemia i świat na chwilę się zatrzymał. Czas ten zaowocował nowym doświadczeniem. Julia sięgnęła po muzykę, a jedna spontanicznie zaśpiewana i nagrana piosenka stała się początkiem nowej drogi.
Głos Julii, jej styl i szczerość natychmiast przyciągnęły uwagę słuchaczy, a kariera muzyczna zaczęła nabierać tempa. Dziś artystka ma na swoim koncie dwa wydawnictwa "Blaza" (2023) oraz wydany w tym roku "Gorset".
- To mi daje ogromną sprawczość. Mogę się spełniać nie tylko muzycznie, ale też tekstowo i wizualnie. Bardzo się cieszę z tego miejsca, w którym jestem, mimo że w życiu bym nie pomyślała, że będę kiedyś robić muzykę. Druga płyta jest znacznie bardziej mroczna i tutaj produkcyjnie trochę zaszaleliśmy. Bardzo lubię ten album, ale wymagało to ode mnie dużej odwagi. Proces powstawania był pełen wątpliwości, wzlotów, ale głównie upadków. Nagle jakiś mrok się ze mnie wylał – powiedziała.
Julia nie boi się mówić wprost – o emocjach, ciemniejszych zakamarkach swojej duszy i artystycznych blokadach. Jej druga płyta "Gorset", to nie tylko muzyczny projekt, ale osobisty manifest. Opowieść o kobiecie, która zamiast gonić za perfekcją, uczy się oddychać na nowo. Jednak Julia przyznaje, że długo czuła, że coś ją uwiera. I choć z pozoru wszystko szło w dobrym kierunku, jej wewnętrzny krytyk przejął kontrolę nad procesem twórczym. Zamiast swobodnej ekspresji, była presja. To wtedy zrozumiała, że musi poluzować tytułowy gorset o zdjąć z siebie ciężar oczekiwań, przede wszystkim tych własnych.
– Zaczęłam się męczyć sama ze sobą i z tym swoim wewnętrznym krytykiem. Zabrał mi całkowitą radość stworzenia i mierzyłam się z kryzysem weny (...) Luzowanie gorsetu było szalenie wyzwalające ale w moim przypadku też pracochłonne. Myślę, że jeszcze do końca ten gorset nie został zrzucony. Mam w sobie takiego autokrytyka, który analizuje wszystko, co mówię, wszystko, co robię i narzuca na mnie bardzo dużą presję - powiedziała.
Julia Rocka zrzuca gorset
Na pytanie, który z utworów mógłby ją najlepiej opisać i przedstawić osobie, która jeszcze jej nie zna, bez wahania wskazała "Siostrę". Nie przez przypadek. Ten numer łączy w sobie wszystko, co dla niej najważniejsze: delikatność, refleksyjność, ale też bunt, siłę i aktorską ekspresję.
- Ta ambiwalencja i ten kontrast jest czymś, co mnie bardzo interesuje w życiu. Myślę, że w wielu moich piosenkach właśnie można to znaleźć. Ta piosenka jest zarówno o moim życiu, o mojej relacji, jak i też jest całkiem reprezentatywna dla tego albumu.
Jest dużo zarzutów, że moje piosenki są strasznie mroczne, negatywne i że właśnie powinnam pisać o bardziej pozytywnych momentach, no ale życie chyba nie jest tak jednoznacznie pozytywne zawsze.
Wśród 14 utworów na płycie pojawiła się także piosenka "Skalpel".
- Zainspirował mnie film "Substancja". Sama piosenka dla mnie jest o obsesji piękna i o perfekcjonizmie. Chciałam, żeby brzmieniowo też trochę oddawała właśnie taką fabrykę klonów czy fabrykę robotów. Mam wrażenie, że w social mediach, w których teraz żyjemy, jest bardzo duża presja, związana z tym, jak mamy wyglądać. Czasami próbujemy się wpasować w różne kanony i w różne ramy społeczne, które są współcześnie propagowane – powiedziała
Julia Rocka o atakach paniki i terapii: "Wyciągnęłam z dzieciństwa lęk przed porażką"
Julia Rocka otwarcie przyznaje, że korzysta z pomocy terapeuty. Spotkania te pozwoliły jej zrozumieć siebie i przepracować problem, jakim było m.in. narzucanie na siebie dużej presji.
- Myślę, że wyciągnęłam z dzieciństwa lęk przed porażką. Różne kompleksy sprawiły, że zaczęłam mieć bardzo silne ataki paniki w niekontrolowanych momentach. Jestem control freakiem i lubię mieć kontrolę nad wszystkim, co się dzieje w moim życiu. To mnie zaczęło w pewnym momencie denerwować i po prostu utrudniało normalne życie. I to był moment, gdzie zdecydowałam, że pójdę na terapię, że chcę popracować nad sobą i rozpoznać te wszystkie stany emocjonalne, które się we mnie dzieją - wyjaśniła.
Dziś artystka przyznaje, że terapia pomogła jej nie tylko w zdobyciu pewności siebie, ale i zaprzyjaźnieniu się ze sobą. Pewnego dnia napisała także utwór zatytułowany terapeuta.
- Terapeuta raczej nigdy nie powie Ci wprost, co masz zrobić natomiast mój, słuchając opowieści, dość mocno zasugerował mi, że powinnam skupić się na sobie. Czasami nie powinniśmy nieustannie kogoś ratować. Trzeba dać tej osobie zrozumieć, jakie błędy popełnia, bo ratując, zasilamy pewne negatywne schematy w tej drugiej osobie – powiedziała Julia.
Julia Rocka o odrzuceniu, akceptacji i sile: "Usłyszałam, że nic nie osiągnę"
Casting to słowo, które w życiu Julii pojawia się dość często. Artystka postanowiła rozwinąć ten temat w jednym z utworów i sięgnąć nieco dalej. Jak przyznała, ludzie potrzebują akceptacji, miłości drugiego człowieka, potrzebują zostać wybranymi.
- To jest przede wszystkim piosenka o życiu, o tym, że my cały czas szukamy akceptacji i chcemy usłyszeć, że jesteśmy wyjątkowi, że ktoś nas wybiera (…) Powrót do siebie i do swojej wewnętrznej intuicji jest najważniejszy. Wielokrotnie, czy to w szkole aktorskiej, czy na różnych konkursach, słyszałam negatywne opinie. Momentami usłyszałam, że jestem bezwartościowa albo że nic nie osiągnę. To są mocne słowa i ja jestem wdzięczna mojej mamie, która zbudowała we mnie dużą pewność siebie. Te słowa mnie nie złamały, ale myślę, że odrzucenie jest wpisane w życie i to jest jakaś nieodłączna część tego, że nie jesteśmy też wybrani. Nie zawsze dla każdego będziemy najważniejsi i nie będziemy pasować do każdej roli – powiedziała.
Julia Rocka – muzyka i aktorstwo to światy, które chce łączyć
Julia wciąż marzy, by zajmować się nie tylko muzyką, ale i spełniać się w aktorstwie. Łącznie dwóch pasji nie koniecznie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać.
- Jak próbowałam dostać się do agencji, to usłyszałam parę razy, że musisz się określić, bo to, że jesteś wszechstronna, jest pewnym utrudnieniem. Jednak ta branża aktorska lubi bardziej szufladkować ludzi. Parę razy, właśnie jak brałam udział w jakichś projektach bardziej aktorskich, to wszyscy się dziwili. To jest frustrujące, szczególnie że skończyłam pięcioletnie studia, to nie jest tak, że wymyśliłam sobie nagle to aktorstwo -podsumowała.
Jak wyglądał pierwszy koncert Julii? Jakie ma plany na nadchodzące miesiące? Posłuchaj całej rozmowy w materiale wideo.
Zobacz także:
- DJ BRK z debiutanckim albumem. "Wszyscy go lubią"
- Dj Refresh i jego "Megamixxx". Ulubione hity Polaków w klubowej odsłonie
- Od pracownika myjni do króla DJ-ów. Kim jest DJ Akun?
Autor: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN Online