Jej piosenki łączą pokolenia. Alicja Majewska: "Jestem matką chrzestną paru związków"

AlicjaMajewska
Alicja Majewska o swoich występach. "Kocham swoje piosenki"
Top of the Top Sopot Festival dobiegł końca. Ostatniego dnia na deskach Opery Leśnej widzowie usłyszeć mogli występy legend polskiej muzyki, a wśród nich kultowy utwór Alicji Majewskiej. Nam artystka opowiedziała o początkach kariery, bliskiej relacji z fanami i nadchodzącym 50-leciu pracy z Włodzimierzem Korczem. "Może jeszcze jakieś tajemnice wzajemnie posiadamy" - przyznała.

Alicja Majewska - legenda polskiej muzyki. Jakie rady ma dla młodych wokalistów?

Dziś uznawana jest za legendę, jej twórczość zapisała się na kartach historii muzyki, a kultowe utwory tj. "Jeszcze Się Tam Żagiel Bieli", czy "Być kobietą" zna cała Polska. Alicja Majewska nie zawsze miała jednak szczęście w branży. Talent wokalny i energiczna osobowość przez pierwsze lata nie były docenianie na festiwalach. Jak wspomina artystka w latach 70. i 80., gdy brała udział w sopockim konkursie i walczyła o statuetkę Bursztynowego Słowika, nie otrzymała prestiżowej nagrody. Wówczas była ona "czymś wielkim".

- Do ubiegłego roku nie miałam najlepszych skojarzeń z festiwalem sopockim, bo przed laty przeszło mi dwukrotnie właściwie stawać do konkursu na festiwalu w Sopocie. To było w 76. roku ubiegłego wieku oraz w 80. roku. Pierwszy raz wyjeżdżałam , przygnębiona, bo to był początek drogi, nie dostałam nagrody. To był koncert międzynarodowy, także Polskę reprezentowało się, konkurując z piosenkarzami z innych krajów. W tym roku Oskar Cyms dostał Bursztynowego Słowika i tak sobie myślę, że za szybko dostają ci młodzi ludzie nagrody. Kiedyś to było coś nieosiągalnego, niedościgłego i niezwykle znaczącego. Myślę, że dla Oskara też będzie znaczące, chociaż jest tyle teraz różnych płaszczyzn do pokazania się światu, że ta sopocka nagroda nie jest najistotniejsza, ale lepszy słowik w garści niż wróbel na dachu - powiedziała Alicja Majewska.

Artystka zaznaczyła również, jak ważny jest początek drogi muzycznej i spotkanie na swojej drodze dobrych ludzi, którzy odpowiednio pokierują karierą.

- Następuje ten strasznie trudny okres. Błędy każdy popełnia, na pewno tego się nie uniknie. Ważne jednak żeby mieć nosa, żeby mieć właściwych doradców, żeby ta ścieżka, którą rozpoczęło się Bursztynowym Słowikiem, przekształciła się w autostradę i żeby po latach być w tym fachu – powiedziała.

Na pytanie, jakiej rady udzieliłaby Alicja Majewska młodym wokalistom, którzy prosperują do tego, by za kilkadziesiąt lat stać się legendami polskiej muzyki, artystka odpowiedziała:

- To jest bardzo trudne. Teraz się rządzi różnymi prawami, jak zdobywa się popularność. W tych zawodach artystycznych, zwłaszcza takich estradowych czy aktorskich, to właśnie wyznacznikiem sukcesu jest popularność. Zbyszek Wodecki twierdził, że dzień bez autografu to dzień stracony. Na pewno uniwersalną radą jest to, żeby pracować, żeby mieć ambicje, żeby być coraz lepszym, żeby pracować nad formą, nad stylem, najlepiej takim, żeby się odróżniać od innych. Znaleźć taki gatunek, w wielorakim wachlarzu tych stylistyk, w którym się jest wiarygodnym.

Alicja Majewska dodała również, że w obecnych czasach rozpowszechnił się trend, bowiem artysta „kompletny” powinien śpiewać, komponować oraz samodzielnie pisać teksty swoich piosenek, by być autentyczny. Legenda polskiej muzyki ma nieco odmienne zdanie. Dawniej za słowo odpowiadali wybitni tekściarze.

- Rozpowszechnił się trend, że każdy musi wszystko potrafić. Są nieliczne wyjątki, że piosenkarze świetnie piszą, komponują i świetnie śpiewają. Te piosenki, które usłyszą państwo dziś w telewizji, to są leciwe piosenki. Mają z 30, 40, 50 lat i siłą właśnie tych piosenek jest to, że kiedyś ktoś je napisał, posiadając talent do tego, żeby użyć takich sformułowań, czy muzyczne napisać to tak, by piosenka wpadała w ucho i nie była banalna. I te piosenki przetrwały, ja śpiewam też prawie 50 lat utwory, które ciągle budzą emocje i są niesamowite dla słuchaczy.

Następnie artystka podkreśliła: - Myślę, że nikomu nie ujmuje to, że śpiewa nie swój tekst, ale tekst, który jest wybitny. Czy Maryla Rodowicz sama sobie pisała piosenki? Nie. Czy Grzesio Markowski śpiewał swoje teksty? Nie. Ale dzięki temu, że śpiewali te wybitne teksty, to posiadamy tyle przebojów, które cała Polska zna i nuci. Ważne, żeby to było bardzo dobre i żebyśmy byli w tym oczywiście wiarygodni, żeby przekonać do tego właśnie odbiorców. Ale to nie muszę sama sobie pisać tych piosenek. Ubolewam na tym, bo są świetni tekściarze. Co prawda tych najważniejszych już nie ma, ale są utalentowani ludzie, ale trzeba przede wszystkim zrezygnować z tego, żeby za wszelką cenę stanąć w tym szeregu z innymi młodymi, że ja też napiszę. Nie muszę.

Alicja Majewska: "Jestem sentymentalna"

Na sopockiej scenie Alicja Majewska w duecie z Igorem Herbutem zaśpiewała utwór Zbigniewa Wodeckiego "Lubię wracać tam, gdzie byłem już". Jak się okazało, tekst idealnie odzwierciedla sentymentalną osobowość wokalistki.  

- Mieszkam w tym samym domu 49 lat z tymi samymi sąsiadami. Z tym samym kompozytorem pracuję już w przyszłym roku 50 lat z Włodzimierzem Korczem, do kosmetyczki tego samego salonu chodzę 40 lat. Jak jest dobrze, to nie czuję potrzeby, żeby coś zmieniać. Przywykłam do Włodzimierza Korcza, do takich piosenek w stylu bardzo klasycznym. Co prawda przez te 49 lat pan Korcz nieraz próbował mnie gdzieś tam troszkę unowocześniać. Może mogło być lepiej, może wcale nie. Ale sam fakt, że jestem w tym miejscu, po tych 49 latach otrzymałam Słowika za całokształt twórczości, że w tym roku występuję wśród legend polskiej estrady, to może nie trzeba żałować, że się po drodze nie zmieniałam.

Alicja Majewska i długoletnia współpraca z Włodzimierzem Korczem

Alicja Majewska i Włodzimierz Korcz nieprzerywanie od 50 lat wspólnie pracują nam materiałem muzycznym. Na początku przyszłego roku legendy polskiej muzyki rozpoczną celebrowanie okrągłego jubileuszu.

- Cały czas niezmiennie koncertujemy. Już od dziesięciu lat śpiewam w Stowarzyszeniu Włodzimierza Korcza i kwartetu smyczkowego, Warsaw String Quartet. Z okazji 50-lecia ten skład się powiększy. Ta trasa koncertowa będzie spora, już są terminy zaklepywane. W Warszawie 22 lutego jest planowany koncert w Teatrze Wielkim. Od 2015 roku jesteśmy w ciągu fonograficznym. Co dwa trzy lata powstawała nowa płyta. I te trzy lata w przyszłym roku akurat zbliżają, więc może trzeba będzie o tym pomyśleć, ale na razie pan Korcz odsuwa ten obowiązek - zdradziła artystka.

Ćwierć wieku u boku jednego współpracownika brzmi imponująco. Przez ten czas artyści zdążyli dokładnie się poznać i opowiedzieć sobie wiele historii i anegdot. Jak się okazało, nieuniknione są także zgrzyty.

- Zgrzyty się oczywiście zdarzały, zdarzają, i będą się niewątpliwie zdarzały. Pracujemy, to są i próby i koncerty i te setki godzin spędzanych razem w samochodzie, czy kiedyś tam w samolotach. Rzeczywiście bywa tak, że jest duże telepatyczne porozumienie. Może jeszcze jakieś tajemnice wzajemnie posiadamy dla siebie, co w kolejnych podróżach samochodowych pewnie może się okazać, że się ktoś kogoś zadziwi swoją opowieścią z dzieciństwa – powiedziała Alicja Majewska.

Alicja Majewska o relacji z fanami. Także jestem matką chrzestną paru związków

Na koncertach Alicji Majewskiej nie brakuje tłumów. Fani gromadzą się pod sceną i z ciekawości słuchają kultowych utworów artystki, śpiewając je wraz z nią. Ciekawy jest również fakt, jak różnorodni wiekowo są odbiory twórczości tejże legendy.

- Jestem też tym zadziwiona. Rzeczywiście dużo bardzo młodych ludzi przychodzi na koncerty. Myślę, że nie chodzi jednak o podział wiekowy, natomiast jest to podział na wrażliwość. To są wrażliwi ludzie na ten rodzaj słowa, ten rodzaj emocji. Tak mi się wydaje. Głos tak, osobowość tak, energia tak, ale strona literacka tekstów piosenek - wskazała.

Alicja Majewska ma także niesamowitą relację z fanami. Jak przyznaje, w niektórych przypadkach można mówić o przyjaźni.

- Dzięki Bogu, że fani są, ja nie doceniałam tego faktu. Do tej pory jestem zdumiona tym, że piosenka dla kogoś może być tak ważna. Nasz zawód daje możliwość poznawania wielu ludzi. Ale jak już ktoś jest 70 raz na koncercie, to się bliżej poznaje tych ludzi. Z niektórymi z tych ludzi, mogę powiedzieć o przyjaźniach. Z Ryszardem znamy się już chyba 30 lat i mogę powiedzieć, że to jest relacja przyjacielska. Także taki pożytek, taki zysk z tej popularności. Przy okazji, chociażby właśnie naszych koncertów okazuje się, że są osoby, które się poznały, zaprzyjaźniły albo wręcz rozkochały w sobie. Także jestem matką chrzestną paru związków i nie tylko hetero - podsumowała artystka.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

Autor: Nastazja Bloch

Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN Online

podziel się:

Pozostałe wiadomości