Jan Englert padł ofiarą oszustów. "Zgłosiliśmy sprawę do prokuratury"

Jan Englert
Na fałszywej inwestycji stracili ponad 70 tys. Zł
Źródło: Dzień Dobry TVN
Jan Englert to jeden z najbardziej znanych polskich aktorów. Tę popularność postanowili wykorzystywać oszuści. Przestępcy sięgnęli po wizerunek uznanego artysty, aby promować lek na nadciśnienie. - Wszystko, co w związku z tym zostało napisane, jest nieprawdą - podkreśla żona aktora, Beata Ścibakówna.

Jan Englert ofiarą oszustów

Bezprawne wykorzystywanie wizerunku znanych osób to w ostatnich latach bardzo częsta praktyka wśród przestępców. Tym razem postanowili oni zarobić na popularności Jana Englerta. Oszuści twarzą aktora reklamowali preparat na nadciśnienie. Co więcej, aby uwiarygodnić przygotowane przez siebie materiały, przestępcy - również bez zgody - sięgnęli po wizerunek wybitnego chirurga prof. dr hab. n. med. Krzysztofa Bieleckiego.

Do bezprawnego wykorzystania twarzy Jana Englerta odniósł się Teatr Narodowy, którego jest dyrektorem.

- Jan Englert nie zna doktora Krzysztofa Bieleckiego, nie spotkał się z nim, a doktor Bielecki nie polecał Janowi Englertowi ratującego życie leku na nadciśnienie. W reklamach nakłaniających odbiorców do zakupu ww. leku bezprawnie wykorzystano nazwisko i wizerunek Jana Englerta - czytamy w oświadczeniu.

Oszuści wykorzystali wizerunek Jana Englerta. Sprawą zajmuje się prokuratura

O sprawie w rozmowie z "Twoim Imperium" opowiedziała też żona aktora Beata Ścibakówna.

- Każdy człowiek w wieku mojego męża zmaga się z różnymi problemami, ale prasa bardzo to rozdmuchała. Poza tym wizerunek Jana Englerta został bezprawnie użyty do promocji jakiegoś środka na nadciśnienie. Wszystko, co w związku z tym zostało napisane, jest nieprawdą! Zgłosiliśmy sprawę do prokuratury - podkreśliła aktorka.

Warto dodać, że aktor w swojej biografii "Bez oklasków" wyznał, że ma tętniaka w tętniaka w aorcie szyjnej.

- Poinformowano mnie, że w moim wieku już się go nie rusza. (...) Tylko trzeba co jakiś czas sprawdzać, czy przypadkiem nie puchnie. No i tyle - cytuje książkę WP.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady

Skocz do sklepu TVN!
Skocz do sklepu TVN!

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości