"Hotel Paradise All Stars". Blondino Latino o relacji z Naną
Justyna Piąsta, dziendobry.tvn.pl: Po raz drugi pojawiłeś się w "Hotelu Paradise" i znowu dotarłeś do finału. Czy tym razem było trudniej pokonać konkurencję, kiedy wszyscy uczestnicy znali już zasady miłosnej gry?
Łukasz Książkiewicz "Blondino Latino”: Trudno powiedzieć, nie patrzę na to w ten sposób. Po prostu cieszyłem się, że jestem w Kolumbii, że znów mogę przeżyć tę przygodę. Oczywiście, jestem zadowolony z tego, że doszedłem do finału, ale wtedy to nie miało dla mnie dużego znaczenia. Może dlatego, że już raz w pierwszym sezonie programu mi się to udało.
W edycji "All Stars" byłeś wierny jednej partnerce. Dlaczego to właśnie z Naną postanowiłeś być w parze do samego końca, choć przecież podobały ci się inne dziewczyny?
Czułem przy niej totalne bezpieczeństwo. Kiedy na początku programu był konkurs, że dziewczyny miały dać buziaka osobie, której ufają, to Nana jako jedyna mnie pocałowała. I kiedy to zrobiła, to już nie miałem wątpliwości, że chcę z nią tworzyć relację. Poza tym, to był tylko program, nie chciałem kombinować.
Czyli nie szukałeś miłości, postawiłeś na dobrą zabawę?
Moją największą miłością jest muzyka. W programie chciałem spędzić fajnie czas, cieszyć się tym miejscem, być z pozytywnymi ludźmi.
Blondino Latino o finale "Hotelu Paradise All Stars"
Liczyłeś na to, że w finale to jednak ty i Nana zwyciężycie?
Domyślałem się, że wygrają Julia i Grzegorz. Moim zdaniem finałowy werdykt zależał od tego, która para miała więcej trudnych decyzji do podjęcia w programie, czyli ile razy musiała kogoś wyeliminować. Dlatego ja i Nana byliśmy na przegranej pozycji, bo jak kogoś wyrzucasz, to potem ta osoba może się odwdzięczyć, a przecież zwycięzców wybierają byli uczestnicy. Jeśli ja kogoś wyeliminowałem, to dlaczego ta osoba później miałaby stanąć za mną w finale? W hotelu każda decyzja ma swoje konsekwencje.
Domyślałeś się, kto na was zagłosuje?
Tak, ja sobie to wszystko obliczyłem i stało się tak, jak przewidziałem. Nie mam do nikogo żalu, nikt mnie nie rozczarował. Każdy idzie swoją ścieżką, to był tylko program telewizyjny. Jeśli ktoś bierze sobie to wszystko za bardzo do serca, to chyba nie wie, jak wygląda prawdziwe życie.
Julia w finale rozbiła złotą kulę. Spodziewałeś się tego?
Kompletnie mnie zaskoczyła. Rozmawiałem z nią przed finałem i myślałem, że wszystko jest dobrze. Nie sądziłem, że tak to się może potoczyć, bo jednak Julia i Grzesiek byli blisko ze sobą, tworzyli parę. Co mogę więcej powiedzieć, po prostu zrobiła show, a Grześka było mi szkoda. Widzowie sami to wszystko ocenią.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Oto nowi uczestnicy 7. edycji "Hotelu Paradise". Kto tym razem namiesza w raju?
- Agnieszka Skrzeczkowska z "Top Model" wspomina nagą sesję: "Jestem największym wstydziochem świata"
- Synek Agnieszki Włodarczyk trafił na SOR. Gwiazda mierzy się z hejtem "Przez takie głosy ludzie boją się dzwonić po karetkę."
Autor: Justyna Piąsta
Źródło zdjęcia głównego: Player.pl, materiały prasowe