Małgorzata Heretyk i Ernest Musiał - długie starania o dziecko
Małgorzata Heretyk i Ernest Musiał za cztery miesiące powitają na świecie pierwsze dziecko. Szczęśliwa para nie ukrywa jednak, że starania trwały bardzo długi czas i rozpoczęły się już przed ślubem. - To takie wyczekane nasze maleństwo, staraliśmy się prawie dwa lata – powiedziała Gosia. A następnie dodała, że do tej pory wszystkim fanom i obserwatorom wydawało się, że wraz z partnerem prowadzi sielankowe życie bez kłopotów.
- Mamy taki wizerunek, że jesteśmy pozytywni, zawsze uśmiechnięci, a my też mamy swoje problemy. Bardzo przeżywaliśmy, że nam się nie udaje, bo pragnęliśmy tego dzidziusia. Co miesiąc robiliśmy testy i okazywało się, że znowu nie wyszło. Było dużo emocji, płacz, nerwy. Nie mogłam zrezygnować, jestem bardzo zadaniowa. Miałam taką misję i powiedziałam, że będę cały czas próbować – wyjaśniła Gosia.
Ernest przyznał natomiast, że miał chwile słabości, gdy chciał odpuścić. - To jest stresujące. Były momenty, że okres Gosi opóźniał się dwa, trzy dni to już była nadzieja, ze się udało. Nagle w siódmy dzień dostaje. Nie jest to proste, ale nikt o tym nie mówi – dodał mężczyzna.
Właśnie z tego względu partnerzy zdecydowali się głośno powiedzieć o problemach związanych z zajściem w ciążę. - Nawet nie zdajemy sobie sprawy, ile ludzi ma takie same problemy. Mnóstwo wiadomości dostaliśmy od ludzi, którzy przez lata starają się o dziecko, albo są po poronieniu. Nie jesteśmy świadomi tych rzeczy, bo o tym się nie mówi. Najgorszej jest to, że jak znana osoba o tym powie, to będzie hejtowana. Uważamy, że trzeba o tym mówić – wyjaśnili.
Gosia i Ernest - leczenie niepłodności, pierwsza ciąża i poronienie
- Nie wiem, dlatego tak się przyjęło, że to kobiecie z reguły jest ciężko zajść w ciążę, że to jest mój problem - powiedziała Gosia. - Badania robiliśmy i wszystkie wychodziły super, tylko robiliśmy badania Gosi – dodał Ernest. Tymczasem problem nie leżał po stronie dziewczyny, lecz jej partnera. Wykazały to badania, jakie zrobił po 11 miesiącach.
- To jest wstydliwe dla mężczyzny. (...) Okazało się, że tam jest zero procent ruchliwości plemników, wszystkie były martwe. Ja nigdy nie chodziłem na melanże, nie brałem używek. Stwierdziliśmy, że próbujemy, dostaliśmy polecenie od lekarza, że trzeba zmienić żywienie. Kupiliśmy rowerek stacjonarny do domu i codziennie przez 45 minut ćwiczyłem, a Gosia ze mną. Miałem zbilansowaną dietę i mnóstwo suplementów. Dieta trwała 2 miesiące, schudłem 12 kg - opowiadał Ernest.
Po przeszło dwóch miesiącach zdrowego trybu życia badania wyszły pozytywne. Para pełna nadziei ponownie rozpoczęła starania. Wkrótce Małgorzata zaszła w ciąże. Radosną nowiną małżeństwo bardzo szybko podzieliło się z rodziną i przyjaciółmi, dzwoniąc do każdego, nagrywali reakcje. Gratulacjom nie było końca.
- Udało się, ale nasze szczęście nie trwało długo, nie utrzymało się. Gosia poroniła. Teraz przy kolejnej ciąży nie mówiliśmy nikomu, odczekaliśmy dłużej, żeby zarodek się pojawił – powiedział Ernest. - Baliśmy się cieszyć przez pierwsze trzy miesiące. Ja wciąż przed każdą wizytą się tak bardzo stresuję. Tak bardzo chcę usłyszeć, że jest wszystko porządku - dodała Małgosia.
Na koniec Ernest podkreślił także, jak ważne jest, aby mężczyźni również się badali. Choć temat niepłodności może być dla panów wstydliwy i kłopotliwy, jest wiele rozwiązań, które tak jak w jego przypadku przynoszą skutki. Najważniejsza jest jednak świadomość i dyscyplina. - Nie chciałem o tym mówić, ale stwierdziłem, że powiem to otwarcie, bo mnóstwo mężczyzn będzie miało, albo ma ten sam problem i nie wiedzą, jak to zrobić - podsumował.
Zobacz także:
- Gastrolog nie poprzestał na pouczaniu, że już czas na dziecko. Dziennikarka o skandalicznej wizycie
- Dziewczyna z zespołem Downa w kampanii Victoria's Secret. To pierwsza taka modelka w historii marki
- Kobieta trans na przełomowej okładce Playboya. "Jesteśmy nastawieni na wolność seksualną"
Autor: Nastazja Bloch
Reporter: Karolina Kalatzi
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN