Nakręcił film dokumentalny, obserwując przechodniów ze swojego balkonu. "Chciałem się dowiedzieć, jaki jest sens życia"

Mateusz Grochocki/East News
Poruszający film, który powstał na balkonie
Źródło: Dzień Dobry TVN
Paweł Łoziński to jeden z najlepszych polskich twórców filmów dokumentalnych, który nie boi się eksperymentować z formą przekazu. Najlepszym tego dowodem jest jego ostatnie dzieło, które zostało docenione na tegorocznym Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Locarno. W Dzień Dobry TVN artysta opowiedział o nietypowym pomyśle na ujęcia kręcone z balkonu, a także o kulisach realizacji tego dokumentu.

Oryginalny pomysł na film dokumentalny

Paweł Łoziński to uznany reżyser, scenarzysta i producent filmów dokumentalnych. Popularność przyniosły mu takie tytuły jak "Miejsce urodzenia", "Jacek Hugo-Bader. Korespondent z Polszy" oraz "Ojciec i syn", jednak to ostatnia produkcja zapewniła artyście prestiżowe wyróżnienie na festiwalu filmowym w Szwajcarii.

"Film balkonowy" to wyjątkowy dokument, poświęcony przede wszystkim mieszkańcom warszawskiej Saskiej Kępy. Został nakręcony z balkonu mieszkania, znajdującego się na pierwszym piętrze jednego z budynków przy ulicy Walecznych.

Łapałem kamerą każdego, który przechodził pod moim balkonem. Chciałem dowiedzieć się prostych rzeczy, na przykład jaki jest sens życia i po co tu jesteśmy

- wyjaśnił reżyser. Dodał też, że na początku wcale nie zamierzał kręcić filmu z tak nietypowej perspektywy. Pomysł zrodził się w jego głowie podczas poszukiwania inspiracji na kolejny dokument. - Kiedy słyszałem przez okno fantastyczne ludzkie dialogi, pomyślałem, że muszę spróbować to nakręcić. Na balkonie spędziłem 2,5 roku, dało to łącznie 165 dni zdjęciowych zimą i latem, przekładających się na 2 tysiące spotkań z bohaterami i setki godzin materiału - wyliczał Paweł Łoziński, nie ukrywając, że ten wyjątkowy eksperyment wymagał od niego nie lada poświęceń i trudu.

Bohaterowie dokumentu Pawła Łozińskiego

Historie, którym przyglądał się reżyser podczas kręcenia filmu, na stałe zapisały się w jego pamięci. Artysta przyznaje, że niektórzy bohaterowie zaskarbili sobie jego sympatię do tego stopnia, że zdarza mu się za nimi tęsknić.

Jedną z moich ulubionych bohaterek jest dozorczyni pani Zosia, która swoją miotłą, szuflą i kosiarką porządkuje scenę "Filmu balkonowego" prawie jak w teatrze. Ona przywraca wiarę w sens i porządek tego świata. Teraz, kiedy film jest już gotowy i nie kręcę, wciąż słyszę po 6:00 rano miotłę pani Zosi i uświadamiam sobie, że nastał kolejny dzień

- mówi Paweł Łoziński. Praca nad dokumentem pozwoliła mu dostrzec, jak otwarci i skorzy do rozmowy są ludzie wokół nas. Jego zdaniem wszyscy potrzebujemy kogoś, kto będzie gotów wysłuchać naszych zwierzeń, a "Film balkonowy" jest tego najlepszym dowodem.

Zobacz także:

Katarzyna Glinka odpoczywa w swoim ulubionym miejscu w Polsce: "Tutaj czuję dobre wibracje"

Sebastian Stankiewicz o drodze do sukcesu. "Każdy w mojej rodzinie szanował pracę"

Michał Kempa o nowym sezonie "Mam Talent": "Intensywne bardzo doznanie"

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na platformie Player.pl.

podziel się:

Pozostałe wiadomości