Katarzyna Grochola i Dorota Szelągowska w intymnej rozmowie opowiedziały o trudnej przeszłości

Katarzyna Grochola i Dorota Szelągowska
Katarzyna Grochola i Dorota Szelągowska
Źródło: Tomasz Urbanek/East News/TVN
Joanna Koroniewska i Maciej Dowbor gościli w swoim cyklu "Domówka u Dowborów" Katarzynę Grocholę i jej córkę Dorotę Szelągowską. Spotkanie zamieniło się w intymną i zarazem poruszającą rozmowę, w której pisarka i projektantka wnętrz powróciły wspomnieniami do traumatycznych przeżyć. 

 "Domówka u Dowborów" – Katarzyna Grochola i Dorota Szelęgowska

Joanna Koroniewska i Maciej Dowbor znani są z poczucia humoru i dystansu do siebie. Swoją energią zarażają w cyklu "Domówka u Dowoborów", którą pokochali internauci. Gośćmi ich wideokonferencji byli już m.in. Szatanowie, Majdanowie, Klaudia El Dursi, Małgorzata Kożuchowska, a to dopiero początek tej listy. Ostatni ich live znacznie różnił się od poprzednich, zamiast żartów, były poważne tematy. Zaprosili bowiem niezależne i silne kobiety, które zdobyły się na szczere wyznania.

- Pochodzimy z rodziny niewiarygodnie silnych i mocnych kobiet, które niejednokrotnie radziły sobie same, zarabiając, były wykształcone i niesamowite. Mówimy o kobietach silnych, a jednocześnie przekaz, który dostałyśmy nie brzmiał: "Jesteś silna, wystarczająca, fajna i mądra", ale panował całkowity patriarchat. U nas nie było przekazu, że twój mąż ma szczęście, że ma ciebie, a że masz szczęście, że spotkałaś takiego męża. Babcia nigdy nie pytała mnie, czy mojej mamy, co byśmy zjadły, tylko mojego ówczesnego męża i syna. Byłam dodatkiem, mimo że ona za mnie życie by oddała – wyznała Dorota Szelągowska.

I dodała, że młodsze pokolenia zaczynają to wszystko zmieniać. Jednak w tym wszystkim najbardziej przeraża ją to, że kobiety wciąż, zamiast się wspierać, solidaryzować, są sobie wilkiem. Z tymi słowami zgodziła się Joanna Koroniewska, która nieraz musiała się zmierzyć z przykrymi słowami, które wypisywały jej internautki pod zamieszczonym postem na Instagramie. - Najgorsze są kobiety dla innych kobiet. Nie znam żadnego faceta, który by tak oceniał – dopowiedziała krótko córka Katarzyny Grocholi.

Katarzyna Grochola o toksycznym partnerze

Podczas "Domówki" padło wiele ważnych słów. Silne kobiety przyznały, że relacja mama-córka była burzliwa. Dopiero kilka lat temu zaczęły lepiej się rozumieć. Mimo wszystko pisarka zawsze mogła liczyć na córkę. Dowodem jest, chociażby ucieczka przed toksycznym partnerem Katarzyny Grocholi.

- Był taki moment w naszym życiu, kiedy straciłyśmy dom, bezpieczeństwo. Wędrowałyśmy - ja z Dorotką za rękę i ze smyczą psa, a ona ze szczurem w klatce, bez dokumentów, bez pieniędzy - do przyjaciół, którzy nas przygarną – wyjawiła pisarka.  – Uratowałam cię wtedy, bo powiedziałam, że wezwę policję, jak nie przestanie cię bić – dopowiedziała Dorota Szelągowska. – Facet wyrwał sznury telefonu ze ściany, a moja córka do pustego telefonu mówiła: "Bardzo proszę o przyjazd", a on w to uwierzył. (…) Wiedziałam, że wszystko się zawaliło. Sprzedałam mieszkanie w Warszawie, nie miałam, gdzie wracać. Wszystko straciłam, a Dorota powiedziała: "Mamo, masz jeszcze mnie" – dodała Katarzyna Grochola.

Wzruszona Dorota odparła, że zawsze mamy "coś, czego możemy się złapać". - Myślę, że często to jesteśmy my sami, tylko że zapominamy o tym. Moja mama miała mnie, ale też siebie. W tamtym momencie nie pamiętała o tym – podkreśliła prowadząca program "Totalne remonty Szelągowskiej".

Dorota Szelągowska o ojczymie i nerwicy lękowej

Dorota otworzyła się przed internautami. Opowiedziała o dwóch ważnych, ale i trudnych tematach.  – Pierwszy to mój ojczym i jego przemoc, skłonności pedofilskie. Szczęśliwie byłam dla niego za stara i krnąbrna, a druga rzecz to nerwica lękowa. Ja tego nie robię dlatego, że jestem ekshibicjonistką. Mówię, bo kiedy miałam nerwicę lękową i piąty atak paniki w ciągu dnia i nie pomagały lekarstwa, to chciałam się czegokolwiek złapać. Polewając się zimną wodą w wannie, chciałam wiedzieć, że z tego można wyjść. Jestem tą osobą, która daje świadectwo. Przez 3 miesiące nie wychodziłam kiedyś z domu. Miałam koszmarną nerwicę lekową i z tego można wyjść: Hej, zobaczcie, to jestem ja. Jestem szczęśliwa, mam fajne życie, robię fajne rzeczy – zaznaczyła zdecydowanym tonem głosu.

Dorota Szelągowska nikogo nie udaje. Promuje naturalność i autentyczność w mediach społecznościowych, czym zaskarbiła sobie serca Polek i Polaków. Na "Domówce u Dowborów" wielokrotnie podkreślała, co jest dla niej najważniejsze w życiu, a bycie osobą rozpoznawalną wcale nie oznacza – uprzywilejowaną. Za każdym człowiekiem stoją emocje i ludzka historia.

Zobacz także:

Zobacz wideo: "Domówka u Dowborów" wystawiona na WOŚP

”Domówka u Dowborów” wystawiona na WOŚP
Źródło: Dzień Dobry TVN

Autor: Dominika Czerniszewska

Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Urbanek/East News/TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości