- Andrea Bocelli podkreśla, że nie oczekuje od dzieci, by szły jego śladami – liczy się szczęście.
- Artysta szczerze mówi o relacji z żoną i sekretach długiego związku.
- Film dokumentalny odsłania również mniej znane pasje tenora – jak jazda konna czy kibicowanie Interowi Mediolan.
Andrea Bocelli - rodzina i muzyka to najważniejsze wartości
W dokumencie "Because I Believe" Andrea Bocelli mówi o relacjach z dziećmi oraz ich obecności w jego życiu artystycznym. Widzowie zobaczą m.in. wspólny występ z 13-letnią córką Virginią, który był dla niego wyjątkowym przeżyciem.
– W przypadku córki jak i syna, mam nadzieję, że nie będą patrzeć na mnie jak na wzór, któremu muszą dorównać. To nie może być ich celem. Powinni przede wszystkim czerpać radość z muzyki i z życia, które wybrali. Nie wymagam wcale, żeby mnie naśladowali, ale jakoś tak wychodzi. Zawsze im tłumaczę, że najważniejsze jest szczęście, a ono pojawia się wtedy, kiedy robisz to, co kochasz. Niestety, nie wszyscy poznają smak tego szczęścia. Mam nadzieję, że moim dzieciom szczęście dopisze – stwierdził.
– Czułem się trochę dziwnie, ale muszę przyznać, że córka bardzo mi wtedy pomogła. Śpiewaliśmy po angielsku. Przyznam, że nie bardzo chciałem się uczyć tekstu piosenki. Nie miałem też czasu. Ona nie miała za to z tym problemu. Virginia była wtedy już dwujęzyczna, mimo młodego wieku – opowiadał artysta.
Andrea Bocelli - czego o nim nie wiedzieliśmy?
Film dokumentalny ukazuje też osobiste aspekty życia śpiewaka, w tym relację z żoną Veronicą Berti. Choć małżeństwo artysty bywa wyzwaniem ze względu na ich intensywne życia zawodowe, związek oparty jest na trwałych fundamentach.
– To jest trudne. Nie jest łatwo, bo moja żona ma wiele zadań. Jest bardzo zajęta i przez to nie poświęca mi za wiele czasu. Dokonała takiego wyboru, ale ja to szanuję. (...) Sekretem udanego związku, takiego z długim stażem, jest po prostu chemia między ludźmi. Kiedy ona się pojawia, łatwiej się zaprzyjaźnić. Moja relacja z Veronicą to była po prostu miłość od pierwszego wejrzenia, od pierwszego wspólnego wieczoru. Jesteśmy nierozłączni - podkreślił tenor.
Jak Andrea Bocelli dba o głos?
Artysta zdradza również, jak ważna jest dla niego codzienna kontrola głosu – jego największego skarbu.
– Mam dwóch współpracowników w moim zespole, którzy są specjalistami od strun głosowych. O poranku przeprowadzamy zawsze test głosu i sprawdzamy, jak brzmi. Głos jest też w pewnym sensie obciążeniem, bo to dar od głosu, o który trzeba się bać – zaznaczył.
– Sam jestem pesymistą i pewnie gdybym był obdarzony takim głosem, co by było w Twoim przypadku? Coś w tym jest. Istotnie odczuwa się taki myk, ma się to z tyłu głowy. Staram się jednak być o to spokojny. Trzeba po prostu zaufać Bogu i wierzyć, że tego daru, który od Niego dostałem, nagle mi nie odbierze – podsumował.
Zobacz także:
- Arek Kłusowski o swojej największej wpadce. "Ksiądz zbladł, to był taki obciach"
- Poruszające wyznanie Ewy Bem na Top of The Top Sopot Festival. "Okropna choroba zatrzymała mnie w biegu"
- Kaliber 44 i Dj Eprom o zmianach w postrzeganiu polskiego hip-hopu. "20 lat temu tego nie było"
Reporter: Mateusz Hładki