Autorka książki sama jest matką. Ma córkę Jagodę i jest w piątym miesiącu ciąży. Urodzi syna, który dostanie na imię Witold.
Aleksandra Zbroja o życiu w rodzinie, której ojciec był alkoholikiem
- To jest książka o życiu i dorastaniu z osobą, która jest uzależniona od alkoholu. To jest też swoista biografia nie tyle może Mireczka, mojego ojca, bo tytuł może być zwodniczy, co naszej relacji. Takiej potłuczonej, poturbowanej przez alkohol. Mój ojciec zmarł cztery lata temu. Nie miał szansy przeczytać tej książki. Paradoksalnie jego śmierć wyzwoliła we mnie chęć pisania i podzielenia się swoimi przeżyciami. Można powiedzieć, że odtwarzam taki alkoholowy żywot mojego ojca, ale też swój - opowiada Aleksandra Zbroja.
Wychowywali ją dziadkowie ze strony mamy. – Uratowali mnie od tej sytuacji, którą stworzyli dla mnie moi rodzice. Oni też nie byli w stanie poradzić sobie tak do końca z ciężarem, jakim może być uzależnienie swoich dzieci. Myślę, że dla nich to może jest jeszcze nawet trudniejsze niż dla mnie – mówi autorka książki. Wspomina sytuacje, w których traciła grunt pod nogami. – Np. wzywałam policję po prostu błagając o pomoc, a policja mówiła: dlaczego pani nas wzywa, skoro rodzice sobie po prostu popili.
Teraz znalazła siłę, by o tym opowiedzieć. – Ja już nie jestem tą dziewczynką, która bała się swoich rodziców, barykadowała się w swoim pokoju i chowała za wersalką przed nimi – zauważa Aleksandra Zbroja.
Ewa Drzyzga pyta, co było trudniejsze: strach przed ojcem, rozczarowane czy brak zaufania?
- Dojmującym odczuciem było rozczarowanie i ono jak refren powraca w tej książce. To ciągłe rozczarowanie potrafi wbić w ziemię – przyznaje autorka. - Staram się być szczera, opisuję dosadne stany wściekłości, czasami wręcz obrzydzenia, bo one towarzyszą wielu dzieciakom dorastającym w środowisku, w którym alkohol gra pierwsze skrzypce – dodaje.
Po co powstała książka "Mireczek"?
W zapiskach o Mireczku Aleksandra Zbroja nie wspomina o żonie ojca, czyli swojej mamie. – Moja mama żyje i ta relacja ma wciąż szansę rozwijać się w sposób, którego nie jestem w stanie przewidzieć – tłumaczy pisarka.
– Chciałabym powiedzieć wszystkim osobom, które tak jak ja mogą czuć wyrzuty sumienia przez to, że zaczęły budować swój życie poza tym alkoholem i odcięły się od swoich rodziców, którzy ich krzywdzą, że to jest w porządku – zaznacza Aleksandra Zbroja.
Czy opisanie tej historii było bardzo trudne, zważywszy, jakie emocje towarzyszą traumatycznym wspomnieniom? – To było prostsze, niż wszyscy zakładają. Miałam tę historie bardzo przerobioną w głowie. Emocje pojawiały się w książce, owszem, prowokowały je szczególnie rozmowy z moimi babciami, które przypominały mi sytuacje, o których wolałabym nie pamiętać – wspomina pisarka.
Babcia Aleksandry przeczytała już jej książkę. – Nasze wspomnienia ojca są skrajnie odmienne. W moich Mireczek jest szwarccharakterem, a we wspomnieniach babci to jej kochany synek. Babcia powiedziała mi, że cieszy się z tego, że miała okazję skonfrontować się z tym, jak się naprawdę czułam - mówi autorka książki.
Ewa Drzyzga pyta, jak można zaufać mężczyźnie po takich doświadczeniach? – Nie każda osoba, która dorasta w rodzinie dysfunkcyjnej, musi rozwinąć w sobie wszystkie te cechy.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl
Zobacz także:
Aleksandra Popławska o depresji i ojcu alkoholiku. W jaki sposób pokonała chorobę?
Autor: Magdalena Zamkutowicz
Reporter: Magda Nabiałczyk