Rosja indoktrynuje dzieci. Mali pacjenci onkologiczni ustawieni na mrozie w kształt litery "Z"

Jak rosyjska propaganda wykorzystuje dzieci?
Źródło: Dzień Dobry TVN
Przegląd prasy Andrzeja Stankiewicza
Przegląd prasy Andrzeja Stankiewicza
Wojna w Ukrainie pretekstem do cyberkradzieży
Wojna w Ukrainie pretekstem do cyberkradzieży
Wojna w Ukrainie
Wojna w Ukrainie
Ich bliscy zostali na objętej wojną Ukrainie
Ich bliscy zostali na objętej wojną Ukrainie
Wywiad z byłym szefem brytyjskiego wywiadu
Wywiad z byłym szefem brytyjskiego wywiadu
Rosyjskie media są ściśle kontrolowane. To rząd decyduje o tym, jakie informacje trafią do ludzi. Teraz władze do celów propagandowych zaczęły wykorzystywać dzieci. Na stronach internetowych należących do szkół, przedszkoli, a nawet hospicjów można znaleźć zdjęcia maluchów, które mają wyrażać swoje poparcie dla rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Rosyjska propaganda wykorzystuje dzieci

O tym, że w Rosji nie ma wolnych mediów mówi się od lat. Tamtejsza propaganda robi wszystko, aby do obywateli docierały jedynie wyselekcjonowane i odpowiednio "przerobione" informacje. Teraz rosyjska władza postanowiła pójść o krok dalej i w swoją manipulację zaczęła wciągać najmłodszych. Na początku marca w rosyjskich szkołach została przeprowadzona specjalna lekcja. Podczas wirtualnych zajęć dzieci dowiedziały się, że w Ukrainie prowadzona jest "operacja denazyfikacji", a NATO chce doprowadzić do rozszerzenia swoich wpływów i manipuluje Ukrainą, aby - tak naprawdę - zaatakować Rosję. Jak podało Radio Swoboda nauczyciele otrzymali arkusze z odpowiedziami na kłopotliwe pytania, które mogłyby paść podczas zajęć. Na tym jednak nie koniec. Pedagodzy mieli również zgłaszać uczniów, którzy negują przedstawione im "fakty".

Lekcji poświęconych wojnie w rosyjskich szkołach jest coraz więcej. Ich celem - jak podaje "Nowaj Gazieta" powołując się na list wysyłany do szkół w obwodzie kałuskim - jest krzewienie wśród dzieci patriotyzmu i dumy z państwa. Szef regionalnego ministerstwa edukacji i nauki w komentarzu dla redakcji "Podjom" stwierdził, że nauczyciele powinni wykorzystywać na lekcjach tezy wygłaszane przez prezydenta Putina oraz tłumaczyć dzieciom, że czytanie wiadomości w zagranicznych serwisach oraz korzystanie z sieci społecznoościowych może być niebezpieczne.

Sprzeciw może oznaczać utratę pracy

Na samych lekcjach jednak się nie kończy. Dzieci angażowane są do udziału w przedstawieniach czy flash mobach, które mają popierać rosyjskie działania w Ukrainie. Wyjątkowo obrzydliwa i bulwersująca okazała się akcja zorganizowana w hospicjum w Kazaniu. Mali pacjenci onkologiczni zostali ustawieni na mrozie przed budynkiem w kształt litery "Z", a następnie przy pomocy drona sfotografowano powstały symbol.

Podobne zdjęcia czy filmiki - jak podaje niezależna redakcja Meduza - można znaleźć na stronach wielu szkół czy przedszkoli. Na niektórych małe dzieci - ubrane np. w mundury - deklamują wierszyki na cześć Władimira Putina. "Nowaja Gazieta" informuje, że w wielu placówkach organizowane są spotkania z milicją. Mają one uczyć młodych ludzi szacunku do służb, a także zapobiec ewentualnym "antyspołecznym zachowaniom nastolatków". Do tego wielu rodziców otrzymuje od nauczycieli SMS-y, w których proszeni są, by pomogli dziecku napisać list do żołnierza.

Nauczyciele, którzy sprzeciwiają się poczynaniom władzy muszą się liczyć z nieprzyjemnościami. Niektórzy z dnia na dzień tracą pracę.

Dzieci i polityka

Warto dodać, że jeszcze do niedawna Krem zabraniał mieszania dzieci w politykę. Najmłodsi nie mogli uczestniczyć w protestach czy wiecach. Obecność dzieci na tego rodzaju wydarzeniach pociągała za sobą nieprzyjemne konsekwencje. Leonid Wołkow, były szef sztabów Aleksieja Nawalnego, ścigany jest listem gończym za "nawoływanie dzieci do udziału w nielegalnych zgromadzeniach".

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości