Niezadawanie prac domowych - dobry pomysł?
Prace domowe "tak" czy "nie"? Punkt widzenia uczniów, rodziców i nauczycieli
Od kwietnia mają wejść w życie przepisy, w których będzie zakaz zadawania prac domowych w klasach od 1 do 3. W klasach od 4 do 8 prace domowe mają być dla chętnych. Czy w liceum też powinno obowiązywać takie rozporządzenie?
- Tak, naszym zdaniem w liceum też ministerstwo powinno wprowadzić taki zakaz - powiedział Paweł Mrożek, uczeń liceum. - Tyle, ile jest prac domowych, ile mamy jednocześnie zadań np. z matematyki, polskiego i angielskiego, to jest przesada. Już nie dajemy rady. Nie mamy czasu na własne zainteresowania. Nie możemy rozwijać własnych pasji. Nie mamy czasu na spotykanie się ze znajomymi czy spędzanie czasu z najbliższymi. To jest wina prac domowych. Idziemy bardzo wcześnie rano do szkoły, wracamy późno, później mamy korepetycje, musimy się nauczyć do kartkówek i sprawdzianów, a jeszcze na koniec dochodzą prace domowe i to kilka godzin odrabiania tych prac domowych - podkreślił przedstawiciel młodzieży.
Jak dużo wiedzy uczniowie przyswajają podczas lekcji w szkole, a ile muszą się nauczyć w domu?
- Widziałem takie badania, że 20 proc. nauki mamy w szkole i można to potwierdzić. Nauczyciele przekazują raczej do domu tę wiedzę, która powinna być na lekcjach. Nie rozumiemy, dlaczego tak jest. Nie dajemy rady tego robić samemu. Jednak 2-3 godziny prac domowych, to jest trudne. (…) Nauczyciele między sobą się nie komunikują i nie wiedzą, ile kto zadaje - ocenił Mrożek.
Kamil Kuć, nauczyciel języka angielskiego w klasach IV-VIII przyznał, że zadaje swoim uczniom prace domowe, ale robi to z umiarem.
- Moim zdaniem efektywne 45 minut pracy z dzieckiem to jest podstawa. Praca domowa ma być tylko utrwaleniem materiału, który był na lekcji. Nie możemy zabierać dzieciom czasu wolnego. Myślę, że absolutny zakaz prac domowych jest niemożliwy.
Dzieci Magdaleny Bogdańskiej-Maciak są uczniami szkoły podstawowej i liceum. Jak z perspektywy rodzica ocenia liczbę prac domowych zadawanych dzieciom?
- W jakim celu zadaje się prace domowe? Dziecko ma utrwalić wiedzę, wykazać się kreatywnością, nauczyciel ma móc sprawdzić postępy edukacyjne, a tak naprawdę postępy robimy my, wszyscy rodzice. Wydaje mi się, że dopóki prace domowe będą oceniane, to to będzie nie do uniknięcia. Wszyscy będą pracować na to, jak ma wypaść dziecko w szkole. To trochę wina nasza, rodziców, ale z drugiej strony ta samodzielność ma być promowana, natomiast nie do końca tak jest. Z mojego doświadczenia wynika, że nie jest weryfikowana samodzielność, ale efekt tej pracy. W związku z czym nasze dzieci uczą się "przedsiębiorczości", bo uczą się sobie radzić z tym zadaniem domowym - stwierdziła gościni Dzień Dobry TVN.
Nowe przepisy mają być wprowadzone od kwietnia, a nie od nowego roku szkolnego we wrześniu. Z czego może wynikać taka decyzja?
- Pewne rzeczy muszą się zadziać, bo jeśli będziemy mówić "kiedyś tam", to wtedy w ogóle to nie wejdzie, to się rozmyje. Ważne jest, żeby zwrócić uwagę na to, że tak naprawdę to ma być zakaz tego szaleństwa edukacyjnego. Ja jeszcze jako Rzecznik Praw Dziecka interweniowałem, kiedy jeden nauczyciel przedmiotu ścisłego zadał czterdzieści parę zadań domowych, drugi nauczyciel też zadał i to miał być weekend młodego człowieka. To spotykało młodych ludzi. (…) Z jednej strony mówimy o prawie do edukacji, a co z prawami w edukacji? Do czasu wolnego, do popełniania błędów, do sukcesów, do realizacji swoich zainteresowań - wskazał Marek Michalak, tata uczniów w liceum.
Czy jeśli dzieci będą same decydowały o tym, ile czasu w domu poświęcają na naukę, to czy nie wpłynie to na nie niekorzystnie? Czy nie zaczną odpuszczać przyswajania nowej wiedzy?
- Wszyscy potrzebujemy pewnych ram, ale żeby było poczucie bezpieczeństwa, musimy się uczyć pewnej odpowiedzialności. Czasy się zmieniają. Przyszedł czas, kiedy młody ludzie mają mieć realny wpływ na swoją edukację. Oni też wiedzą czego chcą, z czym dają radę i jakie mają możliwości. Proszę popatrzeć na wszystkie badania dotyczące ich zdrowia psychicznego. Do czego doprowadziliśmy tym ciągłym podkręcaniem śruby, tą ocenozą, tą punktozą. Odpowiedzialny rządzący musi zwrócić na to uwagę i dlatego są podejmowane decyzje - przyznał były Rzecznik Praw Dziecka.
Oliwia Nawrot, która uczęszcza do liceum, była w Dzień Dobry TVN głosem młodzieży szkół ponadpodstawowych. Czego chcą starsi uczniowie?
- Przede wszystkim chcielibyśmy mieć więcej czasu, aby zająć się przedmiotami, które rozszerzamy, które nas interesują. Uważamy, że każdy przedmiot jest ważny, ale często musimy podejmować decyzję, czego mamy się nauczyć na jutro. Czy będzie to kartkówka z fizyki, czy zadania z matematyki. A do tego jeszcze dochodzą przedmioty, które rozszerzamy, których musimy się uczyć na bieżąco, z którymi wiążemy później przyszłość. Mając tyle prac domowych z dodatkowych przedmiotów, z którymi nie wiążemy dalej przyszłości, które zabierają nam czas po szkole, nie możemy przeznaczyć czasu wolnego na wyjście ze znajomymi, na rozwijanie swojej pasji, na naukę tego, co nam się przyda. Blokujemy sobie tę możliwość edukacji, która będzie nam potrzebna w przyszłości - podkreśliła Nawrot.
30 stycznia w Sejmie RP odbędzie się konferencja pt. "ZmieńMY edukację" organizowana przez Akcję Uczniowską. Celem tego wydarzenia jest zwrócenie uwagi nowego rządu na kluczowe kwestie związane z oczekiwaniami i przyszłością polskiej szkoły. Jednym z przedstawicieli uczniów będzie nasz gość Paweł Mrożek. Jakie młodzież ma postulaty?
- Głównym postulatem jest bezpieczna i przyjazna szkoła, czyli odchudzenie podstawy programowej, zdrowie psychiczne, zadbanie o to, żeby był psycholog w każdej szkole. Przede wszystkim chcemy też zadbać o to, żeby była równość w szkole - wskazał Mrożek.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Zleca prace domowe kilkuletnim dzieciom. "Czasami skaczą z radości, innym razem jęczą"
- Zaangażowane matki w szkolnym wyścigu. "Czasami musiałam przesiedzieć całą noc"
- Uczeń opisał zainteresowania dziadka. Krótkie wypracowanie podbija sieć. "Szczere do bólu"
Autor: AM, Justyna Piąsta
Źródło zdjęcia głównego: Michał Woźniak/East News