Nowy łańcuszek na Facebooku. Czy dzięki temu użytkownicy będą bezpieczni?

Źródło: Dzień Dobry TVN
Zapraszamy na czat na Facebooku DDTVN
Zapraszamy na czat na Facebooku DDTVN
Czy technologia nas ogłupia?
Czy technologia nas ogłupia?
Technologie w służbie ekologii
Technologie w służbie ekologii
Targi technologiczne w Dubaju - na co stawia świat?
Targi technologiczne w Dubaju - na co stawia świat?
Ciemne strony nowych technologii
Ciemne strony nowych technologii
10% młodych uważa, że jest w internetowym związku
10% młodych uważa, że jest w internetowym związku
Stworzyli prototyp kierownicy monitorującej tętno i saturację kierowcy
Stworzyli prototyp kierownicy monitorującej tętno i saturację kierowcy
Czy media społecznościowe mogą być pożyteczne w życiu dziecka?
Czy media społecznościowe mogą być pożyteczne w życiu dziecka?
Na Facebooku raz na jakiś czas powraca "moda" publikowania nietypowych łańcuszków. Tak się stało i tym razem - użytkownicy lawino zaczęli udostępniać notatkę, w której "nie zgadzają się" na przetwarzanie ich zdjęć. Czy tego typu komunikat ma faktyczną moc prawną?

Nowy łańcuszek na Facebooku

Niedawno Facebook wyświetlił komunikat, w którym postawił ultimatum - Albo zgadzamy się na udostępnianie swoich (prywatnych) danych, albo możemy zapłacić ok. 10 euro miesięcznie za specjalny znaczek "Meta Verified", brak reklam i ich niegromadzenie" - poinformował portal komputerświat.pl.

Wiadomość ta spotkała się z bardzo dużym niezadowoleniem użytkowników Facebooka, którzy szturmem zaczęli na swoich profilach udostępniać następujący komunikat. - Nie zezwalam Facebookowi na obciążenie 4,99 USD miesięcznie na moje konto; wszystkie moje zdjęcia są moją własnością, a nie Facebooka - alarmowali oburzeni internauci.

Podobne nastroje towarzyszą użytkownikom, którzy orientują się, że korzystając z usług platformy, udostępniają Facebookowi dane, które z kolei są monetyzowane, tak aby sprzedawać możliwie najbardziej spersonalizowane reklamy.

Historia łańcuszków na Facebooku

Historia Facebookowych łańcuszków sięga aż 2012 roku. Już wtedy użytkownicy alarmowali, że nie zgadzają się na rozpowszechnianie i kopiowanie informacji osobistych, bez ich zgody. - W odpowiedzi na nową politykę FB informuję, że wszystkie moje dane personalne, ilustracje, rysunki, artykuły, komiksy, obrazki, fotografie, filmy itd. są obiektami moich praw autorskich (zgodnie z Konwencją Berneńską) (...). Każdy, kto czyta ten tekst może skopiować go na swój profil FB. Dzięki temu będzie chroniony ustawą o prawach autorskich - napisał w 2012 roku jeden z internautów.

Jak się jednak okazuje, wszystkie te wątpliwości i łańcuszki użytkowników są całkowicie bezpodstawne. W regulaminie czytamy, że "użytkownik udziela nam licencji niewyłącznej, przenoszalnej, obejmującej prawo do udzielania sublicencji, bezpłatnej i globalnej do korzystania, wykorzystywania(...)."

Co oznacza, że wszystkie publikowane na platformach treści należą do użytkownika. Jednak w momencie publikacji udostępniamy licencję, dzięki której nie tylko inni użytkownicy platformy mogą zobaczyć nasze posty, ale także firma Meta może wykorzystywać dane z tych treści do personalizowania reklam.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

Anna Gondecka

Źródło: komputerswiat.pl

Źródło zdjęcia głównego: Royalty-free/GettyImages

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana
Materiał promocyjny

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana