Czym są biedaemerytury?
Już 6,1 proc. wszystkich wypłacanych świadczeń emerytalnych przez ZUS to tzw. biedaemerytury. To emerytura, która jest niższa od minimalnej, wynoszącej 1250,88 zł brutto, czyli ok. 1060 zł na rękę. Obecnie otrzymuje ją blisko 365 tys. Polaków. Jak podaje Gazeta Wyborcza, to 15-krotnie więcej niż 10 lat temu i trzykrotnie więcej niż w 2015 r.
Świadczenia emerytalne poniżej kwoty minimalnej dostają głównie kobiety, które przez wiele lat zajmowały się dziećmi lub pracowały na czarno, bez żadnej umowy i składek. Jak wyjaśnia w Gazecie Wyborczej Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich i wiceprezes Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej, wzrost liczby osób pozbawionych prawa do minimalnej emerytury to efekt nadużywania nieoskładkowanych umów -zleceń.
- Trudno oczywiście uogólniać, ale w przypadku wielu pań mamy do czynienia z pracą w okresie przed zawarciem związku małżeńskiego i rezygnacją z pracy po ślubie. Takie panie, które nie mogą liczyć na pomoc rodziny, aby przeżyć, będą musiały korzystać z pomocy społecznej - mówi dr Łukasz Wacławik z wydziału zarządzania krakowskiej AGH.
Propozycje władz na rozwiązanie problemu biedaemerytur
Osobom w trudnej sytuacji materialnej spowodowanej m.in. bardzo niskim świadczeniem emerytalnym, państwo planuje pomóc minimalną wypłatą. Aby jednak ją otrzymać, konieczne będzie udowodnienie odpowiedniego stażu pracy: 20 lat dla kobiet, 25 lat dla mężczyzn. Tysiące Polaków może mieć z tym problem, ponieważ przez lata pracowali na tzw. umowach śmieciowych, czyli o dzieło i zlecenie. Nie są odprowadzane od nich składki, które wliczają się do emerytury, albo są to bardzo niewielkie kwoty.
Premier Mateusz Morawiecki kilkukrotnie wspominał o rozwiązaniu polegającym na wprowadzeniu równych dla wszystkich emerytur obywatelskich , np. wynoszących 1,5 tys. zł. Pomysł równej dla wszystkich emerytury ma coraz więcej zwolenników wśród rządzących.
Przy jednym niewysokim poziomie świadczeń emerytalnych dla wszystkich konieczne może okazać się obniżenie składek do ZUS. To może sprawić, że więcej Polaków będzie odkładać dodatkowe pieniądze do państwowej emerytury.
Inny pomysł, nad którym zastanawia się rząd, to oskładkowanie wszystkich umów - zleceń na takich samych zasadach jak umowy o pracę. Domagają się tego również związkowcy.
Wyższa emerytura a niższy wiek emerytalny
Doktor Antoni Kolek z Instytutu Emerytalnego przekonuje, że wzrost świadczeń emerytalnych zapewnić może tylko wycofanie obniżenia wieku emerytalnego, które PiS wprowadził w 2017 r. Niższy wiek emerytalny powoduje, że Polacy opłacają mniej składek, co skutkuje mniejszymi świadczeniami. Rządzący argumentują często, że wcześniejsze odchodzenie na emeryturę nie jest konieczne i można pracować, jak długo się chce. Tymczasem państwowe i prywatne zakłady pracy, gdy redukują etaty, zwykle zaczynają od osób w wieku emerytalnym.
- Tymczasem zamiast wycofania się z obniżenia wieku emerytalnego władza chce ten wiek jeszcze bardziej obniżyć. Temu ma służyć propozycja prezydenta Andrzeja Dudy, który już zapowiedział wprowadzenie wcześniejszych emerytur stażowych, które pozwolą odchodzić na emeryturę kobietom już w wieku 55 lat. To spowoduje, że jeszcze więcej będziemy mieli emerytur głodowych - mówi Antoni Kolek. Podkreśla również, że dodatkowe 13. i 14. emerytury (ich koszt 2021 r. to 20 mld zł) nie są wcale dobrymi rozwiązaniami systemowymi, ponieważ "nie da się w nieskończoność z pieniędzy pracujących dopłacać do niepracujących".
Zobacz także:
- Zasiłek przedemerytalny. Dla kogo i na jakich zasadach?
- Nawet 113 tys. zł na każde dziecko. Czy suma zasiłków rodzinnych w Polsce jeszcze wzrośnie?
- Czternasta emerytura. Kwoty brutto i netto. Kto jest uprawniony i kiedy seniorzy otrzymają pieniądze?
Zobacz wideo: Co z emeryturami dzisiejszych 30-latków?
Autor: Diana Ryściuk
Źródło: wyborcza.biz
Źródło zdjęcia głównego: iStockphoto