Adam Małysz zachęca do udziału w Wings for Life 2026. "Kapitan Wąs wszystkich uczestników goni"

Adam Małysz zachęca do udziału w Wings for Life 2026. Trzynasta edycja startuje w maju
Adam Małysz zachęca do udziału w Wings for Life 2026. Trzynasta edycja startuje w maju
Źródło: Elena Popova/GettyImages
Ruszyły zapisy na 13. edycję biegu Wings for Life World Run 2026, wyjątkowego wydarzenia, które łączy sportową pasję z charytatywną misją. Już w maju tysiące uczestników na całym świecie ponownie pobiegnie dla tych, którzy biegać nie mogą. W Polsce sercem imprezy tradycyjnie będzie Poznań, gdzie samochód pościgowy poprowadzi Adam Małysz.

Wings for Life World Run 2026

Trzynasta edycja Wings for Life World Run odbędzie się 10 maja 2026 r. Zapisy do udziału wystartowały w środę 5 listopada punktualnie o godzinie 12:00. Polscy biegacze mogli zapisać się na Bieg Flagowy w Poznaniu, gdzie obowiązywał limit 7,5 tysiąca uczestników lub na App Run w innych miastach, które nie mają ograniczeń liczbowych.

- Jest to wspaniały cel. Biegamy dla innych, dla tych, co nie mogą. Walczymy z tym i robimy wszystko w tym kierunku, żeby ci, którzy nie mogą, mogli z nami pobiec lub przejść. Ale przede wszystkim robimy to sami dla siebie. To jest już 13. edycja. Uczestnicy, którzy od lat biegają i biorą udział w tym biegu, już są tak zafascynowani tym biegiem, że pobijają swoje cele - podkreślił w TVN24 Adam Małysz, ambasador biegu, były skoczek, a obecnie szef Polskiego Związku Narciarskiego.

Koszt wpisowego wynosił: 150 zł za udział z realnym samochodem pościgowym lub 80 zł za bieg z jego wirtualnym odpowiednikiem.

Jak się okazuje, frekwencja w przyszłym roku może dopisywać podobnie jak w tym. W 2025 roku do startu stanęło ponad 310 tysięcy uczestników, a w Polsce blisko 20 tysięcy biegaczy. Dzięki czemu na konto Fundacji Wings for Life trafiło 8,6 mln euro na badania nad rdzeniem kręgowym.

Adam Małysz wspomina: "To było przeżycie dla mnie"

Wings for Life to niecodzienny bieg, który wyróżnia się na tle tradycyjnych zawodów. Uczestnicy mogą ścigać się zarówno na wyznaczonych trasach, jak i indywidualnie, korzystając ze specjalnej aplikacji mobilnej. W tym wydarzeniu nie ma klasycznej mety – zamiast niej, pół godziny po starcie na trasę wyjeżdża samochód pościgowy, który stopniowo przyspiesza i "ściga" kolejnych zawodników. Im dalej uda się przebiec przed jego dogonieniem, tym lepszy wynik. W Poznaniu, zgodnie z tradycją, za kierownicą pojazdu ponownie zasiądzie Adam Małysz, ambasador biegu.

- Jestem kierowcą Catcher Cara od dobrych 13 lat. Na początku biegłem, ale potem przejąłem pałeczkę kierowcy po Michale Kościuszko i przyjęło się, że to nawet nie Adam Małysz, tylko Kapitan Wąs wszystkich uczestników goni. Startuje po wszystkich, jedziemy z bardzo małą prędkością, oczywiście potem przyspieszamy i gonimy tych, którzy uciekają. Jestem niezmiernie zadowolony z tego, że każdy, kto bierze udział, bije te rekordy. A to niesie za sobą to, że w kolejnych latach również chce wystartować i pomagać - przyznał sportowiec, który w całej swojej karierze kierowcy samochodu pościgowego dogonił już niemal 200 tysięcy uczestników.

Podobnie jak w samym biegu, podczas zapisów również liczyła się szybkość. Pakiety startowe rozeszły się w tym roku w mgnieniu oka.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości