"12 grudnia wyszliśmy z domu i już nie wróciliśmy". Wspomnienia z dnia ogłoszenia stanu wojennego

Źródło: Dzień Dobry TVN
41. rocznica wprowadzenia stanu wojennego w Polsce
41. rocznica wprowadzenia stanu wojennego w Polsce
40. rocznica stanu wojennego. W Szczecinie zorganizowano debatę: "Ulica i zagranica – pomoc dla Solidarności"
40. rocznica stanu wojennego. W Szczecinie zorganizowano debatę: "Ulica i zagranica – pomoc dla Solidarności"
Co działo się dzień przed stanem wojennym?
Co działo się dzień przed stanem wojennym?
13 grudnia 1981 roku dla wielu Polaków świat stanął w miejscu. Wprowadzenie stanu wojennego wiązało się z licznymi prześladowaniami i internowaniami. O tym, jak wyglądała wtedy codzienność więzionych lub ukrywających się opozycjonistów, opowiedzieli w Dzień Dobry TVN Bożena Rybicka-Grzywaczewska oraz Antoni Pawlak.

41. rocznica wybuchu stanu wojennego oczami opozycjonistów

Agata Zjawińska z Dzień Dobry TVN odwiedziła Europejskie Centrum Solidarności w Gdańsku, by upamiętnić rocznicę wybuchu stanu wojennego i porozmawiać z osobami, dla których 13 grudnia 1981 roku nie jest wyłącznie istotną w historii kraju datą, ale przede wszystkim dniem osobistych dramatów.

Bożena Rybicka-Grzywaczewska to była opozycjonistka, która w sierpniu 1980 roku uczestniczyła w strajku w Stoczni Gdańskiej. Działała również jako aktywistka w NSZZ "Solidarność" i została osobistą sekretarką Lecha Wałęsy. Po ogłoszeniu stanu wojennego przez 6 miesięcy ukrywała się przed funkcjonariuszami Milicji Obywatelskiej, którzy wysłali za nią list gończy. Kobieta zaledwie kilka dni po 13 grudnia miała brać ślub.

- Już były przygotowania do wesela. (...) 12 grudnia wyszliśmy z domu i już do tych naszych domów nie wróciliśmy - opowiada z perspektywy czasu.

13 grudnia 1981 roku we wspomnieniach internowanych

Antoni Pawlak to poeta i publicysta, który w przeciwieństwie do Bożeny Rybickiej-Grzywaczewskiej nie miał szans na to, by ukryć się przed oddziałami Milicji Obywatelskiej. W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku siedział zamknięty w swoim biurze w Zarządzie Regionu Mazowsze NSZZ "Solidarność" w Warszawie, gdy usłyszał niepokojące hałasy.

- Ktoś szarpie klamkę i mówi: "Tu nikogo nie ma". Jak to nie ma? A ja? Otworzyłem drzwi, a tam stało czterech zomowców. Prowadzili mnie przez te korytarze olbrzymiego budynku. Ja byłem przerażony, że jestem z nimi sam, że mogą praktycznie zrobić ze mną wszystko. Na szczęście pod gabinetem Bujaka okazało się, że jest nas siedemnaścioro, więc już trochę odetchnąłem. I wtedy prosto stamtąd wywieziono nas do Ośrodka Internowania w Białołęce - wyjaśnia mężczyzna.

Antoni Pawlak spędził w niewoli kilka miesięcy. Wyszedł około 15 lipca następnego roku. Siłą, która pozwalała mu przetrwać każdy kolejny dzień w więzieniu i dodawała otuchy, było poczucie wspólnoty.

- Ja siedziałem z bardzo fajnymi ludźmi. Przez pierwsze dwa dni byłem kompletnie przerażony, byłem pewien, że już nigdy do domu nie wrócę, ale w celi w Białołęce były tzw. kołchoźniki, czyli grające bez przerwy głośniki nadające Pierwszy Program Polskiego Radia i tam drugiego dnia spiker w wiadomościach powiedział, że internowanych zostało tyle i tyle osób, i tu rzucił paroma znanymi nazwiskami - wspomina poeta.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry Extra znajdziesz na platformie Player.pl.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

Autor: Berenika Olesińska

Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana
Materiał promocyjny

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana