Miłość do nietoperzy
Barbara Górecka od kilkunastu lat nazywa się mamą nietoperzy. Jak przyznała, wszystko zaczęło się 13 lat temu. Pewnej śnieżnej i mroźnej zimy córka kobiety głośno zawołała, że coś znalazł się na swojej kołdrze. Po wnikliwiej analizie rodzina doszła do wniosku, że jest to nietoperz. Kolejnego dnia sytuacja się powtórzyła, a liczba stworzeń wzrosła do trzech, dwa dni później w domu było ich już osiem. Okazało się, że nietoperze wlatywały przez szyb wentylacyjny. Mimo braku jakiegokolwiek doświadczenia pani Barbarze udało się je ocalić. Przyszła wiosna, nietoperze odleciały, a miłość pozostała. Mama nietoperzy postanowiła więc, że będzie im pomagać.
- Żona sobie nie wyobraża egzystencji bez obcowania z tymi zwierzętami. Cała się temu oddaje. Gdyby ona tak kochała mnie, jak te zwierzęta, to bym latał jak te nietoperze – zażartował mąż.
Pomoc nietoperzom
Barbara Górecka zorganizowała świetnie działającą sieć pomocy nietoperzom, w którą zaangażowanych jest kilkanaście osób. Specjalny interwencyjny numer telefonu czynny jest przez całą dobę. Wolontariusze co drugi dzień karmią zwierzęta, a weterynarze zajmują się doraźnym leczeniem, a także operacjami.
Ludzie, szukając pomocy, wpisują nietoperze i wyskakuje moja storna. Kiedy do mnie trafia jakiś nietoperz, to trzeba mu szybko pomóc, zobaczyć, czy nie ma uszkodzeń wymagających natychmiastowej reakcji. Czasem trzeba go ponosić w dłoni i ogrzać, trzeba zrobić kroplówkę, podać płyny, nakarmić. Czasem trzeba co dwie godziny go dopajać i ratować, bo jak jest odwodniony, to zaraz umrze
- powiedziała Barbara Górecka.
Kobieta przyznała, że świetną pracę wykonuje zaprzyjaźniony weterynarz. Za darmo leczy on chore nietoperze i operuje nawet te najbardziej chore.
- On składa te kości i pokazuje mi później zdjęcia rentgenowskie. Ma naprawdę ogromną wolę, żeby to robić – powiedziała.
Na pierwszy rzut oka nietoperze większość z nas wydają się groźne i nieznane, ale wolontariusze potwierdzają, że są to urocze zwierzęta, których nie da się nie kochać.
- To są bardzo spokojne zwierzęta, które dają się karmić, pogłaskać - powiedział Piotr Szcześniak, wolontariusz.
Miesięcznie utrzymanie zwierzaków to nawet kilka tysięcy złotych. Do tej pory pani Barbara finansowała wszystko sama, obecnie prosi o wsparcie i dołożenie choćby najmniejszej cegiełki do zbiórki. Liczy się każda pomoc, zarówno finansowa, jak i materialna (środki higieniczne, strzykawki, środki dezynfekujące). Poszukiwani są także wolontariusze.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl
Zobacz także:
Autor: Nastazja Bloch
Reporter: Arkadiusz Gdula