Morsuje od 60 lat: "Zanim stało się to modne, ludzie myśleli, że mam coś z głową"

Człowiek, który morsował zanim to było modne
W Polsce mamy coraz więcej śmiałków, którzy mimo minusowych temperatur wskakują do lodowatej wody. My postanowiliśmy porozmawiać z człowiekiem, który kąpał się w zimnym morzu, zanim jeszcze stało się to modne. O korzyściach z morsowania rozmawialiśmy z Lechem Bednarkiem oraz jego podopieczną, aktorką Anną Powierzą.

Lech Bednarek – trzykrotny mistrz świata w pływaniu w lodowatej wodzie

Lech Bednarek morsuje od sześciu dekad. W środowisku fanów zimowych szaleństw mężczyzna otrzymał pseudonimy "Twardziel" i "Lech-Mors". Nie bez powodu. Pan Lech jest trzykrotnym mistrzem świata w pływaniu w lodowatej wodzie.

- 60 lat temu postrzegli nas trochę, że jesteśmy niespełna. Mam na to dowody, są zdjęcia z Sopotu, gdzie wchodziłem do morza, a ludzi patrzyli na nas z mola i twierdzili, że mamy coś z głową. Teraz morsowanie stało się modne – powiedział.

Mężczyzna podkreślił, że kilkadziesiąt lat temu zdecydował się wejść do zimnej wody za namową pewnego lekarza, który szukał towarzysza do morsowania.

- Robiliśmy to nie dla emocji, ale dla zdrowia. (...) Co niedzielę wchodziliśmy tradycyjnie do morza - wyjaśnił.

Lech Bednarek oprócz morsowania udzielał także lekcji pływania. Jednym z jego marzeń jest natomiast edukowanie młodzieży i uczenie najmłodszych bezpieczeństwa w wodzie, gdyż - jak twierdzi - wiedza ta, a raczej jej brak jest przerażający.

Anna Powierza wspomina pierwsze morsowanie

Anna Powierza nigdy nie była fanką niskich temperatur. Jak przyznała, zalicza się do grona zmarzluchów, które zawsze mają na sobie kilka warstw ciepłej odzieży. Jednak po rozmowie ze znajomym postanowiła na własnej skórze przekonać się, na czym polega fenomen wchodzenia do zimnej wody.

- Mój kolega powiedział mi, że nic nie dało mu w życiu takie kopa jak morsowanie. To mnie strasznie zaciekawiło. Człowiek, który miał naprawdę bogate przeżycia, widzę, jak błyszczą mu się oczy, jaką ma zupełnie inną energię, przychodzi do pracy i aż emanuje od niego radocha. Poszłam do wody właśnie po te endorfiny - przyznała Anna.

Pierwsze wejście do lodowatej wody było ogromnym przeżyciem.

Myślałam, że wejdę do środka i umrę z zimna. Okazało się, że czułam tysiące różnych rzeczy, natomiast to nie było zimno. Czułam strach, nie widziałam, co będzie

– powiedziała aktorka.

Dodała także, że dzięki adrenalinie, którą wtedy poczuła morsowanie stało się jej pasją.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz

Zobacz także:

Syn Papcia Chmiela pracuje w NASA i w książce opisał swoje kosmiczne projekty. "Ojciec mówił: nie bój się śmierci, bój się tego, czego nie zrobisz w życiu"

Planszówki robią prawdziwą furorę - możesz zagrać online lub w pojedynkę. Które są najciekawsze?

Joanna Jędrzejczyk szczerze o trudnej przeszłości: "Przegrana miała się przytrafić, żebym na nowo mogła żyć"

Autor: Nastazja Bloch

podziel się:

Pozostałe wiadomości