Pierwsza modelka plus size w "Top Model" o hejcie i kompleksach: "Bardzo często czułam się gorsza". Agata Wiśniewska zapewnia, że da się to zmienić

modelka plus size, Agata Wiśniewska
Agata Wiśniewska
Źródło: fot. Anna Cymerman
Pojawiła się w "Top Model" i momentalnie wzbudziła zaciekawienie widzów. 26-letnia Agata Wiśniewska nie jest typową modelką noszącą rozmiar 34 czy 36, a zaliczaną do grona plus size. Jej uroda została doceniona przez jurorów show, mimo początkowych zastrzeżeń Marcina Tyszki dotyczących jej wagi. Czy modelka zamierza zmieniać sylwetkę i przejmuje się komentarzami na swój temat?

Agata Wiśniewska w Top Model 2020

Agata Wiśniewska pojawiła się w pierwszym odcinku nowego sezonu programu TVN i wywołała niemałe zainteresowanie swoją osobą. Podczas castingu między jurorami wywiązała się bowiem dyskusja na temat jej figury. Marcin Tyszka zwracając się do uczestniczki, powiedział:

Przecież możesz coś zmienić w tej sylwetce

A na pytanie Dawida Wolińskiego, co dokładnie, odparł:

Dwa rozmiary

Gdy w końcu fotograf dał Agacie szansę i wykonał jej kilka zdjęć, stwierdził, że kamera bardzo ją lubi. Nie był jednak pewien, czy dziewczyna odnajdzie się w świecie mody.

Wywiad z Agatą Wiśniewską

26-latka dostała się do programu, lecz niestety odpadła na etapie bootcampu. Mimo tego obecnie bardzo szybko zdobywa popularność w mediach. Jest pierwszą modelką plus size, która próbowała sił w polskiej edycji Top Model. Pokazuje kobietom, że można czuć się piękną oraz pewną siebie nawet nosząc rozmiar XL. Nam opowiedziała o samoakceptacji oraz o tym, skąd wzięła odwagę na udział w show TVN.

Sabina Zięba: Czy kiedykolwiek miałaś kompleksy na punkcie swojej sylwetki?

Agata Wiśniewska: Oczywiście! Miałam ich sporo, ale trzeba sobie uświadomić, że na pewne rzeczy nie mamy wpływu, że często jest to też kwestia genetyki, na przykład szerokie biodra. Nasze ciało się zmienia, rozstępy pojawiają się często, jak rośniemy, a cellulit nie wynika z lenistwa i zaniedbania - o tym trzeba mówić i przestać się tego wstydzić.

SZ: Popularne modelki plus size, np. Ashley Graham, stanowiły dla Ciebie inspirację? Ich droga motywowała do tego, by spróbować swoich sił w świecie modelingu?

AW: Dwa lata temu nie miałam pojęcia, kim jest Ashley Graham. Dowiedziałam się o wielu inspirujących kobietach, dopiero gdy zaczęłam wgryzać się w temat modelingu. Szkoda, bo to naprawdę pomaga. Gdy widzimy wokół siebie jedynie sylwetki "idealne" to czujemy się wyalienowani, wykluczeni. Bardzo często czułam się gorsza, uważałam, że "tylko ja tak mam" - to była kompletna bzdura, ale nie widywałam takich ciał jak moje, więc nie ma w tym nic dziwnego. Czy motywowała mnie ich droga? Ja zawsze idę własną ścieżką - cieszyła mnie po prostu ich obecność i podobało mi się to, co robią.

fot. Magdalena Augustyniak

Bardzo często czułam się gorsza, uważałam, że 'tylko ja tak mam' - to była kompletna bzdura

SZ: Czy zrobiło Ci się w pewnym momencie przykro przez słowa Marcina Tyszki? Może przeszłaś na jakąś dietę? Czy raczej, znając swoją wartość, nie przejęłaś się jego słowami?

AW: Szczerze mówiąc, to ja ich chyba nawet za bardzo nie pamiętałam. Jak wyszłam z castingu, to dziewczyny opowiadały mi, co mówili do mnie jurorzy. To działo się tak szybko... Miałam w głowie milion myśli i nie wszystko rejestrowałam. Czytałam później w artykułach, że "Marcin Tyszka sugeruje modelce plus size, że powinna zrzucić dwa rozmiary" - i ok, jest jurorem, po to tam jest, by oceniać.

Nie jest mi przykro, bo wiem, jak wyglądam, a czyjeś zdanie nie jest dla mnie wyznacznikiem mojej wartości. Pracowałam jako modelka przed programem, więc rynek zweryfikował, czy taka, jaka jestem, nadaję się do tego zawodu. Modelki plus size są różne. Ja jestem właśnie taka. Chodzi przede wszystkim o zdrowie, my kobiety mamy różne problemy hormonalne, coraz więcej z nas zmaga się z insulinoopornością - by się zdiagnozować, a następnie zmienić swoją sylwetkę po prostu trzeba czasu i naprawdę dobrych specjalistów. Kobiety noszące większy rozmiar są i one też chcą wiedzieć, jak będzie wyglądał na nich dany ciuch, bez względu na to, czy jest to kobieta w rozmiarze 42, czy kobieta w rozmiarze 48.

W kwestii diety - mam catering dietetyczny. Nie przeszłam na kolejną nową dietę, nie zaczęłam działać pod presją słów Pana Marcina. Jem zdrowo, wracam do treningów - tym razem pod okiem trenera. Nie zamierzam już działać na szybko.

modelka plus size, Agata Wiśniewska
fot. Anna Cymerman
modelka plus size, Agata Wiśniewska
Źródło: fot. Anna Cymerman

SZ: Obecnie docierają do Ciebie jakiekolwiek słowa krytyki czy raczej czujesz wsparcie? Przejmujesz się hejtem?

AW: Zdecydowanie czuję dużo większe wsparcie. Wiadomości na Instagramie mam mnóstwo - nie jestem w stanie na nie odpowiedzieć! Dziewczyny mi dziękują za to, że poszłam do programu, że to pomogło im spojrzeć na siebie inaczej, że to dużo zmieniło w ich głowach i że mają nadzieję, że zmiany zajdą też u innych. To jest dla mnie bardzo, bardzo ważne i wynagradza mi wszystkie niefajne komentarze, choć uważam, że tych pozytywnych jest dużo więcej.

Co do hejtu - za dużo przepracowałam w swojej głowie i zbyt dużo znaczę sama dla siebie, by niszczyć siebie słowami innych osób. Przecież większość z nich mnie nie zna, nie ma pojęcia o moim życiu. Bardziej potrafi mnie zirytować fakt, że tyle o tym mówię, tyle tłumaczę, a wiele osób wciąż tego nie rozumie. Ba! Nie próbują zrozumieć, tylko oceniają i plują jadem.

fot. Anna Cymerman

Dziewczyny mi dziękują za to, że poszłam do programu, że to pomogło im spojrzeć na siebie inaczej

SZ: Skąd siła i pewność siebie? Długo nad tym pracowałaś? A może przydarzył się jakiś punkt zwrotny w Twoim życiu, który to spowodował? Wiele kobiet to bez wątpienia podziwia...

AW: Odkąd pamiętam - miałam zaniżone poczucie własnej wartości i w siebie wątpiłam, ale tak naprawdę: kogo mamy być pewni jak nie siebie? To nie był jeden moment, nie było punktu zwrotnego, to był proces i on nadal trwa. Ciągle się siebie uczymy, ale doszłam do momentu, gdzie w końcu siebie lubię, a to już bardzo dużo. To długa praca nad głową, godziny rozmów, przemyśleń, doświadczeń. Każdy musi to przepracować po swojemu, może warto wybrać się na psychoterapię? Nie mówi się o tym głośno, ale to przecież pomaga wielu osobom.

SZ: Martwi Cię znikoma ilość modelek plus size w Polsce? Uważasz, że pomożesz innym dziewczynom dostrzec w sobie piękno i będziesz wzmagać w nich pewność siebie?

AW: Modelek plus size w Polsce jest coraz więcej, dostaję też wiadomości, że wiele kobiet chce nimi zostać i pytają: "jak?". Tu bardziej chodzi o rynek, o producentów, o firmy, projektantów, fotografów. Wiem, że wszystko można zmienić i dlatego też staram się to zrobić. Mogę na pewno powiedzieć, że nie podoba mi się to, że tak mało firm otwiera się na rozmiary dla kobiet plus size, że często nie mogę znaleźć dla siebie ubrań.

Co do dziewczyn - nie ze wszystkimi uda mi się porozmawiać, ale wiem, że to co robię pomaga, taki mam feedback, takie dostaję wiadomości. Będę robiła to nadal i mam nadzieję, że dotrę do jak największej ilości kobiet. Działam głównie na Instagramie, staram się tam dzielić moimi przemyśleniami, sprawić, by kobiety zaczęły patrzeć na siebie lepiej i uznawać pewne rzeczy za coś normalnego, a nie coś czego trzeba się wstydzić.

SZ: I na koniec typowo modowa kwestia - na co zwracasz uwagę podczas doboru ubrań i stylizacji na co dzień? Co lubisz nosić?

AW: Uwielbiam basic! Tak naprawdę to ja kocham dresy, bluzy, czapki z daszkiem, trampki. Lubię się czasem wystroić, wskoczyć w kieckę czy szpilki, ale na co dzień najczęściej zarzucam jeansy i t-shirt. Mimo że to proste zestawy, to naprawdę ciężko znaleźć chociażby fajne jeansy dla kobiet plus size i tu już pojawia się problem, a co dopiero mówić o bardziej wymyślnych i szalonych stylizacjach, a przecież bawić się modą lubią kobiety nie tylko w rozmiarze 0.

Łącząc temat mody i samoakceptacji - razem z Martą Trojanowską i Anią Żukowską, właścicielką Stodoły Czereśniowy Sad, organizujemy event dla kobiet. Będziemy przy pomocy naszych sukien ślubnych pokazywać, jak ubiór wpływa nie tylko na naszą sylwetkę, ale i samopoczucie. W tej cudnej podwarszawskiej stodole będzie także wiele innych świetnych specjalistów, którzy pomogą kobietom uwierzyć w swoje piękno. Wydarzenie będzie miało miejsce 02.10, więcej szczegółów pojawi się wkrótce na naszych profilach na Instagramie, ale już teraz mogę zdradzić, że warto będzie śledzić #sielubie :)

Zobacz też:

Autor: Sabina Zięba

podziel się:

Pozostałe wiadomości