Emilia Clarke miała tętniaki mózgu. Prawie zginęła w czasie kręcenia "Gry o tron"

Emilia Clarke na planie Gry o tron
Fot. Instagram
Emilia Clarke, gwiazda "Gry o tron" na początku kręcenie serialu "Gra o tron" dowiedziała się o tym, że ma... tętniaka.

Zobacz też: Czekał na SOR-ze 10 godzin. Miał udar. Tragiczna historia Szczepana

W 2011 roku Emilia Clarke, zaraz po nakręceniu pierwszego sezonu "Gry o tron", miała udar mózgu. W czasie treningu poczuła zmęczenie i ból głowy... Potrzebna była natychmiastowa operacja mózgu. Po operacji Emilia Clarke obudziła się z jeszcze większym bólem głowy. Nie pamiętała własnego imienia, nie mogła mówić. Na szczęście po tygodniu zaburzenia mowy minęły. Miesiąc później Clarke opuściła szpital i kontynuowała pracę na planie "Gry o tron".

Nagle zrozumiałam. Mój mózg był uszkodzony. Powiedziałam sobie: "Nie będę sparaliżowana". Poruszałam palcami rąk i nóg, starałam się na głos recytować moje kwestie z "Gry o tron", żeby zachować przytomność - wyznała Emilia Clarke.

Emilia wiedziała cały czas, że w jej głowie został jednak jeszcze jeden mniejszy tętniak, który w każdym momencie mógł pęknąć. W 2013 roku okazało się, że tętniak powiększył się dwukrotnie. Potrzebna była kolejna operacja, która niestety jeszcze bardziej pogorszyła stan Emilii. Kawałki czaszki Clarke zostały zastąpione płytkami tytanu.

Zobacz film: Aktorze Gry o Tron, źródło: Dzień Dobry TVN

Emilia Clarke założyła organizacją charytatywną SameYou. Teraz wykorzystuje swoją sławę do pomocy innym.

Więcej: Udar mózgu u nastoletniej mistrzyni świata w tańcu

podziel się:

Pozostałe wiadomości