Dramatyczne kulisy udziału Przemka Kossakowskiego w zawodach sportowych. "Nie wiem, jakim cudem nie straciłem zębów"

Przemek Kossakowski
Wojtek Olszanka/East News
Źródło: Dzien Dobry TVN
Przemek Kossakowski dal się nam poznać jako niezwykle odważny i wrażliwy człowiek. W ostatnich dniach wraz z Michałem Mrozińskim i Kamilem Grabowskim wziął udział w sztafecie paratriathlonowej. Podczas zawodów doszło do nieprzyjemnego zdarzenia losowego. Mimo tego podróżnik nie poddał się, by nie zawieść swoich kolegów.

Przemek Kossakowski w sztafecie paratriathlonowej

Przemek Kossakowski jest nieustraszonym podróżnikiem, którego niesamowite przygody mieliśmy okazję zobaczyć w programach takich, jak np. "Kossakowski. Inicjacja" czy "Kossakowski. Wtajemniczenie". Cechuje go również ogromna empatia i wrażliwość, czego świadectwa dał w

"Down the road. Zespół w trasie". Nie dziwi więc też jego ostatnie zachowanie.

W ostatnią niedzielę wespół z Michałem Mrozińskim i Kamil Grabowskim – utytułowanymi sportowcami z zespołem Downa – wziął udział w Integracyjnych Mistrzostwach Polski Sztafet w Paratriathlonie. Jak opowiedział na Instagramie, początkowo zawody przebiegały bez żadnych problemów.

Po pokonaniu odcinka pływackiego, Michał wyszedł z wody zmęczony, ale z bardzo dobrym czasem. Przekazał mi sztafetę, złapałem rower i zacząłem biec przez strefę zmian

- napisał w poście.

Przemek Kossakowski – zdarzenie z rowerem podczas sztafety paratriathlonowej

Po drodze Przemek Kossakowski dostał jeszcze solidną porcję dopingu ze strony Kamila Grabowskiego, który w międzyczasie przygotowywał się do swojego odcinka sztafety. Niestety pojawiły się schody. Na 5 kilometrów przed zakończeniem etapu podróżnik stracił oponę w tylnym kole.

To się zdarza, najpierw słyszysz strzał a potem przeciągły syk i jest po sprawie. Zszedłem z roweru. Dwieście metrów przede mną był nawrót przed ostatnim odcinkiem trasy kolarskiej. Jednak to nie miało najmniejszego znaczenia, bo mój wyścig właśnie się zakończył

- wspominał.

Gdy tak stał, nie wiedząc, co ze sobą zrobić, nagle uświadomił sobie, że nie może zawieść swoich sztafetowych towarzyszy. Postanowił więc wsiąść ponownie na rower i ukończyć odcinek, choć jego wyczyn mógł być brzemienny w skutkach.

Ostatnie pięć kilometrów przejechałem na obręczy tylnego koła. Nie wiem, jakim cudem nie straciłem zębów, a po osiągnięciu strefy zmian koło nadal przypominało koło

- zaznaczył Przemek Kossakowski.

Zakończenie sztafety paratriathlonowej z Przemkiem Kossakowskim

Choć przez nieszczęśliwe zdarzenie Przemek Kossakowski ukończył swój etap ze złym czasem, jego towarzysz Kamil Grabowski mógł przejść do działania. Podróżnik podkreślił ogromną determinację sportowca, który po przekroczeniu mety upadł.

Nie rozumiał, co do niego mówimy. Nie rozpoznawał nas. Starając się nadrobić czas, który straciłem na odcinku kolarskim, pobił swój rekord życiowy o dwie minuty (!!!)

- napisał o wyczynie.

Podróżnik podkreślił, że w tamtym momencie otrzymał kolejną życiową. Choć wiele razy spotykał się z opinią, że to on daje coś z siebie osobom z zespołem Downa, rzeczywistość okazała się inna.

Zrozumiałem, że jest inaczej. Że to ja dostaję coś od nich. Lekcję determinacji, odwagi i przekraczania ograniczeń, które tak bardzo często, tkwią jedynie w naszych głowach. Jeżeli rozumiesz, co mam na myśli, dają to też Tobie

- wytłumaczył na sam koniec.

Przemek Kossakowski był gospodarzem "Down the road. Zespół w trasie". Planowana jest również kolejna edycja programu. Oto, co na początku roku mówił o formacie.

Źródło: x-news

Zobacz także:

Magdalena Lamparska wystosowała apel do internautów. "Za Madzię już podziękujemy"

Wojciech Mecwaldowski i Maciej Marcin Tomaszewski o swoich bohaterach z serialu "Usta usta"

Joanna Koroniewska zaczepnie do męża: "Ja też umiem być złośliwa"

Widzimy się w Dzień Dobry Wakacje! Na program zapraszamy w każdą sobotę i niedzielę od 9:00.

Autor: Wioleta Pyśkiewicz

podziel się:

Pozostałe wiadomości