Historia Sebastiana
Sebastian w tragicznych okolicznościach stracił rodzinę. 5 lutego 2020 roku w wyniku wypadku komunikacyjnego zginęli jego rodzice oraz półroczna siostra. Siedmiolatek przeżył jako jedyny, jednak jego stan był dramatyczny, ponieważ doznał licznych i skomplikowanych złamań kończyn. Konieczna była także amputacja prawej ręki na poziomie ramienia. Chłopiec zmagał się również z problemami psychicznymi - bezpośrednio po nieszczęśliwym zdarzeniu, z powodu przeżytej traumy, nie odzywał się i był zamknięty w sobie. Na szczęście Sebastian, mimo że wyleciał z samochodu, nie miał żadnych uszkodzeń mózgu czy centralnego układu nerwowego.
- Jakby nasz wnuk nie przeżył tego wypadku, nie wiem jaka by była dzisiaj nasza sytuacja. My teraz żyjemy dla niego – powiedział ze wzruszeniem Mariusz Łabuz.
Po kilkunastu dniach spędzonych na OIOMie, chłopiec został wypisany ze szpitala. Zaopiekowali się nim dziadkowie, którzy robią wszystko, aby mu pomóc.
Sebastian jest bardzo pogodnym chłopcem, na tyle ile się da, szczęśliwym. To, co go spotkało, jest wielką traumą. Najgorzej jest wieczorem, kiedy się położy, wtedy do nas mówi: 'Babciu, nie mogę mieć rodziców, ale mogę, chociaż mieć was. Nie mam kogo kochać, ale was mogę kochać i być przy was'
– zdradziła babcia, Stanisława Łabuz.
W maju Sebastian musiał wrócić do szpitala na reoperację, która polegała na zespoleniu kości udowej. Niestety po tym zabiegu dalsze leczenie znacząco utrudniła pandemia i stan chłopca nie poprawiał się w takim tempie w jakim powinien.
Zbiórka na protezę
Na szczęście pani Stanisława i Sebastian trafili w końcu do Andrzeja Baryluka, ordynatora ortopedii w Szpitalu Miejskim nr 4 w Gliwicach. Lekarz znał już historię chłopca, ponieważ pracował w placówce zdrowia w Opolu, do której został on przywieziony tuż po wypadku. Wówczas wykonywał przy siedmiolatku czynności ratownicze oraz zaopatrywał złamania.
- Sebastian pojawił się nagle i niespodziewanie pod koniec października. Okazało się, że w jego procesie leczniczym wystąpił zastój. Sebastian nie chodził, to było dla mnie dużym zaskoczeniem. Drugi problem, który wymagał pilnego rozwiązania to problem amputowanej kości ramiennej. Wymagała ona dodatkowego korekcyjnego zabiegu plastyki umożliwiającej rozpoczęcie procesu protetycznego - powiedział Andrzej Baryluk.
Do wspomnianej operacji doszło na początku grudnia. Dzięki niej łatwiej będzie dopasować protezę mającą zapewnić chłopcu lepsze funkcjonowanie i w miarę normalne życie.
- To jest codzienna walka o to, żeby uzyskać kolejny krok w rehabilitacji. Cały mój personel był absolutnie zszokowany, jaka jest wola walki i parcie do przodu ze strony dziecka i wspierających go dziadków. Obecnie przygotowujemy się już do tego, najważniejszego momentu, czyli protetyki. Chcemy zapewnić dziecku jak najlepszą protezę - dodał lekarz
Niestety proteza jest niezwykle kosztowna, dlatego rodzina prosi o wsparcie. Osoby, które chciałyby pomóc małemu Sebastianowi, mogą to zrobić za pośrednictwem zbiórki. Liczy się każda złotówka.
- Najważniejsze jest teraz dla nas doprowadzenie go do sprawności, żeby on sam funkcjonował, żeby się cieszył życiem. On jest naszym cudem - powiedziała babcia, Stanisława Łabuz.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Zobacz także:
Radosław Majdan pokazał prezent od teściowej. "W tym roku sama sobie wysoko zawiesiła poprzeczkę"
Egzamin ośmioklasisty. Lista lektur obowiązkowych krótsza o kilka pozycji
Autor: Nastazja Bloch