Legionella w województwie podkarpackim. Co wiemy o bakterii?
W Rzeszowie zmarł siódmy pacjent, który miał styczność z Legionellą. Związane z bakterią masowe przypadki hospitalizacji zaobserwowano w województwie podkarpackim dopiero w ciągu ostatnich kilku dni, ale goszczący w Dzień Dobry Wakacje ekspert w dziedzinie profilaktyki zakażeń dr n. med. Paweł Grzesiowski przekonuje, że zachorowania spowodowane kontaktem z Legionellą nie są żadną nowością. Występują na całym świecie i wykryto je już pół wieku temu.
- Sama bakteria jest czymś zupełnie naturalnym w zbiornikach wodnych. To jest wodna bakteria. Żyje w rurach, przewodach, jeziorach, basenach i my wiemy o niej. Pierwsze poważne zakażenia wystąpiły w Stanach Zjednoczonych w połowie lat 80. XX w. Dlatego nazywa się to chorobą legionistów, (...) ponieważ pierwsze masowe zakażenie nastąpiło w czasie obchodów jakiejś rocznicy seniorów legionów amerykańskich i tam właśnie ponad 200 osób zachorowało. Niestety zmarła spora grupa. (...) Okazało się, że źródłem były zraszacze, które były uruchomione podczas całej tej imprezy i ci ludzie wdychali skażony aerozol, w którym była ta bakteria - wyjaśnił lekarz.
Legionella - jak dochodzi do zakażenia?
Jak dodał dr Grzesiowski, to właśnie skażony aerozol generuje dla ludzi największe niebezpieczeństwo. Co to oznacza w praktyce? Ekspert zapewnił, że bakteria nie jest w stanie przejść z człowieka na człowieka, więc nie zarażamy się nią wzajemnie. Ryzyko zachorowania jest równe zeru również podczas picia zaatakowanej przez Legionellę wody. Do zakażenia dochodzi natomiast w przypadku wdychania oparów ze zraszaczy, basenów czy fontann, w których znajduje się bakteria.
- Nawet w domu, kiedy bierzemy prysznic, powstaje pewna mgiełka. Jeżeli bierzemy prysznic i zamykamy się w kabinie prysznicowej, to przecież ściany tej kabiny zaparowują. To jest właśnie ten aerozol. To jest ta para, w której może być bakteria - wyjaśnił gość Dzień Dobry Wakacje.
Jak rozpoznać zakażenie Legionellą? Czy grozi nam pandemia?
Legionella prowadzi zwykle do ciężkiego zapalenia płuc, podczas którego pojawiają się dolegliwości przypominające objawy silnej grypy bądź COVID-u. Znaczące podobieństwo utrudnia zdiagnozowanie pacjenta.
- Pacjent, który trafia z Legionellozą do lekarza rodzinnego, będzie się skarżył na kaszel, ból w klatce piersiowej, gorączkę i po osłuchaniu lekarz stwierdzi, że coś mu w płucach gra. I to wszystko. (...) Głównym materiałem do badania jest mocz. W moczu ta bakteria zostawia białko, ale musi być to badanie celowane. Lekarz musi pomyśleć, skojarzyć, że to może być Legionella - wyjaśnił dr n. med. Paweł Grzesiowski.
Specjalista uspokoił jednak, że masowe przypadki zakażeń w województwie podkarpackim nie świadczą o ewentualnym wybuchu kolejnej pandemii. Bakteria od lat jest obserwowana i kontrolowana, a odnotowane teraz zachorowania są zapewne jedynie wynikiem awarii pojedynczego systemu dbającego o skuteczne filtrowanie obszarów wodno-kanalizacyjnych.
- Musimy ufać służbom, które są odpowiedzialne za stan bezpieczeństwa wody. (...) My, jako użytkownicy nie jesteśmy w stanie poznać ani po zapachu, ani po wyglądzie, że ta woda jest skażona - dodał lekarz.
Nie oglądałeś Dzień Dobry Wakacje na antenie? Zobacz program na platformie VOD.pl. Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Poczęstował kolegów gumą do żucia. Dzieci trafiły do szpitala
- Zasłonak rudy może być łudząco podobny do kurki. Jego spożycie grozi śmiertelnym zatruciem
- Nie żyje 3,5-letnia dziewczynka. Miała zatruć się środkiem na gryzonie
Autor: Berenika Olesińska
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN