Justyna Mazur-Kudelska choruje na otyłość
Justyna Mazur-Kudelska już jako młoda dziewczyna zaczęła się odchudzać. Kiedy miała 12 lat, przeszła operację, w wyniku której otrzymała terapią hormonalną i sterydową. Wtedy pojawiły się pierwsze nagłe wahania wagi.
- A potem miałam chłopaka, który miał niefajne podejście do mojego ciała. Żyłam w bardzo dużym stresie, a ten stres paradoksalnie regulowałam jedzeniem. To było takie życie w ciągłym napięciu. Później, niestety, mój tata zmarł. Rozstałam się z chłopakiem, jeszcze zmieniłam miasto, więc to były takie trzy gigantyczne czynniki stresowe. Zawaliłam studia, bo musiałam iść na pełny etap do pracy i to po prostu była taka kula stresu, która się napędzała. Jedyne, co miałam dostępne, co znałam, co mnie jakoś koiło, to było jedzenie. I to nie było jedzenie, które było zdrowe, odżywcze, tylko to było coś, co było ciepłe, zapychające, w jakiś sposób otulające od środka - powiedziała podcasterka.
Wraz ze zwiększającą się masą ciała, pojawiły się u Justyny kolejne problemy ze zdrowiem.
- Potem się do tego przypałętały różnego rodzaju schorzenia, jak insulinooporność, stan przedcukrzycowy, hiperinsulinemia, policystyczne jajniki, Hashimoto. Miałam coś takiego, co lekarze nazywają zespołem metabolicznym. I tak sobie tyłam przez wiele, wiele, wiele lat. Byłam na różnych dietach restrykcyjnych, głodówkach i to cały czas zwalniało mój metabolizm. Aż w wieku 36 lat doszłam do wagi ponad 110 kg i przestałam być mobilna. Ruszałam się normalnie, ale miałam problemy z takimi bardzo podstawowymi czynnościami, jak zapięcie butów, schylenie się. To powodowało, że straciłam jakby swoje ciało - przyznała Mazur-Kudelska.
Walka z otyłością
Justyna dwa lata temu usłyszała diagnozę, że choruje na otyłość. Wbrew pozorom poczuła wielką ulgę.
- Ja zawsze myślałam, że to jest tak, że idę do gabinetu lekarskiego i słyszę od lekarza pierwszego kontaktu: "Musi pani schudnąć, trzeba trochę mniej jeść i więcej się ruszać", że jest to jakiś taki defekt i moja wina. Natomiast od profesora Pawła Bogdańskiego, który zajmuje się leczeniem otyłości, usłyszałam, że to jest choroba, która daje ponad 200 powikłań. On nie zna drugiej takiej choroby, która dawałaby tyle powikłań. I ja wtedy poczułam taką wielką ulgę, że to jednak może naprawdę nie być moja wina. Bo ja nawet zaczęłam myśleć, że może ja po prostu nie chcę być zdrowa, nie chcę być szczupła, skoro mi się to tak nie udaje. Wszystkim się to udaje, tylko nie mi. To powodowało, że po prostu tkwiłam w tym i zatapiałam się jeszcze bardziej w takim smutku, żalu, frustracji. To jest okropne - podkreśliła podcasterka.
W procesie leczenia bardzo pomocna będzie praca z psychiatrą lub psychoterapeutą.
- Nie da się rozdzielić ciała od głowy. Potencjalnie mówimy o głowie, natomiast mamy na myśli całą psychikę. I tego nie da się po prostu potraktować jako dwa oddzielne byty. Świadomość swojego własnego ciała, świadomość tego, jak je przeżywamy, jakie płyną z tego ciała dla nas informacje i jak je odbieramy, jest jednym z elementów kluczowych, jeśli chodzi właśnie o leczenie otyłości - przekazała psychiatra Małgorzata Tomaszewska.
Dalszą część rozmowy można zobaczyć w materiale wideo.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Zobacz program na platformie VOD.pl. Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Nowa rączka 6-letniej Zosi, czyli jak powstają protezy 3D. "Surowy czas wydruku mieści się w 24 godzinach"
- Główny Inspektorat Farmaceutyczny wycofuje serię antybiotyku. "Nie można wykluczyć zagrożenia dla zdrowia"
- Groźne bakterie atakują. Rekordowa liczba zachorowań na dwie choroby
Autor: Justyna Piąsta
Źródło zdjęcia głównego: Michał Żebrowski/East News