Od lat starają się o dziecko. Przystąpili do kolejnej procedury in vitro. "To nie jest droga usłana różami"

Od lat starają się o dziecko. Przystąpili do kolejnej procedury in vitro
In vitro – droga do szczęścia
Źródło: Dzień Dobry TVN
1 czerwca 2024 roku w Polsce wystartował rządowy program leczenia bezpłodności metodą in vitro. W Dzień Dobry TVN śledzimy losy par, które dążą do spełnienia swojego największego marzenia - narodzin dziecka. Zobacz reportaż Szymon Brózdy.

Cykl "In vitro droga do szczęścia"

Według najnowszych statystyk około 1,5 mln par boryka się z niepłodnością. In vitro często jest dla nich ostatnią szansą na zostanie rodzicami. W naszym programie pokazujemy historie par starających się o dziecko.

Małgorzata Binkofska pracuje w biurze, a jej mąż Artur jest architektem. O potomstwo starają się od 6 lat. Po kilku miesiącach od zakończenia pierwszej procedury in vitro, małżeństwo przystąpiło do kolejnej próby.

- Podczas tej pierwszej procedury dużo się stresowałam. Teraz jest czas taki, gdzie zmieniłam pracę, mam mniej stresu, jestem spokojniejsza - powiedziała Małgosia.

Po kilkunastu dniach przyjmowania specjalnych zastrzyków, aby pobudzić jajniki, Gosia przeszła bardzo ważny zabieg punkcji, który polega na pobraniu drogą dopochwową pęcherzyków z jajników, w których znajdują się komórki jajowe, niezbędne do zapłodnienia laboratoryjnego.

- To jest ważny dzień. Pomimo że wcześniej wiesz od lekarza, ile mniej więcej tych pęcherzyków masz, że możesz z tego pozyskać ileś komórek, to zawsze czekasz do ostatniego, bo może się okazać, że taki pęcherzyk jest pusty w środku. To wiąże się z narkozą, a po niej człowiek różnie reaguje - przyznał Artur.

Historie par, które korzystają z programu in vitro

Od kilku miesięcy Dzień Dobry TVN towarzyszy także Justynie Budziarek i Kamilowi Zbonikowskiemu w ich piątej procedurze in vitro. Tym razem Justyna pojechała oddać krew niezbędną do przeprowadzenia badania beta HCG. To test diagnostyczny mierzący poziom hormonu w celu potwierdzenia ciąży. Przeprowadza się go około 10 dni po transferze zarodka do jamy macicy.

Piąta procedura okazała się dla pary wyjątkowo trudna. Justyna mierzyła się z powikłaniem po przyjmowaniu zastrzyków w ramach stymulacji hormonalnej. Objawiało się to nadmiernym pobudzeniem pracy jajników i było niebezpieczne dla 40-latki. Budziarek przeszła szczegółowe badania, a transfer zarodka do jamy macicy został odroczony o miesiąc.

- Cała procedura odbywa się na kobiecie. Na jej ciele, na umyśle, na tej fizyczności. Głowa musi odbyć mega dużą pracę, żeby się na wszystko przygotować. Nie jest to droga usłana różami, niestety - podkreśliła Justyna.

- Mamy takie doświadczenie po pierwszym transferze, że im bardziej czekaliśmy na ten test, im bardziej zastanawialiśmy się, jaki będzie wynik, tym bardziej dotkliwe i bolesne jest usłyszenie, że tym razem jednak nie wyszło. Podejrzewam, że brak tego oczekiwania nie umniejszy radości w przypadku powodzenia - dodał Kamil.

Jakie wyniki badań otrzymały obie pary? Dalszą część reportażu znajdziesz w materiale wideo.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości