Czy nadmierna bliskość może zabić pożądanie? "Seks po jakimś czasie może być niewystarczającym spoiwem"

GettyImages-1306200918
Źródło: Dzień Dobry TVN
Jak utrzymać odpowiednią temperaturę w związku?
Jak utrzymać odpowiednią temperaturę w związku?
Czy kary w związku mają sens?
Czy kary w związku mają sens?
Nie ma miłości bez zazdrości?
Kłótnie w związku
Kłótnie w związku
Paradoks związków polega na tym, że z jednej strony marzymy o tym, by wraz z ukochaną osobą spędzać wspólnie czas i eksplorować życie, z drugiej, gdy jesteśmy "za blisko" znika ciekawość, namiętność, a do relacji wkrada się nuda. Czy zatem nadmierna bliskość może niszczyć pożądanie? O tym opowiedział nam dr Mateusz Grzesiak, psycholog i wykładowca Akademii WSB.

Paradoks bliskości – czy może zabijać pożądanie? 

Znacie te sytuacje, gdy po roku, dwóch, trzech, a może pięciu latach związku czujecie, że nic już nie jest takie, jak dawniej? Gdy wasza druga połówka jest dobrym przyjacielem, współlokatorem, ale nie ma już między wami pożądania i namiętności? Wtedy pojawia się myśl: "a może spędzamy ze sobą za dużo czasu? Może wiemy o sobie zbyt wiele?". Czy nadmierna bliskość może mieć na to wspływ?

Zdaniem naszego eksperta nie. Bliskość sama w sobie nie psuje pożądania czy namiętności w związku. Powinna być raczej jego spoiwem. Warto jednak dodać, że samo pojęcie bliskość ma różne twarze. Inaczej wygląda sytuacja par mieszkających razem, które mają wspólne konto i spierają się o pieniądze, inaczej tych, które żyją w osobnych domach i spotykają się tylko na romantyczne randki.

- Nie ma granicy bliskość, po której przekroczeniu zaczynamy zatracać pożądanie. Seks wraz z bliskością emocjonalną daje poczucie bezpieczeństwa i głębszej więzi. To jej brak zagraża życiu seksualnemu, bo seks po jakimś czasie może być niewystarczającym spoiwem dla związku – powiedział dr Mateusz Grzesiak.

Co więcej, zdaniem psychologa, seks w głębokich związkach nie jest bazowym spoiwem dla pary i nie przykłada się do niego wagi opartej o intensywność pożądania - w zamian za nie pojawia się bliskość, przyjemność, radość z bycia razem. Seks zmienia swoje przeznaczenie i nie jest już tylko narzędziem służącym do uwodzenia i przeżywania haju emocjonalnego, jak na początku związku. 

Jeśli zatem to więź emocjonalna jest jednym z ważniejszych czynników w udanym związku, skąd te zmiany i wypalenia w relacjach partnerskich? Mateusz Grzesiak wyjaśnił:

W 1979 roku amerykańska psycholog Dorothy Tennov ukuła słowo limerencja; definiuje się je jako okres w związku łączący w sobie zakochanie i pożądanie. Jego działanie napędza neuroprzekaźnik fenyloetyloamina (PEA), który w połączeniu z dopaminą i noradrenaliną wywołuje przyjemnie pozytywne uczucia między ludźmi. Te substancje chemiczne mogą wywoływać euforię, wzrost energii i pożądanie seksualne. To one odpowiadają za pasję i widzą świat w różowych okularach, przez które patrzymy na naszych partnerów. Limerencja niestety ma okres przydatności do spożycia trwający od około sześciu miesięcy do dwóch lub trzech lat. Jej spadek jest stopniowy.

Tajemnice w związku konta kawa na ławę

Z pewnością słyszeliście historie wielu par i ich różne sposoby komunikacji. Podczas gdy jedni w związku lojalnie mówią sobie o wszystkim, począwszy od dzieciństwa, a kończąc na pierwszym pocałunku, inni przeszłość owiewają tajemnicą i żyją tym, co tu i teraz. Pytanie, które podejście korzystniejsze jest dla dobra relacji? Czy oby na pewno powinniśmy mówić naszej drugiej połówce o poprzednich partnerach lub kłopotach z dawnych lat? A może lepiej zachować nutkę tajemnicy?

- To nie kwestia lojalności, ale celów - jaki jest cel dzielenia się określoną informacją z partnerem? Jeśli ktoś ma bujną ilościowo przeszłość, wtedy podzielenie się tą informacją raczej zrani partnera, niż będzie oznaką lojalności. Nie musimy też nikogo na siłę wodzić, trzymać na dystans, ukrywać czegoś przed nim i manipulować na inne sposoby, by wzniecać pożądanie, bo to nigdy nie da nam spokoju ducha ani pełnego spełnienia – podkreślił psycholog. 

A co robić w sytuacji, gdy jedna ze stron powiedziała o kilka słów za dużo. Gdy zraniła i zepsuła to, co budowane było do tej pory?

- Jeśli związek zaczyna rozpadać się, gdy ktoś powiedział o kilka słów za dużo, to znaczy, że więź była słaba i tym samym strata też nie będzie duża. Prawdopodobnie ktoś się nie związał głębiej, bo mu nie zależało, więc tym samym nie ma o co walczyć – podsumował dr Mateusz Grzesiak.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

Autor: Nastazja Bloch

Źródło zdjęcia głównego: Drazen Zigic/GettyImages

podziel się:

Pozostałe wiadomości