- Historia bunkrów – Międzyrzecki Rejon Umocniony powstał w latach 30. XX w. jako linia obrony III Rzeszy przed możliwym atakiem Polski; później w podziemiach działała fabryka regenerująca silniki lotnicze.
- Rodzinna pasja przewodników – Bracia Lisieccy, związani z bunkrami od lat, oprowadzają turystów i traktują to miejsce jako część swojej historii osobistej i rodzinnej.
- Niezbadane tajemnice – Mimo wieloletnich badań bunkry wciąż kryją sekrety – odkrywane są nowe komory i depozyty, a miejscowa legenda mówi o duchu niemieckiego żołnierza błąkającego się w podziemiach.
Tajemnicze bunkry - czym są?
Wszystko powstało w zaledwie cztery lata. Jak przyznaje Leszek Lisiecki, dyrektor Muzeum Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego, początkowo bunkry miały służyć jako obrona ówczesnej, wschodniej granicy III Rzeszy przed atakiem ze strony Polski.
- Od 1921 roku został podpisany układ o wzajemnej pomocy gospodarczej z klauzulą militarną pomiędzy Francją a Polską. Niemcy obawiają się, że jeżeli zadziałają na granicy z Francją, Polska wywiąże się z ustaleń traktatowych i może dojść do wojny na dwa fronty. Stąd najprawdopodobniej decyzja o fortyfikowaniu granicy wschodniej - powiedział Przemysław Lisiecki, przewodnik.
Na rok przed napaścią Niemiec na Polskę budowa fortyfikacji została przerwana, ale nie znaczy to, że nic się w nich nie działo. Gdy alianci zaczęli bombardować fabryki niemieckie, podjęto decyzję o tym, aby w tych podziemiach umieścić jedną z fabryk czy warsztatów remontowych zajmujących się regeneracją silników lotniczych. Ten zakład powstał i tutaj funkcjonował do końca wojny.
- Mój tata jak jeszcze żył to pyta się, czy widzieliśmy już szyb drewniany zabezpieczony drewnem na Lodendorfie – wspomina Przemysław Lisiecki, który prowadzi swój kanał na YouTubie poświęcony tym umocnieniom.
Mężczyzna jest też jednym z 30 przewodników oprowadzających po bunkrach, a jego brat jest dyrektorem tutejszego muzeum. Obaj mówią o sobie bunkrowcy.
Historia bunkrów międzyrzeckich
Dla braci poniemieckie umocnienia to coś dużo więcej niż cud inżynierii wojennej. To miejsce, w którym zaczęła się historia ich rodzin. Leszek zabrał w to miejsce na pierwsze spotkanie miłość swojego życia, zaś Przemysław w bunkrach poznał swoją przyszłą małżonkę.
- Do tej pory, gdziekolwiek idziemy, zawsze znajdziemy jakieś bunkry. Nawet jak to ma być wyjazd romantyczny, jak pojechaliśmy teraz nad morze, patrzymy, co? Bunkier – wspomina Przemysław.
Jak przyznali bracia, choć wydaje się, że wszystko jest już odkryte, prace prowadzone w zeszłym roku na grupie warownej Ludendorf wskazują, że są miejsca, o których nie wiedzieli.
- Nie ma roku, żeby poszukiwacze skarbów czegoś nie zgłosili. Teraz też mamy zgłoszenie o komorach depozytowych, które są jeszcze nieodkryte. Natomiast mamy świadomość tego, że te podziemia były wykorzystywane jako miejsce przechowywania i muzealiów, i archiwów niemieckich – powiedział dyrektor muzeum.
Międzyrzeckie bunkry mają jeszcze jedną tajemnicę. Podobno w tych podziemiach straszy duch jednego z niemieckich żołnierzy, który zagubił się w labiryncie korytarzy. Ale to już zupełnie inna historia.
Zobacz także:
- Skarby Peru. Królewski grobowiec odkryty przez Polaków
- Altiplano – zachwycający płaskowyż w Andach Środkowych
- Andy, czyli zapierające dech w piersiach góry Ameryki Południowej
Autor: Nastazja Bloch
Reporter: Arkadiusz Gdula
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN