Symbol wolnośći
9 sierpnia 2020 roku na Białorusi odbyły się wybory prezydenckie. Według oficjalnych danych, Swiatłana Cichanouska według uzyskała 10,1% głosów. Rozpoczęła się fala demonstracji i protestów. Białorusini wyszli na ulice, żeby sprzeciwić się reżimowi Łukaszenki. Kilka dni później Cichanouska opublikowała film, w którym twierdzi, że wygrała, zdobywając od 60 do 70% głosów.
Czuję się wybranym przez naród prezydentem Białorusi (…) Stałam się symbolem wolności i przemian białoruskiego narodu
- powiedziała Swiatłana Cichanouska.
Niestety, z kraju musiała uciekać. Białoruś nie jest dla niej miejscem bezpiecznym.
O Swietłanie wiele się teraz mówi na całym świecie. Jaka jest jej historia?
Ostatnie 10 lat byłam matką i żoną. To jest bardzo ważne w życiu każdej kobiety. Dzięki swojemu mężowi dowiadywałam się, jak żyją i czego pragną inni ludzie. Dzięki Siergiejowi ludzie zrozumieli, że można mówić prawdę i można mówić ją głośno
- tłumaczyła w rozmowie z Bianką Zalewską.
Swiatłana Cichanouska o mężu
Jej mąż, Siergiej Cichanouski prowadził w serwisie YouTube kanał „Kraj do życia”, w którym rozmawiał z ludźmi o ich problemach oraz o nadużyciach władzy.
Został zatrzymany podczas transmisji na żywo, a my wszystko widzieliśmy. Od razu pojechałam tam, gdzie go zatrzymali. Chociażby po to, żeby być z nim w jednym mieście. Codziennie robiłam mu paczki, pisałam listy
- opowiada Swiatłana Cichanouska.
Siergieja poznała w klubie, do którego przyszła, będąc studentką. On tam pracował. Po roku wzięli ślub. Od tamtych wydarzeń minęło już 16 lat.
Oprócz tego, że to prawdziwa miłość, to jeszcze od pierwszego wejrzenia
- podkreśla.
Teraz jej mąż jest więźniem politycznym - kontaktują się przez adwokata. Dzieci pary myślą, że tata jest w służbowej delegacji.
On cieszy się, że Białorusini się obudzili. Chciałby być z nami, by móc widzieć to na własne oczy. Bardzo martwi się o mnie i o dzieci, a my martwimy się o niego
- przyznaje Swiatłana.
Swiatłana Cichanouska o sile
Siły dodają jej Białorusini. Chciała być razem z protestującymi. Jak zapewnia, jej dusza jest z nimi. Niestety ona z różnych przyczyn nie może.
Władze działają tam jak zawsze. Wyłapują ludzi z pokojowych demonstracji, zakładają im sprawy administracyjne. Wiadomo, że nikt nie chce, żeby go zamknęli, a jednak ludzie pokonują swój strach i nie zważając na nic wychodzą na protesty
Jakie jest jej największe marzenie?
Więźniowie polityczni będą uwolnieni, w tym mój maż, ja będę mogła wrócić na Białoruś, znowu być z rodziną, moje dzieci w końcu spotkają ojca, a w ukochanej Białorusi w końcu zaczną się zmiany
- wyznaje.
Walka o demokratyczną Białoruś trwa
Studio Dzień Dobry TVN odwiedził Walery Cepkała - niedoszły kandydat na urząd prezydenta Białorusi, razem z żoną, Weraniką Cepkałą. Jak zgodnie przyznają, Aleksandr Łukaszenka nie znosi liderów. Kiedy widzi, że ktoś może nim być albo zamyka go w więzieniu, albo sprawia, że musi uciec z kraju. I w ten sposób przeciw Waleremy została wszczęta sprawa karna.
Cepkała przed wyborami prezydenckimi, które odbyły się 9 sierpnia, wyjechał z Białorusi do Rosji w obawie przed aresztowaniem. Obecnie jest poszukiwany listem gończym w swoim kraju, a także na terytorium Rosji ze względu na fakt, że oba kraje tworzą Państwo Związkowe. Grozi mu 15 lat więzienia.
Wiedzieliśmy, że jeśli chcemy zachować wolność, musimy uciekać z Białorusi
- mówi Weranika Cepkała.
Jej zdaniem, Łukaszenka nie ma już większości. To protestujący i domagający się zmiany ją mają. Jak można zatrzymać reżim i w czym widzą nadzieję? Zobaczcie całą rozmowę:
Zobacz też:
Patrycja Markowska i Dawid Dubajka – muzyczny manifest przeciwko podziałom w społeczeństwie
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Anna Korytowska
Reporter: Bianka Zalewska