Najstarszy młyn w Polsce i zanikający fach. "Szkoły młynarskiej już nie ma"

Mlyn_rep_2
Młynarz – zawód na wagę złota
Źródło: Dzień Dobry TVN
Joanna Myszkowska kontynuuje rodzinną tradycję i prowadzi młyn, do którego zaprosiła kamerę Dzień Dobry TVN. Spotkanie stało się pretekstem do refleksji nad odchodzącym w zapomnienie pięknym zawodem młynarza. To opowieść nie tylko o rodzinnym biznesie, ale też o międzypokoleniowej pasji.

Córka młynarza

Joanna Myszkowska jest prawdziwą córką młynarza i to bynajmniej nie przez blady odcień jej cery. Mąkę robił jej dziadek i ojciec. Dziś to ona stoi na czele rodzinnej firmy, będąc w kontrze do wielkich fabryk i broniąc tradycyjnego wyrobu białego surowca.

- Widziałem to na własne oczy, jak dziadek z moim tatą tchnęli życie w ten obiekt i tę firmę - wspomina Paweł Rezanko, bratanek Joanny i właściciel młyna. - My jesteśmy rodziną, ale też nasi pracownicy są rodziną. Pracują u nas mężowie z żonami, bracia - dodaje.

Pierwsze wzmianki o młynie w miejscu, w którym znajduje się firma, pochodzą z XIV wieku. W 1941 roku budynek uzyskał obecny kształt. Dziś jest najstarszym działającym młynem w Polsce.

Szkoła dla młynarzy

Dziś wytwarzaniem mąki zajmują się wielkie fabryki, a małe młyny odchodzą do lamusa. Problemem jest również brak miejsc, w których można się nauczyć zawodu.

- Kiedy zaczynaliśmy produkcję 26 lat temu, był zatrudniony u nas młynarz po szkole w Krajence, pan Edward i nauczył resztę tego fachu już na naszych maszynach - tłumaczy Joanna. - Szkoły młynarskiej już nie ma, była jedna, właśnie w Krajence, która już od chyba dwudziestu lat nie funkcjonuje.

Marian Paluch swój zawód wykonuje od 25 lat.

- Nie jestem po szkole czy technikum, tylko z przyuczenia - zaznacza pracownik młyna i zabiera nas w podróż do świata mąki. - Każdy myśli, że to jest łatwa praca, że się przyjdzie, włączy i nic więcej się nie robi. To nie jest automatyka, tu wszystko trzeba robić na wyczucie - podkreśla.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości