Polak wylądował na dachu wieżowca w Dubaju. "Samolotem mogło rzucić o budynek"

Źródło: Dzień Dobry TVN
Niesamowite lądowanie na dachu wieżowca w Dubaju
Niesamowite lądowanie na dachu wieżowca w Dubaju
Słuchają się jej samoloty
Słuchają się jej samoloty
Czego nie wiesz o lataniu?
Czego nie wiesz o lataniu?
Spełniamy podniebne marzenie
Spełniamy podniebne marzenie
Rowerem przez Afrykę
Rowerem przez Afrykę
Jak wygląda życie polskich nomadek?
Jak wygląda życie polskich nomadek?
Robert Szulc zakończył podróż dookoła świata
Robert Szulc zakończył podróż dookoła świata
Jako pierwszy na świecie wylądował samolotem na szczycie 56-piętrowego hotelu Burdż Al Arab w Dubaju. Łukasz Czepiela dokonał tego niewiarygodnego wyczynu 14 marca 2023 roku. Jak długo trenował? Co było dla niego największym zagrożeniem? Opowiedział o tym w Dzień Dobry TVN.

Polak wylądował na dachu hotelu

Nagranie z tego momentu obiegło media na całym świecie - samolot wylądował na helipadzie, czyli lądowisku dla helikopterów, które miało zaledwie 27 metrów długości i znajdowało się na dachu 7-gwiazdkowego hotelu w Dubaju. Za sterami znajdował się Polak Łukasz Czepiela. Musiał się zmagać z nieprzewidywalnym wiatrem, ale wszystko poszło zgodnie z planem.

- Jak robiliśmy nasz research, to nie znaleźliśmy kogokolwiek przed nami, kto by lądował samolotem na helipadzie, więc stwierdziłem, zróbmy to, dlaczego nie. Ryzyko na pewno było. (...) Musieliśmy udowodnić lokalnemu urzędowi lotnictwa cywilnego i managementowi hotelu, że jesteśmy w stanie to zrobić bezpiecznie - powiedział Czepiela.

Łukasz przez 2 lata przygotowywał się do tego historycznego momentu. - Lądowań na sucho na lotnisku zrobiłem około 650, a takich podejść do helipadu zrobiłem 3, w każdej próbie po 3 podejścia - wyjaśnił. - W samolocie zmieniliśmy bardzo dużo rzeczy, podwozie, silnik mocniejszy, paliwo przesunęliśmy do tyłu, aby mógł mocniej hamować - dodał pilot.

Wyczyn polskiego lotnika

Helipad miał 27 m długości, a Czepiela zatrzymał się na 21. metrze lądowiska. Co by się stało, gdyby nie udało mu się w porę zahamować? - Niezatrzymanie się nie byłoby takim dużym problemem ze względu na to, że byliśmy zawieszeni ponad 200 m w powietrzu, wiec samolotem byłbym w stanie zamienić wysokość na prędkość - przyznał.

Czy pilot obawiał się o swoje bezpieczeństwo? - Było bardzo dużo czynników, które były ryzykowne. Największym był wiatr. U nas wiatr powyżej 15 km/h był już ogromnym ryzykiem, ze względu na to, że on uderzając o strukturę budynku, kreował takie turbulencje, że tym samolotem mogłoby po prostu rzucić o budynek i nic nie byłbym w stanie z tym zrobić - stwierdził pilot.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry Extra znajdziesz na platformie Player.pl.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

Autor: Justyna Piąsta

Źródło zdjęcia głównego: Wojciech Olkuśnik/East News

podziel się:

Pozostałe wiadomości