Jak nie zgubić dziecka na plaży
Rodzinna wyprawa nad wodę to wielka frajda dla dzieci. Z perspektywy rodzica taki wypad nie ma nic wspólnego z beztroskim wypoczynkiem, ponieważ przebywając na plaży, muszą nieustannie nadzorować swoje dzieci.
W słonecznie dni na popularnych plażach gubi się ok. 20-30 dzieci. Na szczęście większość z nich szybko z powrotem trafia pod opiekę rodziców. Jak reagować, gdy pociechy znikną z pola widzenia i co robić, by do tego nie dopuścić? O to zapytaliśmy eksperta.
– Rodzice zawsze powtarzają: to była sekunda i dziecka już nie było – mówi Mateusz Bobek. – Na plaży jest kilka tysięcy osób, są parawany, to przestrzeń, w której dziecku trudno się zorientować. Podobnie jest z rodzicami. Wtedy też pojawia się dodatkowa niepewność, czy dziecko ostatni raz rodzice widzieli na lądzie czy w wodzie – tłumaczy ratownik.
Jeśli dziecko zniknęło z oczu opiekunów podczas kąpieli, to moment, w którym należy zaalarmować odpowiednie służby, ponieważ istnieje realne zagrożenie zdrowia i życia. Natomiast jeśli mamy pewność, że dziecko nie było w wodzie, przynajmniej jedna osoba powinna zostać na miejscu.
– Nie należy opuszczać miejsca, w którym ostatni raz widzieliśmy się z dzieckiem – wyjaśnia ratownik. – Może tak się zdarzyć, że maluch wróci i nie zastanie nikogo, kiedy matka w szale szuka go po całej plaży, a ono wraca tam, gdzie ostatni raz ją widziało.
Podczas wypoczynku na strzeżonej plaży, o zaginięciu dziecka należy bezzwłocznie powiadomić ratowników. Na dużych kąpieliskach – jak w Międzyzdrojach – ratownicy są wyposażeni w radiowęzeł i błyskawicznie przekażą sobie informację o zagubionym maluchu. Mateusz Bobek zwraca uwagę, że rodzice mogą też przygotować dziecko na taką ewentualność.
– Wystarczy, że dziecko uzbroimy w numer telefonu komórkowego rodziców np. na plastikowej bransoletce – radzi. – Nawet, jeśli ktoś znajdzie takie dziecko, to często kontakt z nim jest utrudniony: dziecko nie zawsze wie, jak się nazywa, nie zna nazwiska rodziców. Dzięki numerowi telefonu przypadkowy człowiek może zadzwonić do opiekunów i umówić się, gdzie przekaże pociechę – tłumaczy Mateusz Bobek.
Ratowanie tonącego dziecka
Podczas kąpieli należy zwrócić uwagę na samotnie przybywające dzieci i spróbować ustalić, czy przebywają pod opieką dorosłej osoby. Sprawowanie nadzoru nad dzieckiem jest wymogiem ustanowionym przez prawo.
– Ustawodawca nakłada obowiązek opieki nad dziećmi do 12. roku życia, więc spożywanie alkoholu może skończyć się mandatem – ostrzega ratownik. – W ostatnich latach takich przypadków jest jednak coraz mniej. Alkohol jest przyczyną 20-25 proc. zaginięć dzieci na kąpieliskach. Częściej są to po prostu nieuwaga i wakacyjne rozprężenie – dodaje Mateusz Bobek.
Niemalże w każdym sezonie letnim media obiega wiadomość o utonięciu opiekuna, który próbował ratować tonące dzieci. Oczywiste jest, że na terenie strzeżonego kąpieliska trzeba zaalarmować ratownika, jednak wszędzie tam, gdzie nie ma profesjonalnego nadzoru, rodzic może być jedyną osobą, która pospieszy z pomocą. W takiej sytuacji najważniejsze jest bezpieczeństwo ratującego.
– Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, jak się zachować w takiej sytuacji. Głębokość 1,6 metra nie stanowi zagrożenia, jeśli mam 1,8 metra, a topiące się dziecko jest zdecydowanie słabsze fizycznie od dorosłego mężczyzny, więc raczej nie wciągnie go pod wodę – zaznacza. – Trzeba znać swoje możliwości i ocenić sytuację. Dlatego tak ważna jest profilaktyka, żeby nigdy nie musieć być w podobnej sytuacji – podsumowuje.
Zobacz wideo: Przegląd najlepszych gadżetów do pływania
Zobacz też:
Z męską depresją poporodową zmaga się nawet 20 proc. ojców. Jej objawy łatwo przeoczyć
11-latka urodziła dziecko. Jej rodzina twierdzi, że nie wiedziała o ciąży
Renata Przemyk o relacji z adoptowaną córką. "Zrobiła ze mnie innego człowieka"
Autor: Adam Barabasz