Jak działa na nas deadline? "Może nas troszeczkę wypalić albo osłabić"

dr Tomasz Marcysiak
Jak na Polaków wpływa „deadline”?
Źródło: Dzień Dobry TVN
Dla wielu ludzi dotrzymanie terminów może stanowić spore wyzwanie. Nic tak nie wzmaga w nas strachu i stresu, jak napięte terminy, których musimy dotrzymać. Jak poradzić sobie z ciągłą presją deadline'ów? O tym w Dzień Dobry TVN opowiedział socjolog, dr Tomasz Marcysiak.

Czym jest deadline?

"Deadline" jest pojęciem używanym w każdym środowisku - w młodszym wieku słyszymy o nim w szkołach, a następnie w pracy. Oznacza on nieprzekraczalny, sztywny termin wykonania jakiegoś zadania, bądź oddania pracy w określonym terminie. Jest to data, do której pewne działania i wyznaczone odgórnie zadania, muszą zostać zamknięte.

- Deadline była to pewna linia śmierci. To słowo ma już 150 lat, ponieważ zostało po raz pierwszy prawdopodobnie wykorzystywane w trakcie wojny secesyjnej w Stanach Zjednoczonych. Wtedy pojmani do niewoli żołnierze nie byli przetrzymywani w takich typowych obozach jenieckich, tylko mieli określone terytorium, więc przekroczenie pewnej linii oznaczało śmierć. Mi z kolei kojarzy się "deadline" raczej z linią produkcyjną, która przyspieszyła tempo pracy i przy której ludzie nie tyle umierali z wycieńczenia, co po prostu "odczłowieczali się" - tłumaczył dr Tomasz Marcysiak w Dzień Dobry TVN.

Wpływ deadline'ów na życie

Deadliny są powszechnie stosowane, ponieważ wyższy poziom stresu, związany ze zbliżającym się terminem, wzmacnia zdolności poznawcze i szybkość wykonywania zadań, a często usprawnia również pracę. Czasami jednak stres ten działa też na nas negatywnie, co może szkodzić naszemu zdrowiu psychicznemu i fizycznemu.

- Jeżeli te deadliny, czyli te linie takie graniczne, są zbyt gęsto ustawione, to co prawda pracujemy wydajnie - bo przyznajmy, że niektórzy z nas lubią mieć wyznaczony termin; przynajmniej są produktywni, ponieważ są nauczeni wykonywania pewnych rutynowych czynności - ale kiedy oczekujemy kreatywności, to ten deadline jednak może nas troszeczkę wypalić albo osłabić - mówił socjolog w naszym programie.

Warto więc przygotowywać sobie plan działania i wyznaczać etapy pracy. Ważne jest, by te etapy dzielić na małe kroki. Najlepiej dzielić jedno duże zadanie na mniejsze, a następnie sporządzić listę czynności z podziałem na konkretne dni i tygodnie, a także ustalić priorytety i na pierwszym miejscu postawić czynności, które powinny zostać niezwłocznie wykonane.

- Kiedy udaje nam się coś wykonać, zaczynamy również wierzyć w to, że taki Miecz Damoklesa, który nad nami wisi, jednak mobilizuje nas do tego. Jesteśmy świadomi swoich kompetencji, tylko trzeba je uruchomić, ale to naprawdę okłada się bardzo głęboko w nas i z czasem sami sobie z tym nie możemy poradzić, stąd też wielu z nas korzysta po prostu z regularnej terapii u psychologów czy wizyty u psychiatrów, których nie należy się bać - dodał dr Tomasz Marcysiak.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości