Paweł Nowaczyński - bokser z Domu Dziecka
Paweł nie ukrywa, że musi liczyć sam na siebie. Jego problemy zaczęły się, gdy był w szkole podstawowej.
- Było kiepsko z kasą, deportowali ojca do jego kraju, chyba jest Demokratycznej Republiki Konga. Ogólnie dobre rzeczy słyszałem, że pracowity, ale wolę nie wnikać w tę historię, niepotrzebne mi to w ogóle. Kontakt się urwał. Doszły problemy mamy - opowiada sportowiec.
Pod koniec 6 klasy trafił do jednej z placówek opiekuńczo-wychowawczej w Lublinie.
- Przybycie młodego człowieka do placówki, w jakimkolwiek by nie był wieku, to jest traumatyczne przeżycie . Jest to system pieczy instytucjonalnej, zastępczej, ale Paweł to zaakceptował i zaaklimatyzował się bardzo szybko i bardzo dobrze. Był to chłopak bardzo samodzielny
- wspomina Paweł Frączek, dyrektor placówki.
- Przyszedłem do innego świata, dopiero tutaj poznałem osoby, które mają podobne problemy. Logicznie myślałem. Byli tacy, co się stawiali, próbowali coś wojować. Ja uznałem, że to nie jest zbyt dobre i tutaj nikt nie chce źle
- podkreśla Paweł.
Potwierdza to wychowawca Robert Jarecki. Jak zapewnia, dyrekcja i pracownicy robią wszystko, żeby rozwijać w dzieciach pasje.
- Szukamy takich różnych skarbów i talentów. Wszystko na to wskazuje, że ten sport go pochłonął
- mówi pedagog.
Boks - sposób na zbicie wagi i wyładowanie emocji
Do ośrodka przyjeżdżali trenerzy bosku.
- To się rozpadło, bo dzieci zobaczyły, że treningi są ciężkie, że to nie jest wcale takie super, że też trzeba dać od siebie
- podkreśla Paweł.
Trenerzy w Domu Dziecka zauważyli u niego dryg do sportu i ruchu. Zaprosili go na darmowe zajęcia do klubu.
- Postanowiłem, że ja tego potrzebuję, że to mi dużo da, że będę sam ze sobą walczył, kilogramy zbijał
- opowiada bokser.
Gdy szedł na pierwsze treningi zastanawiał się, czy da radę.
- Byłem puszysty dosyć, gruby, ogólnie ciężko było. Na początku nie wydawało mi się, że ja w ogóle mogę robić takie rzeczy, jak robię teraz
- mówi zawodnik.
Na treningach wyładowuje emocje.
- Po prostu się lepiej czuje. Potem wraca, ma więcej siły na to, żeby znowu pracować, znowu zacząć od nowa dzień, jest silniejszy. W życiu mu to pomaga dużo, bo zapomina o problemach
- uważa Paweł Berejowski, trener boksu.
Pierwsza zawodowa gala Pawła
Pewnego dnia nastolatek otrzymał propozycję, żeby wystąpił na gali zawodowej. Dla trenera był to twardy orzech do zgryzienia.
- Bo ciężko zdecydować, żeby poszedł w boks zawodowy, jak bardzo słaba jest kariera amatorska. To był przeskok bardzo duży
- podkreśla Paweł Berejowski.
Młody bokser uznał, że nie ma nic do stracenia. Na losowaniu trafił na olimpijczyka, wicemistrza Europy i najlepszego zawodnika w Polsce, który był faworytem całego turnieju. Jednak się nie wycofał i stanął do walki.
- Mama pisała, że będzie oglądać i trzymać kciuki, że dumna jest
- wspomina Paweł.
Presja, telewizja, zdjęcia, dużo ludzi - a on pierwszy raz w życiu na takiej gali, wcześniej nigdy nie był nawet jako kibic.
- Widziałem, że stres jednak troszeczkę wyszedł. Zmieniliśmy taktykę na drugą rundę. Paweł zaczął dobrze, poczuł, że coś już zaczyna wychodzić, napalił się, odkrył się, ręce opuścił, dostał jeden cios i został znokautowany
- opowiada trener.
Jednak jego podopieczny się nie załamał przegraną i swoją walkę uznaje za duże doświadczenie.
- Jeżeli wyszedłem bez doświadczenia do takiego mocnego zawodnika, to mogę wyjść do każdego teraz (...)
- Oglądaliśmy jego walkę, dzieci siedziały do 23. To jest nasz wychowanek, nasz kolega, nasz przyjaciel. Naprawdę jest bardzo ważną osobą. Dom jest tam, gdzie twoje serce
- twierdzi wychowawca Robert Jarecki.
Zdaniem dyrektora placówki opiekuńczo-wychowawczej, 19-latek powinien angażować siły w swoją pasję.
- Dopóki wszystko jest w porządku, będę go wspierać
- zapewnia Paweł Frączek.
- Nie ma tragedii żadnej naprawdę. Są osoby w placówce, które miały o wiele gorzej, moja historia to pikuś przy tamtych historiach. Mogę pójść dalej w to, myślę, że warto było spróbować, nie zmarnować tego, że dostałem szansę
- podsumowuje Paweł Nowaczyński.
Sportem zmienia życie młodych na lepsze. Jak zawalczyć o swoje marzenia? O tym Ewa Drzyzga i Agnieszka Woźniak-Starak rozmawiały w Dzień Dobry TVN z Grzegorzem Sobieszkiem, trenerem sportów walki. Zobacz wideo:
Zobacz też:
Jan Błachowicz - Polak z szansą na historyczny wynik w MMA. "Wiem, jaka jest stawka tego pojedynku"
Kobiety o niezwykłej sile, czyli wielkie sukcesy Sylwii i Ewy w sportach walki
Xavier Rzeszut - 12 letni mistrz kickboxingu. Jak zacząć przygodę z tym sportem?
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl
Autor: Luiza Bebłot
Reporter: Izabela Kaczyńska