Pomoc dla psów z Ukrainy
Z Ukrainy uciekają tysiące ludzi. Przy polskiej granicy zobaczyć możemy wiele rodzin z małymi dziećmi. Wschodni sąsiedzi nie zapominają o swoich pupilach. Biedne czworonogi również potrzebują opieki, jedzenia i dachu nad głową. Do pomocy ruszyła pewna 19-latka z Łęcza. Ula postanowiła, że na działce rodziców zorganizuje tymczasowy punkt adopcji psów.
- Odkąd pamiętam, zawsze kochałam zwierzęta, od 12 roku życia jestem związana ze schroniskiem. Od tamtej pory każdy weekend spędzam w schronisku - powiedziała Ula Kiersz, pomysłodawczyni ośrodka dla zwierząt. - Jak widzę zwierzęta w Ukrainie, to czuje się zobowiązana jakoś im pomóc. Założyłam zbiórkę, ogłosiłam wszystko. Tydzień temu było tu 10 osób do pomocy – dodała.
W akcje zaangażował się także projektant, Radosław Abramowicz. Mężczyzna odpowiedzialny jest za budowę odpowiednich kojców dla psów. Jak przyznał, docelowo ma być ich dziesięć. W każdym z nich przebywać będą maksymalnie cztery psy.
Mieszkańcy nie podzielają pomysłu Uli
Plany Uli nie wszystkim przypadły do gustu. Mieszkańcy sąsiadujący z działką nie wyrazili zgody na otwarcie tymczasowego przytułku dla psów w okolicy ich domów.
- Jest sprzeciw, są zebrane podpisy. Nie wiemy, czy burmistrzowa cokolwiek wiedziała o tym, czy dała jakieś pozwolenia, co z tą działką. Inicjatywa jest dobra, ale ludzie obawiają się, że spadnie im wartość działek, kupili działki przy lesie, a nie przy schronisku - powiedziała Monika Trocek, sołtys Łęcza. - Jest enklawa spokoju, cisza, nie wyobrażam sobie teraz, żeby teraz było tu 5, 15 czy 20 piesków - powiedział Waldemar, mieszkaniec Łęcza.
Inicjatorka zapewnia jednak, że miejsce, które tworzy, nie jest schroniskiem, a punktem adopcyjnym. Ula zatem będzie robiła wszystko, aby czworonogi jak najszybciej znalazły dom. Co więcej, projektant dodał, że boksy budowane są w ten sposób, aby sąsiedzi jak najmniej odczuli negatywne skutki, tego, że w okolicy przebywają psy.
- Wszystko, co tu robimy, jest zgodne z prawem. Brama do naszego miejsca jest otwarta i każdy, kto ma jakieś obawy, może przyjść i z nami porozmawiać – powiedziała Ula.
Zielona brama punktu adopcji zwierząt w Łęczu otwarta jest nie tylko dla okolicznych mieszkańców, ale także dla wolontariuszy chcących pomoc w tym projekcie, a przede wszystkim dla zwierząt porzuconych w Ukrainie.
- Działam od 5 lat i wiem, jak zajmować się zwierzętami i co robić, a by było im jak najlepiej. Miałam kontakt z kilkoma fundacjami i się zgłosiłam, że będę mogła wziąć kilka psów na start. Zapisali mnie, podjedziemy pod granicę i będzie odbierać. Będą tu przyjeżdżać psy z Ukrainy, ja będę szukać im domu – podsumowała Ula.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na platformie Player.pl. Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Polacy pomagają młodym ukraińskim sportowcom. "Mamy świadomość, że mogą zostać u nas na dłużej"
- Wojna w Ukrainie uderza także w dzieci. Co sekundę jedno zmuszane jest do ucieczki
- Reporter TVN był w sercu wojny w Ukrainie. "Pokazał, jak wygląda ewakuacja. Dokonał niezwykłych rzeczy"
Autor: Nastazja Bloch
Reporter: Łukasz Zagórski
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN