Po ostatnich wydarzeniach oboje nadal dochodzimy do siebie. Są obrazy, których pewnie nigdy nie uda mi się zapomnieć, słowa, które jeszcze długo wybrzmiewać będą w głowie.
Problemy nastolatków
Przerwana tama
Zostałam wezwana do szkoły, aby ustalić dalszy plan postępowania dotyczący jego braku obecności na lekcjach, w obliczu zbliżających się egzaminów ósmoklasisty i końca roku szkolnego.
- Przygotowaliśmy listę propozycji, jak syn może ukończyć szkołę - powiedziała szkolna pani pedagog. Zerknęłam na podsunięta w moim kierunku kartkę, jasno określony cel placówki ujęty w bezpieczne ramki, napisany starannie, tak jakby kształt liter miał ułatwić zrozumienie przekazu. Determinacja, aby skończył szkołę i nigdy do niej nie wracał, jest ogromna. Z jednej strony to doceniam, w końcu i tak sobie nie radzi, a to choć jeden problem mniej. Jednak z drugiej strony wiem, że tu nie chodzi o jego dobro. Chodzi o to, żeby nie trzeba było w kolejnym roku zawracać sobie nim głowy, obniżać wyników w rankingach, etc.
- Dziękuję - to chyba wszystko, co mogę w tej sytuacji powiedzieć. Jednak wylewa się ze mnie potok słów, zbyt szczerych, rozdzierająco autentycznych. Mam dość milczenia. Nie obchodzi mnie zupełnie, co inni sobie pomyślą. Dopasowywanie się jest męczące, wyniszczające i prowadzi do złości. Ustalamy rozwiązanie, podpisuję papier, chcę wyjść. Włożyć do uszu słuchawki i zagłuszyć myśli.
- Chciałabym panią przytulić - ten niespodziewany gest pani pedagog burzy tamę, już nie potrafię powstrzymywać łez. Wychodzę.
Drobne gesty mają gigantyczną moc
Dom jest pusty, ja też, ale to akurat dobry znak. To oznacza, że godzę się z tym, co nieuniknione, co niezależne ode mnie.
Wieczorem poszukam kolejnych ośrodków, gdzie być może jego droga skrzyżuje się z kimś, kto się zatrzyma i powie: "Chcę cię przytulić". Może i jego tama puści, może wraz z łzami odpłynie lęk, obawa, złość i przyjdzie refleksja, że życie pełne jest dobrych ludzi, pięknych miejsc, chwil zapierających dech w piersiach, dla których warto trwać i żyć to życie całym sobą.
Drobne gesty mają gigantyczną moc.
Mam na imię Patrycja, jestem częścią internetowej redakcji Dzień Dobry TVN. Mój syn jest uzależniony od marihuany, ma za sobą kilka prób samobójczych. Cykl "Kartki z pamiętnika" powstał dla was i dla mnie. Przeczytacie tu historię moją i mojego syna. Historię kobiety i matki wyjątkowego nastolatka. Chcę, aby była to nasza wspólna droga do domu pełnego miłości i spokoju. Ufam, że tę drogę znajdziemy razem, dzięki doświadczeniom, rozmowom i spotkaniom ze specjalistami, lekarzami i terapeutami, które codziennie będę opisywała na kartkach tego pamiętnika, z ciepłą myślą o was.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
Kartki z pamiętnika matki. "Od psycholog usłyszałam: "Skończy w poprawczaku"
Kartki z pamiętnika matki. "Boję się, że któregoś poranka nie usłyszę, jak śpi"
Kartki z pamiętnika matki. "Zaczął palić marihuanę, kiedy miał 12 lat"
Autor: Patrycja Sibilska
Źródło zdjęcia głównego: gpointstudio/Getty Images