Poranek
Wstałam o świcie, jak zawsze, żeby nacieszyć się porankiem, kiedy dom jeszcze śpi... Zupełnie nieoczekiwanie do porannej kawy dołączył pierworodny.
Problemy nastolatków
- Posiedzę z Tobą, Mamuś, jakoś nie mogłem spać - powiedział, a ja odpowiedziałam uśmiechem. Słuchaliśmy ptasiego radia i śmialiśmy się z kota, próbującego znaleźć najwygodniejszą pozycję do „zwisu leniwca”.
Przeprowadziliśmy się niedawno, w najlepszym momencie, kiedy przyroda cieszy soczyście zielonymi liśćmi i wita pierwszymi pąkami kwiatów. Ptaki plotkują, w końcu jesteśmy nowi.
Targ
Pięć czy sześć kilometrów od domu w każdą środę i sobotę odbywa się targ. Z okolicznych wiosek przyjeżdżają rolnicy oferujący wszystko to, co sami wyprodukowali. Owoce, warzywa, brudne, lekko otrzepane z ziemi, niekształtne, ale pachnące na odległość. Mleko, które jeszcze dziś rano doili, siedząc na małym taborecie obok spokojnej krowy, która nie mogła doczekać się beztroskiego dnia na łące.
- Jedziesz ze mną na targ, na rowerach? - rzuciłam, nie licząc na entuzjazm.
- Tak, chętnie się przejadę - wczoraj odebrałam jego rower z serwisu, wracając ze spotkania redakcyjnego, stąd ten zapał, pomyślałam.
- Tym pomidorkiem, to się Pani musi podzielić z najukochańszą osobą, weźmie pani i te, bo za dużo rano zerwałam, a stary mówił, żebym tyle nie rwała i teraz będzie piszczał dwa dni - powiedziała przemiła, starsza pani, od której od kilku tygodni kupuję pomidory i maliny. Podlewa je wywarem z buraków, bo to daje im smak, jakiego inni tutaj nie mają - tak mi mówiła, a ja jej ufam.
- W takim razie biorę - zaśmiałam się i wzięłam pudełeczko, pełne czerwonych, pachnących pomidorów.
Kupiliśmy jeszcze świeże mleko i polskie brzoskwinie.
- Krótko są, trzeba skosztować - zachęcał młody chłopak. Zanurzyliśmy w nich usta, jeszcze zanim wsiedliśmy na rowery, żeby wrócić do domu.
Dom
Pachnie obiadem. Tyka zegar, słyszę miarowy oddech psa i radosne głosy dzieci biegających za piłką w ogrodzie sąsiadów (pewnie siedzą teraz patrząc z dumą na wnuków, którzy przyjechali do nich na wakacje.)
- Zejdźcie na dół i nakryjcie do stołu - poprosiłam.
Mam na imię Patrycja, jestem częścią internetowej redakcji Dzień Dobry TVN. Mój syn jest uzależniony od marihuany, ma za sobą kilka prób samobójczych. Cykl "Kartki z pamiętnika" powstał dla was i dla mnie. Przeczytacie tu historię moją i mojego syna. Historię kobiety i matki wyjątkowego nastolatka. Chcę, aby była to nasza wspólna droga do domu pełnego miłości i spokoju. Ufam, że tę drogę znajdziemy razem, dzięki doświadczeniom, rozmowom i spotkaniom ze specjalistami, lekarzami i terapeutami, które codziennie będę opisywała na kartkach tego pamiętnika, z ciepłą myślą o was.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Kartki z pamiętnika matki. "Usłyszałam od lekarki: Ja pani dzieciaka pilnowała nie będę"
- Kartki z pamiętnika matki. "Lepiej żebym nie żył, wtedy by nie bolało"
- Kartki z pamiętnika matki. "Od psycholog usłyszałam: "Skończy w poprawczaku"
Autor: Patrycja Sibilska
Źródło zdjęcia głównego: NataGolubnycha/Getty Images