- 12 maja w Miejskim Szpitalu Zespolonym w Częstochowie doszło do ataku na personel medyczny.
- Syn pacjentki uderzył w rękę lekarkę, groził też jej śmiercią, a pielęgniarkę pchnął na wózek.
- Podejrzany usłyszał zarzuty, jednak nie trafił do aresztu.
Dalsza część tekstu pod wideo:
Atak na lekarkę i pielęgniarkę
12 maja w Miejskim Szpitalu Zespolonym w Częstochowie doszło do ataku na personel medyczny. Jak przekazał TVN24 prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, syn pacjentki uderzył w rękę lekarkę, groził też jej śmiercią.
- Ponadto mężczyzna pchnął na pielęgniarkę wózek transportowy, wpychając kobietę do windy - tłumaczył. Podejrzany Jacek P. usłyszał już zarzuty - naruszenia nietykalności cielesnej lekarki i pielęgniarki oraz kierowania pod adresem pierwszej z nich gróźb karalnych pozbawienia jej życia. Mężczyzna nie przyznał się do winy.
Usłyszał zarzuty, ale nie przebywa w areszcie
Prokuratura Rejonowa Częstochowa-Północ wnioskowała do sądu o tymczasowe aresztowanie podejrzanego. Jednak jak poinformował TVN24 rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Częstochowie, Sąd nie uwzględnił tego wniosku, "uznając, że wobec podejrzanego wystarczy zastosować dozór policji".
- Sąd uznał, że zostały spełnione przesłanki ogólne stosowania środków zapobiegawczych, czyli wysokie prawdopodobieństwo, że podejrzany popełnił zarzucane mu przestępstwa, ale nie zostały spełnione przesłanki szczególne tymczasowego aresztowania - dodał.
Oprócz dozoru mężczyzna ma też zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych i kontaktu z nimi, a także zbliżania się do szpitala, w którym doszło do ataku. Każde z przestępstw zarzucanych Jackowi P. grozi karą trzech lat pozbawienia wolności.
Zobacz także:
- Mariusz Trynkiewicz nie żyje. "Szatan z Piotrkowa" miał 62 lata
- Zasiłek pogrzebowy w górę. Sejm uchwalił nowelizację
- Mija 35 lat od śmierci seryjnego mordercy. "Jego fenomen do dziś przetrwał"
Autor: Aleksandra Matczuk
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: GettyImages/Phil Fisk