"WOPR. Życiu na ratunek"
Książek o ratownikach górskich jest wiele, w przeciwieństwie do pozycji o ich odpowiednikach, pracujących na wodzie.
- Zastanawiałem się, dlaczego nie ma książki o tak ważnych osobach jak ratownicy wodni. Otrzymywałem informacje, że akcje ratowników wodnych zazwyczaj są bardzo krótkie, więc trudno je opisać. Tutaj okazało się, że sama akcja to nie wszystko. Liczy się też, co jest po niej. Emocje, jakie są związane z tym, co się dzieje przed ratowaniem i przede wszystkim, nie daj Boże, jak wydarzy się tragedia, jak reaguje rodzina, jak trzeba im oznajmić. (...) Tak naprawdę te emocje wystarczą, nawet jak akcja trwa dwie minuty - tłumaczył Dawid Góra w Dzień Dobry TVN.
Jak dodał autor książki "WOPR. Życiu na ratunek", ma nadzieję, że lektura skłoni czytelników do refleksji. - Pomyślałem sobie, że niezależnie od tego, ile osób przeczyta tę książkę, to nawet jeśli wśród tych osób znajdzie się 100, 10, a nawet 1 osoba, która będąc nad jakimś akwenem, pomyśli o tym, że musi bardziej uważać na siebie, a przede wszystkim na swoich bliskich, dzieci, to już będzie sukces. Jeśli dzięki temu uda się uratować choć jedno życie - podkreślił nasz gość.
Jak wygląda codzienna praca ratowników wodnych?
Michał Krystyańczuk na co dzień pracuje w grupie interwencyjnej w Dolnośląskim WOPR-ze. - Naszym zadaniem jest głównie prewencja, zapobieganie wypadkom. Kiedy podpływamy i widzimy osoby, które siedzą na barierce mostu, to zwracamy uwagę, żeby zeszły, bo mogą spaść, ześlizgnąć się. Bardzo często jesteśmy wtedy wyśmiewani. Takie rzeczy są bagatelizowane na co dzień - przyznał ratownik wodny.
Zdaniem rozmówcy Dzień Dobry TVN często za zachowaniem osób, które nie słuchają ratowników, stoi brawura, chęć popisania się przed swoim towarzystwem. Niestety często kończy się to tragicznie. - To w nas zostaje. Jest to nasza wartość dodana - powiedział Michał Krystyańczuk.
Przemysław Regulski - ratownik
Ratownicy narażają własne życia, by nieść pomoc innym.
- Przemysław Regulski miał taką sytuację, że sam niemal straciłby życie, ratując jedną z osób. Historia wyglądała tak, że on płynął na linie. (...) Okazało się, że tam byli "bohaterowie", którzy starali się na własną rękę uratować, ale sami mieli problemy, więc zaczepili się o linę, która łączyła ratownika z brzegiem i ściągali go w dół. Bardzo mało wtedy brakowało, by skończyło się to tragedią dla ratownika - mówił Dawid Góra.
Przemysława Regulski uratował wiele osób. Zmarł w marcu br.
Posłuchaj całej rozmowy z naszymi gośćmi w materiale wideo. Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na platformie Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz też:
- Zbigniew Hałat nie żyje. Lekarz był polskim guru antyszczepionkowców
- Kryzys w polskim lotnictwie. "2/3 lotów może być odwołanych"
- Odebrano chorym dzieciom nadzieję na leczenie. Rodzice załamują ręce. "Nie dostaliśmy żadnej alternatywy"
Autor: Dominika Czerniszewska
Źródło zdjęcia głównego: Wojciech Olkuśnik/East News