Dom 75-letniej Pani Marii został zniszczony przez powódź. Na ratunek ruszyli widzowie Uwagi! TVN

Uwaga! TVN
Uwaga! TVN
Dom 75-letniej Pani Marii i jej niepełnosprawnego syna został zniszczony przez powódź. W internecie ruszyła zbiórka pieniędzy na jego odbudowanie. Niestety, jej cel nie został zrealizowany. Na szczęście po emisji reportażu Uwagi! TVN do Pani Marii zgłosili się ludzie dobrej woli.

Dom Marii Jarosz i jej niepełnosprawnego intelektualnie syna został kompletnie zniszczony przez powódź w czerwcu 2020 roku.

Uwaga! TVN. Na pomoc Pani Marii

Kiedy kobieta i jej syn znaleźli się w tej dramatycznej sytuacji, pojawiła się nadzieja. Ruszyła zbiórka pieniędzy na budowę ich nowego domu. Mijały kolejne miesiące, a na placu budowy nie działo się nic. Pani Maria z synem kolejną zimę musiała przetrwać, cierpiąc z zimna w domu pełnym wilgoci.

- Spałam zimą w dwóch dresach, bamboszach. Ludzie się ze mnie śmiali, a mi do śmiechu nie było, bo było mi zimno – mówiła pani Maria.

Po emisji naszego reportażu do redakcji zgłosił się pan Grzegorz, który zaoferował pomoc.

- Oglądaliśmy z żoną reportaż i wpadliśmy na pomysł, że pomożemy zbudować dom pani Marii. Chwilę po programie napisaliśmy do redakcji maila. Stwierdziliśmy, że należy działać – mówi Grzegorz Gadziński, producent domów z drewna. I dodaje: - Różne cuda już widzieliśmy, ale to, co zobaczyliśmy w reportażu, wołało o pomstę do nieba. Miały być fundamenty, budowa, a nie było nic.

- Ujęło mnie to, jak musi mieszkać i żyć. To, że śpi pod trzema kołdrami zimą. To był odruch serca – dodaje Agnieszka Gadzińska, żona pana Grzegorza.

Od słów i deklaracji do czynów tym razem było bardzo blisko. Firma pana Grzegorza niezwłocznie przystąpiła do prac.

- Często się mówi, że po dużych zmartwieniach przychodzi także chwila dobrego. I przyszła, sprawdziło mi się to. Nie wiedziałam, że istnieją ludzie o tak dobrych sercach – wyznaje pani Maria.

Nowy dom

Na placu budowy pracowały równocześnie dwie ekipy z firmy pana Grzegorza. Pracownicy działali szybko i bardzo dokładnie.

- Te ostatnie dwa tygodnie były zwariowane. Chłopaki od wczesnych godzin porannych do późnego wieczora pracowali ciężko. Wielki szacunek dla nich. Oddajemy za chwilę klucze pani Marii i kończymy – cieszy się pan Grzegorz.

Pieniądze od darczyńców, czyli 43 tysiące złotych, które zebrano rok wcześniej, zostały w końcu przekazane pani Marii. Zakupiono za nie między innymi elektryczne maty grzewcze i panele do ogrzewania podłogowego. W pomoc bardzo zaangażowała się gmina. Ona także przekazała pieniądze. Wójt i jego pracownicy koordynowali też wszystkie prace wykończeniowe domu. Z pomocą ruszyli również prywatni przedsiębiorcy.

- Okazało się, że na Podkarpaciu są ludzie dobrego serca. Firmy, które zaangażowały się w pomoc, nigdy tak szybko nie zrealizowały swoich zamówień jak u pani Marii. Meble od pomiarów do montażu załatwiono w dwa dni. Nasi ludzie, po godzinach zrobili tu szambo, kanalizację, przyłącze wodny. Z naszego bilansu wynika, że starczy nam środków także na panele fotowoltaiczne – mówi Stanisław Petynia, wójt gminy Jawornik Polski.

Pani Maria nie kryła ogromnego wzruszenia.

- Będę miała ciepło, nie będę się martwić, że znów mnie zaleje i będę musiała uciekać. Tam będę szczęśliwa. To jest wielka radość na moją starość – mówi 75-latka.

Pani Maria z synem czekają już tylko na przyłącze prądu i będą wprowadzać się do nowego domu.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości