Dziennikarz Dzień Dobry TVN Marin Sawicki rozmawiał dziś z dr Dorotą Pawlik z Oddziału Neonatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Malwina była nieoczekiwanym dzieckiem. Byliśmy przygotowani na pięcioro dzieci, Malwina pojawiła się szósta i z tego powodu musiała być trochę dłużej w szpitalu, by być przygotowaną do pójścia do domu.
- mówiła pani doktor.
Czy mamy pewność, że Malwinka dołączy do rodzeństwa?
Nie ma takiej pewności. To są dzieci i czasem bywa tak, że tuż przed wypisem pojawia się jakiś fakt, który każe nam jeszcze zostawić dziecko.
- tłumaczyła dr Pawlik.
Sześcioraczki z Tylmanowej
W domu w Tylmanowej (Małopolskie) na Malwinę czekają Kaja, Nela, Zosia, Filip i Tymon, a także 2,5-letni brat Oliwier.
„Powrót do domu każdego z naszych dzieciaczków to ogromne szczęście, ale niestety to też strach... Są to wcześniaczki z masą urodzeniowa ok. 1 kg i chociaż rosną w oczach, to obawa o ich zdrowie towarzyszy nam każdego dnia. Jednak mimo to czekamy na naszą ostatnia kruszynkę z utęsknieniem” – napisała w niedzielę wieczorem na Instagramie mama sześcioraczków Klaudia Marzec. Na instagramowym koncie maluchów zamieściła też zdjęcia piątki dzieci.
Narodziny sześcioraczków
Sześcioraczki przyszły na świat 20 maja w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, ciąża została rozwiązana przez cesarskie cięcie w 29. tygodniu. Noworodki ważyły od 890 g do ok. 1300 g. Do domu wypisywane były stopniowo, m.in. po to, jak wyjaśniali lekarze, aby przyzwyczajać rodziców do nowej sytuacji.
Według statystyk, sześcioraczki rodzą się bardzo rzadko – raz na 4,7 mld ciąż na świecie. Taką ciążę trudno też doprowadzić do szczęśliwego finału.
Autor: Filip Yak
Źródło: PAP