Na polskim wybrzeżu uderzyło tsunami. Woda przedzierała się w głąb lądu

Tsunami na polskim wybrzeżu
Na polskim wybrzeżu uderzyło tsunami
Źródło: Dzień Dobry TVN
Na polskim wybrzeżu uderzyło tsunami, zwane niedźwiedziem morskim. Prawdopodobnie w Darłowie 542 lata temu rozegrały się sceny, w które trudno dzisiaj uwierzyć.

Fala tsunami nad polskim morzem

Fala tsunami powstała przy szwedzkim wybrzeżu. Woda przykryła niemal całkowicie nadmorskie Darłówko i przedzierała się w głąb lądu, docierając aż do Darłowa. Statki, które były w porcie, zostały wyrzucone na ląd, było też kilka ofiar śmiertelnych.

- Konie, które pracowały w polu, nagle zatrzymywały się, stawały dęba, nie chciały dalej się przemieszczać i wtedy nadchodził ten dźwięk, głos, jakby wycie, dlatego ludzie mówią o niedźwiedziu - tłumaczy dr Andrzej Piotrowski.

Zostały zniszczone chaty, potopiło się bydło, które pasło się na łąkach. Od słonej wody zepsuły się także plony, morze wyrzuciło mnóstwo ryb. - Dzisiaj stoimy na darłowskim rynku suchą stopą, ale to tutaj właśnie morze wyrzuciło zarówno ryby, piasek, do tej pory, głębiej w ziemi, znajdowane są muszle, które zostały naniesione przez ten potężny żywioł - mówi Daniel Frącz, miłośnik historii Darłowa.

Badania nad darłowskim tsunami

Kilka lat temu sprawą tsunami zainteresował się szczeciński geolog dr Andrzej Piotrowski. Postanowił rozpocząć badania, bo niezwykle interesowała go sama przyczyna zalania darłowskiego wybrzeża. Interesujący stał się również charakterystyczny niedźwiedzi ryk, który towarzyszył powodzi.

- Hydrat metanu lubi się gromadzić tuż pod powierzchnią akwenów, niezbyt głębokich, takich jak właśnie Morze Bałtyckie. Na skutek lokalnego wstrząsu sejsmicznego dostaje bodziec i następuje jego eksplozja. To by bardzo pasowało, ten dźwięk eksplozji hydratu metanu - wyjaśnia dr Piotrowski.

Tsunami z 1497 roku dotknęło także inne miasta, np. Kołobrzeg. Jednak to Darłowo poniosło największe straty.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości