Rekord zakażeń koronawirusem w Polsce
Jak poinformowało w piątek Ministerstwo Zdrowia, badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u kolejnych 1587 osób – to największy dobowy wzrost zakażeń od początku epidemii. W czwartek MZ powiadomiło o 1136 nowych przypadkach, w środę o 974, we wtorek – o 711, w poniedziałek – o 748, w niedzielę – o 910, a w sobotę – o 1002. Rzecznik MZ Wojciech Andrusiewicz zaznaczył, że zachorowania nie następują w dużych ogniskach. Wskazał, że to m.in. efekt imprez rodzinnych, zakażeń w szpitalach i w zakładach pracy.
Komentując rekordowy przyrost zachorowań dla PAP wirusolog prof. Włodzimierz Gut uznał, że powrót do normalności jest jedną z głównych przyczyn wzrostu zachorowań. Zauważył też, że obecnie mamy do czynienia z rozprzestrzenianiem się koronawirusa w sposób rozproszony w "dobrze przemieszanej populacji".
Myśmy sobie powracali z różnych miejsc. Teraz mamy spotkania i dzielimy się wrażeniami z wakacji
- podsumował ekspert.
Koronawirus a spotkania towarzyskie
Ocenił, że rekordowe przyrosty są spowodowane zwłaszcza przez weekendowe imprezy towarzyskie, w czasie których spotykają się osoby, które nie widują się na co dzień, a pochodzą z różnych środowisk i miejsc. "To sprzyja wirusowi" - zaznaczył.
Do zwiększonego przyrostu zakażenia koronawirusem przyczyniają się weekendowe spotkania towarzyskie, w trakcie których zapomina się o obostrzeniach: zakładaniu maseczek, myciu rąk i zachowaniu dystansu
- powiedział PAP wirusolog prof. Włodzimierz Gut.
Świetnie bawiliśmy się w soboty i niedziele, zapominając o regułach (sanitarnych - przyp. red.)
- stwierdził.
Pytany o ogólny trend dotyczący zachorowań prof. Gut stwierdził, że wszystko jest w rękach społeczeństwa - i tego, czy będzie ono przestrzegać zalecanych reguł.
Oczywiście nie wyhamujemy od razu (trendu wzrostowego - przyp. red.), tu raczej mowy nie ma; ale przestanie przyrastać na początku, a potem zacznie spadać. A jeżeli zachowamy swoją niefrasobliwość... to cóż, możemy sobie popatrzeć na inne kraje, które biją rekordy znacznie lepiej niż my
- dodał.
Nawet gdyby w tej chwili wszyscy zaczęli się zachowywać poprawnie - w co nie wierzę - to i tak przez najbliższe 6-7 dni choroba będzie się wylęgała u tych, którzy zostali zakażeni. To, że nam nagle z dnia na dzień spadnie (przyrost zachorowań - przyp. red.), wierzyć nie należy
- podkreślił.
Wirusolog zauważa, że początkowo w czasie epidemii większość osób "zachowała się przyzwoicie" i przestrzegała reguł. Zachorowania utrzymywały się wtedy na stabilnym poziomie.
I stąd nasza klęska: przestali wierzyć w wirusa
- kwituje.
Zobacz wideo: Paryż, Francja. Właściciele barów i restauracji symbolicznie wyrzucili klucze do swoich lokali. Był to protest przeciwko nowym ograniczeniom nałożonym na restauratorów w związku z pandemią koronawirusa.
Zobacz też:
Zapadł wyrok w sprawie, o którą był oskarżony Tomasz Komenda. Sąd: "Dowody są ekstremalnie mocne"
Śląsk bez górników. Kopalnie w Polsce zostaną zamknięte
Szczur dostał brytyjski medal za odwagę. Czym się zasłużył?
Autor: Jola Marat
Źródło: PAP| x-news
Źródło zdjęcia głównego: iStockphoto