Jak zachować się w czasie burzy w górach? Jakie są skutki rażenia piorunem?

Przed nami fala upałów, a wraz z nimi burze, a nawet gradobicie. Jak należy się zachować w obliczu nadchodzącej burzy i jakie są skutki rażenia piorunem? W Dzień Dobry wakacje gościem był Ariel Szczotok - ratownik medyczny.

Jak zachować się w czasie burzy w górach?

Kiedy wychodzimy w okresie burzowym w góry, warto się do tego odpowiednio przygotować. W tym celu trzeba sprawdzić prognozę pogody, wyjść odpowiednio wcześnie, a także zaplanować awaryjną trasę, gdyby burza złapała nas w trakcie marszu.

Jeżeli jednak burza nas złapie, powinniśmy pamiętać o podstawowych zasadach. Co należy zrobić:

  • zabezpieczyć się przed przemoknięciem i wyziębieniem,
  • znaleźć osłonięte miejsce, tak, aby nasza sylwetka nie była najwyższym elementem otoczenia,
  • nie opierać się o skały i nie stawać pod okapami skalnymi - najlepiej stanąć w odległości 1 metra,
  • odłożyć metalowe sprzęty na kilka metrów od siebie,
  • przysiąść w kucki na złączonych nogach, a przy tym nie doykać mokrych skał,
  • unikać otwartych przestrzeni i metalowych elementów.

Ariel Szczotok, ratownik medyczny uczula:

Jeżeli już wiemy, że nie uciekniemy (...) Starajmy się odizolować od podłoża. To może być nasz plecak, może być zdjęta kurtka. Stajemy na plecaku, a następnie kucamy i tak przeczekujemy burzę.

Konsekwencje rażenia piorunem

Konsekwencje mogą być odłożone w czasie. Nasze serce, nasz układ nerwowy funkcjonują na zasadzie impulsów elektrycznych. Pacjent po porażeniu piorunem wymaga monitorowania nawet przez kilka dni.Początkowo to mogą być zaburzenia rytmu serca widoczne tylko w EKG, które z biegiem czasu mogą się zagęścić i doprowadzić nawet do zatrzymania krążenia.

Pierwsza pomoc po rażeniu piorunem

Podstawowe zasady pierwszej pomocy po porażeniu piorunem:

  1. Sprawdzić, czy poszkodowany jest w bezpiecznym miejscu, czy nie spadną na niego kamienie.
  2. Zadbać o własne bezpieczeństwo.
  3. Sprawdzić, czy poszkodowany jest przytomny.
  4. Zadzwonić po pomoc na numer ratunkowy: TOPR/GOPR: 601 100 300, ogólny: 112 i podać informację o ilości poszkodowanych osób i miejscu wypadku.
  5. W oczekiwaniu na ratowników należy kontrolować stan osoby poszkodowanej - czy oddycha i czy nie dochodzi do wychłodzenia. Ewentualne obrażenia opatrzyć.
  6. Jeśli osoba poszkodowana jest nieprzytomna i nie oddycha należy rozpocząć akcję reanimacyjną.

Burzę widać z daleka - jak się zachować?

Marcin Firczyk, ratownik medyczny TOPR:

Najczęściej jest tak, że tę burze widać z daleka. Widać czarne chmury, słychać grzmoty. To jest sygnał aby jak najszybciej zrobić w tył zwrot i zejść jak najniżej w dolinę.

Można także ocenić, jak daleko znajduje się burza. Zauważając wyładowanie elektryczne - błyśnięcie, należy liczyć sekundy do usłyszenia grzmotu. Trzy sekundy odpowiadają około 1 km.

Akcja służb ratowniczych po burzy na Giewoncie z 2019 roku

Piotr Ćwik wskazał podczas radiowej rozmowy, że akcja służb ratunkowych z 22 sierpnia 2019 roku, kiedy nawałnica uszkodziła szlak na Giewont i rannych było ponad 30 osób, była wielopłaszczyznowym działaniem. "Jestem pełen podziwu dla służb, jak zagrały wszystkie poszczególne elementy. Transport osób z wysokich partii gór, które trzeba było sprawdzić w dół: część znosić, część przy wykorzystaniu śmigłowca. Na Hali Kondratowej był pierwszy moment triażu dokonywany przez ratowników medycznych, którzy byli tam obecni. Stamtąd osoby były zwożone samochodami, karetkami lub śmigłowcami do szpitali. To były kolejne elementy działania podejmowane przez służby" – relacjonował wojewoda.

Wojewoda małopolski zwrócił uwagę, że do Zakopanego w czwartek wieczorem przybył premier Mateusz Morawiecki, ponieważ "nie znaliśmy skali tragedii i nie wiedzieliśmy, jak duża pomoc będzie potrzebna". "Premier był w kontakcie z odwodami warszawskimi i innych województw po to, by dysponować działaniami służb ratunkowych, gdyby zaszła taka potrzeba, niosłyby pomoc na większą skalę" - wyjaśnił.

"Ta skala pomocy świadczona przez nasze lokalne służby była wczoraj wystarczająca. Nie było takiej sytuacji zastoju, by ktoś oczekiwał na transport śmigłowcem lub karetką. Wszystkie działania przebiegały sprawnie" - ocenił Ćwik.

Według danych Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w czwartkowej akcji ratowniczej oprócz ratowników TOPR i Grupy Podhalańskiej GOPR brały udział 23 zastępy Państwowej Straży Pożarnej (81 ratowników). Ich zadaniem była ewakuacja poszkodowanych - transportowali ich do zespołów ratownictwa medycznego – i udzielali pierwszej pomocy; działali w miejscach, w których był możliwy dojazd samochodami i quadami; przy szpitalu powiatowym w Zakopanem rozstawiono ogrzewany namiot pneumatyczny.

Do działań zaangażowanych zostało wtedy ok. 140 policjantów z Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem, a także Oddziału Prewencji Policji w Krakowie oraz Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie i ościennych powiatów.

Użyto śmigłowca TOPR, czterech śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, 12 karetek pogotowia ratunkowego oraz różnego sprzętu PSP. Do akcji ratunkowej został włączony policyjny śmigłowiec Black Hawk.

Zobacz także:

Zobacz wideo:

W 19 godzin przebiegli 100 km w Tatrach

Autor: Bernadetta Jeleń/Teofila Siewko

Źródło: PAP/gorydlaciebie.pl

podziel się:

Pozostałe wiadomości