Horror na jednym z polskich SOR-ów. "Umarła na korytarzu, sama pod ścianą, jak pies"

Horror na jednym z polskich SOR-ów. "Umarła na korytarzu, sama pod ścianą, jak pies"
Źródło: Dzień Dobry TVN
Zmarła na SOR-ze. Nikt nie zauważył - napisy
Zmarła na SOR-ze. Nikt nie zauważył - napisy
O życiu, reinkarnacji i śmierci klinicznej
O życiu, reinkarnacji i śmierci klinicznej
Jak w XIX wieku pielęgnowano pamięć o zmarłych?
Jak w XIX wieku pielęgnowano pamięć o zmarłych?
Żałoba w trakcie pandemii
Żałoba w trakcie pandemii

W polskich Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych, jak w soczewce, odbijają się współczesne bolączki służby zdrowia. O perspektywie pracy na SOR-ze opowiedział nam ratownik medyczny Bartosz Komsta, natomiast historię z życia wziętą przedstawiła Katarzyna Stankowska, której mama czekała na SOR-ze pięć godzin z podejrzeniem zawału serca. Jak się okazuje, to nie jest odosobniony przypadek. Dzisiaj w programie "Uwaga! TVN" zostanie przybliżona historia rodziny, w której babcia pomocy na SOR-ze się nie doczekała i zmarła. W Dzień Dobry TVN gościliśmy także Mariusza Mioduskiego, konsultanta w dziedzinie medycyny ratunkowej.

Zmarła na SOR-ze - nikt nie zauważył

Starsi, którzy powinni być otoczeni troską i opieką, są niestety często zaniedbywani przez system. Jeden z najbardziej druzgoczących przykładów to niedawne zdarzenie, w którym starsza pani zmarła na korytarzu polskiego szpitala, pozostawiona bez pomocy i opieki.

- Położyłam rękę na sercu, nie czułam pulsu. Babcia umarła na korytarzu, sama pod ścianą, jak pies - powiedziała wnuczka pacjentki.

Te tragiczne wydarzenia z polskiego szpitala są dowodem na to, jak zaniedbania w sferze opieki zdrowotnej mogą prowadzić do najgorszych konsekwencji. 

Szczegóły tej druzgocącej historii już dzisiaj o 19:55 w programie "UWAGA! TVN"

Jak funkcjonują polskie SOR-y?

Czy takie sytuacje, muszą się zdarzać? Czy można im w jakikolwiek sposób zapobiec? Mariusz Mioduski, konsultant w dziedzinie medycyny ratunkowej przyznał, że każdy przypadek wymaga indywidualnej analizy. - Jednak bolączki służby zdrowia są znane (...). Wiemy, jak dużo osób narzeka na oddziały ratunkowe, a to nie zawsze wynika z samego funkcjonowania SOR - powiedział.

Konsultant zaznaczył, że do Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych, jak i do Izby Przyjęć powinni trafiać pacjenci w stanie nagłego zagrożenia zdrowotnego - dodał.

Jak jednak przepisy te wyglądają w praktyce? Z tymi realiami zderzyła się mama Katarzyny, która w pewnym momencie źle się poczuła. - Przyjechało pogotowie, powiedzieli że sytuacja jest na tyle poważna, że kilka minut dłużej i mama mogłaby umrzeć. To była 1:00/2:00 w nocy. Mama miała natychmiast trafić na oddział - powiedziała Katarzyna Stankowska.

- O 7:00 rano pojechałam na SOR, a tam mama siedziała w kącie, na plastikowym krześle i wyglądała tak, jakby miała zaraz umrzeć. Te godzin były okrutne, a ludzie w rejestracji byli pozbawieni empatii - dodała.

Ratownik medyczny Bartek Komsta przyznał, że największą bolączką polskich SOR-ów jest czekanie. - Musimy sobie uświadomić z czego to wynika. W ciągu doby pacjentów na SOR-ze potrafi być 200. Jeżeli pracuje tam jeden lekarz specjalista i dwóch rezydentów, to oni fizycznie nie są w stanie zając się każdym - wyjaśnił nasz gość.

DD_20240619_SOR_REP

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady. 

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl

podziel się:

Pozostałe wiadomości