Program "You Can Dance. Po prostu tańcz" po latach powrócił na antenę TVN. Castingi przyciągnęły wielu pasjonatów tańca, a jurorzy mieli naprawdę trudne zadanie, by wybrać tych najlepszych. Co o tegorocznych uczestnikach myślą jurorzy? Mery Spolsky zdradziła nam, jakie były jej największe zaskoczenia, czego szukała u tancerza "idealnego" oraz jak program wpłynął na nią samą.
Mery Spolsky i jej motywacja do tańca
Za nami pierwszy odcinek programu "You Can Dance. Po prostu tańcz". W środę, 26 lutego widzowie poznali już pierwszych uczestników show, ale i zobaczyli, jak w roli jurorów sprawdzają się Mery Spolsky, Michał Danilczuk, Bartosz Porczyk i Ryfa Ri.
Emocji nie brakowało, a to dopiero początek. Przez kolejne tygodnie poznawać będzie kolejnych tancerzy, którzy postanowili zrobić pierwszy krok do spełnienia swoich wielkich marzeń. Jak się okazuje, udział w formacie miał także znaczny wpływ na życie jego gospodarzy. Co zmieniło się u Mery Spolsky?
- Dopiero zaczynam tańczyć, jak poznałam Ryfę, Bartka i Michała, naszych jurorów. Oni są każdy z innego świata tanecznego, więc się uczę coraz więcej, szczególnie od Michała, który jest bardzo surowy i myśli, że tańczy najlepiej ze wszystkich na świecie. Nawet jeżeli tak jest, to jego postawa jest godna naśladowania. Jest konsekwentny, pewny siebie i naprawdę surowy – powiedziała wokalistka.
Mery przyznała także, że dzięki programowi poczuła motywację, by podszkolić swoją technikę taneczną. Dawniej eksplorowała świat hip-hopu, tańca nowoczesnego czy uczyła się pool dance. Teraz poczuła wyzwanie, by poznać nowy świat.
- Mam motywację, żeby wgłębić się bardziej w techniki, zapisać się może na salsę? Klasyka i towarzyski to zawsze była dla mnie czarna magia – powiedziała.
Mery Spolsky zdradziła, czego nauczyła ją rola jurorki
Mery Spolsky zajmując zaszczytne miejsce jurorskie w programie YDC, po raz pierwszy mogła sprawdzić się w nowej roli. Jak przyznała, udział w programie był dla niej życiową lekcją i wpłynął, chociażby na rozwój "towarzyskich skilli".
- Musiałam psychologicznie podjeść do każdego uczestnika, z dozą empatii, ale i konkretnie. To mnie nauczyło dyplomacji, ale i obserwacji. Faktycznie liczy się całe show. W tym programie to się potwierdza. Jak ktoś przyszedł na casting i od pierwszego kroku był sobą, był pewny siebie i się nas nie wstydził, to wiesz, że taki człowiek się nadaje do tego świata. Ja wiem, że kiedyś tego nie miałam, byłam zbyt nieśmiała, więc ten program nadal mnie uczy - podsumowała.
Zobacz także:
- Taneczna akcja w rytmach lat 90. "Choreografia jest bardzo hip-hopowa"
- Tańczymy ze studentami pielęgniarstwa i ratownictwa
- #DDdance. Podsumowujemy lata 2000. "Mandaryna wywija"
Autor: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA