Viki Gabor otarła się o śmierć. Wokalistkę uratował pies: "Byłoby już po mnie"

Viki Gabor otarła się o śmierć. Wokalistkę uratował pies: "Byłoby już po mnie"
Viki Gabor otarła się o śmierć. Wokalistkę uratował pies: "Byłoby już po mnie"
Źródło: MWMEDIA
Viki Gabor - jedna z najpopularniejszych wokalistek młodego pokolenia - udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała o ciemnej stronie sławy i przerażającej sytuacji z dzieciństwa. Gdyby nie pies, mogłaby umrzeć. - Jedno dziabnięcie i już nie żyjesz - przyznała 17-letnia artystka.
Viki Gabor
Jak Viki Gabor godzi karierę ze szkołą?
Źródło: Dzień Dobry TVN

Sugerowano, że Viki Gabor jest w ciąży

W czerwcu ukazała się trzecia płyta Viki Gabor zatytułowana "Terminal 3". Jako nomadka zabiera swoich słuchaczy w najdalsze zakątki świata i odcina się od złośliwych komentarzy publikowanych w sieci. "Znasz moją twarz, ale wcale nie wiesz, jaka jestem" - śpiewa w jednej z piosenek, a w rozmowie z dziennikarką Plejady Natalią Wolniewicz przytacza najgłupszą plotkę, jaką przeczytała na swój temat.

- Były plotki, że jestem w ciąży. To już moim zdaniem było bardzo obrzydliwe. Nie wiem, kto to pisał... Kto zwraca uwagę na takie rzeczy? Jeżeli to była kobieta, to strasznie współczuję - mówiła 17-letnia piosenkarka.

Jak podkreśliła, wie, że popularność wiąże się z czytaniem nieprawdy o sobie, ale stara się na tym nie skupiać. - Zdaję sobie sprawę z tego, że są plusy i minusy sławy. Wiedziałam, że krytyka będzie się pojawiać. Cieszę się, że mogę robić to, co kocham i spełniać swoje marzenia, bo to jest szansa, która nie przytrafia się wszystkim i trzeba ją jak najfajniej wykorzystać - przyznała rozmówczyni portalu.

Viki Gabor w dzieciństwie otarła się o śmierć

Młoda gwiazda w wywiadzie powróciła też wspomnieniami do niebezpiecznego incydentu.

- Kiedy byłam malutka, byliśmy na działce, mieliśmy wtedy dużego pieska, owczarka kaukaskiego — on był strasznie mądry. Bawiłam się w piaskownicy z moją siostrą. [...] Pies był zamknięty w budzie i nagle zaczął do mnie szybko biec. Mama myślała, że on mi coś zrobi. Krzyczała do tego psa: "Zostaw, zostaw". Za mną była jadowita żmija. On ją skubany wziął, złapał i położył na ziemię. Uratował mnie - opowiadała Viki Gabor.

- Mama mówiła, że jak poszli weterynarza, to wtedy jej powiedziano, że jakby mnie dziabnęła, to byłoby już po mnie. Jedno dziabnięcie i już nie żyjesz — parę sekund. Ten pies mnie w ogóle cały czas ratował - dodała.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady. 

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości