Pożar w Jasienicy. Spłonął dom uczestniczki "Projektu Lady"
Ekipa dziendobry.tvn.pl udała się na Śląsk, by porozmawiać z członkami rodziny Izabeli Szimke, którzy cudem ocaleli z pożaru. Płomienie pojawiły się w ich domu nagle. W ciągu kilku sekund zadymiony był cały korytarz. Przed śmiercią uratował ich jedynie balkon i odwaga brata Izy, który skoczył z dużej wysokości, by przynieść drabinę i ewakuować pozostałych mieszkańców.
- Tata nigdy nie chciał budować balkonu. Mówił, że w sumie nie jest mu potrzebny. To mama zawsze mówiła, że chce mieć balkon. Gdyby nie ten balkon, wszyscy byśmy umarli. - wspomina Izabela. Życie rodziny uratował prawdopodobnie jej brat - Zobaczyłam, że Olek leci z drabiną. Nawet nie wiedziałam, jak to się stało. Dopiero potem wszystko doszło do nas, że on skoczył z tego balkonu, co było szokiem. Pewnie też w ostateczności wszyscy byśmy musieli skoczyć. Pewnie to by się skończyło połamaniem części ciała, ale byśmy jakoś przeżyli - opowiada przed naszymi kamerami uczestniczka pierwszej edycji "Projektu Lady".
Aleksander, brat Izabeli, z perspektywy czasu twierdzi, że skok z balkonu był jedyną rozsądną opcją. Nie miał czasu na przemyślenia i strach. Działał w panice. Musiał podjąć decyzję w ułamkach sekund. - To jest cud, że nic mu się nie stało - ocenia siostra.
Mniej szczęścia miał wujek Izy, który w wyniku niepełnosprawności był osobą z ograniczoną swobodą poruszania się. Gdy wybuchł pożar, zdążył jedynie dojść do okna. - Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jakie to jest uczucie. (...) Było słychać jęki z bólu. Chyba nie ma nic gorszego - słyszymy z ust uczestniczki "Projektu Lady". Szimke przyznała, że będzie musiała sięgnąć po pomoc psychologa, ponieważ nie jest w stanie sama poradzić sobie z tą ogromną traumą i utratą bliskiej osoby.
Pożar w domu Izabeli Szimke z "Projektu Lady". Trwa zbiórka pieniędzy
Izabela Szimke i jej rodzina w wyniku pożaru stracili miejsce, które było ich azylem. Teraz muszą odbudowywać je na nowo. - Moi rodzice są starsi, schorowani. Nie są w stanie tego wszystkiego sami odbudować, więc tak naprawdę wszystko spoczywa na nas. (...) Myślałam, że mamy już dorobek taki, że mogą odpoczywać. Cieszyć się tym, że mamy w miarę duży dom, ogród. Wszystko w ciągu 15 minut się skończyło - komentuje była uczestniczka show TVN.
Dziewczyna boi się, że jej bliscy otrzymają niską kwotę odszkodowania. Ma ku temu powody, bowiem dom sąsiadów spłonął w podobny sposób, a kwota, którą dostali pogorzelcy, oscylowała w okolicach 11 tysięcy złotych. W skali zniszczeń jest ona co najmniej śmieszna.
Izabela Szimke mierzy się również z nieprzychylnymi komentarzami osób, które uważają, że skutki pożaru nie są tak bardzo widoczne. - Mówią, że przesadzamy, bo ten dom nie wygląda tak źle, że nie spłonął doszczętnie. Więc może gdyby spłonął doszczętnie, to może poruszyłby ich sumienia - sugeruje. Niestety zniszczenia, choć może mniej widoczne z zewnątrz, wewnątrz są ogromne, co zobaczycie w naszym materiale wideo.
Uczestniczka "Projektu Lady" zorganizowała zbiórkę pieniędzy na rzecz odbudowy domu. Link znajdziecie TUTAJ.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Domy Małgorzaty Ohme i Oli Żuraw ucierpiały podczas wichury. "Jakby tornado przeszło"
- Wołodymyr Zełenski zaprosił kamery do domu rodziców. Jak mieszkają?
- Agnieszka i Wojciech Modest Amaro pokazali, jak mieszkają. "Kuchnia jest dla mnie ważna"
Autor: Berenika Olesińska
Reporter: Karolina Kalatzi
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN