Prawda i autentyczność - fundament bycia w show-biznesie
W świecie mediów, w którym coraz trudniej odróżnić kreację od rzeczywistości, Maciej Dowbor zwraca uwagę na wartość bycia sobą. Jego zdaniem widzowie natychmiast wyczuwają fałsz, dlatego prowadzący, który staje przed kamerą o poranku, musi być szczery i naturalny - taki sam, jak poza ekranem.
Autentyczność to nie tylko sposób mówienia, ale też energia, którą wnosi się do studia. To ona buduje więź z widzami i sprawia, że program płynie w swoim rytmie, bez napięcia i sztuczności. Dla Dowbora prawda jest nieodłącznym elementem pracy w telewizji - zarówno w Dzień Dobry TVN, jak i w całym show-biznesie.
- Myślę, że musi być prawdziwy. To jest chyba taka moja recepta na funkcjonowanie w mediach. Mówię "mediach", bo na tym się znam. W mediach, w tej przestrzeni show-biznesowej najważniejsza jest prawda, najważniejsze jest to, żeby ten człowiek, którego oglądamy, nie udawał kogoś, kim nie jest, bo zwłaszcza w takim programach jak Dzień Dobry TVN, gdzie jesteśmy 3,5 godziny na antenie nawet najlepiej zagrana maska, najlepiej skonstruowany wymyślony pomysł na siebie, w którymś momencie musisz puścić. Tu nie możesz udawać kogoś, kim nie jesteś, bo ten fałsz, ta kreacja, nieprawda, w którymś momencie z ciebie wyjdzie i trzeba być chyba jakimś - przyznał.
Według prowadzącego to właśnie szczerość pozwala widzom naprawdę polubić gospodarzy programu. Bo tylko wtedy, gdy prowadzący jest sobą, może sprawić, że poranek przed telewizorem stanie się dla widzów czymś więcej niż tylko codziennym rytuałem.
Co Maciej Dowbor powiedziałby swojej dwudziestoletniej wersji?
Podczas rozmowy z okazji jubileuszu Dzień Dobry TVN Maciej Dowbor wrócił wspomnieniami do początków swojej drogi zawodowej. Z perspektywy czasu przyznaje, że wiele nauczyły go zarówno sukcesy, jak i potknięcia, a dziś patrzy na świat i własne doświadczenia z dużo większym dystansem. Zdradził też, co powiedziałby sobie sprzed lat - młodemu, ambitnemu dwudziestolatkowi, który dopiero zaczynał budować swoją przyszłość.
- Nigdy nie podchodź do rzeczy na zasadzie, że skoro coś jest tak, to będzie tak zawsze - zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym tego słowa znaczeniu. Kiedyś na przykład jakąkolwiek, najmniejszą porażkę traktowałem jak koniec świata, ostateczność. Tutaj się nie sprawdziłem, coś poszło nie tak, jak chciałem, albo ktoś coś napisał - to był dramat, płacz w poduszkę i stany niemalże depresyjne. Taki byłem kiedyś. Tak samo nigdy nie licz na to, że skoro teraz coś ci nie idzie, to nic nie jest dane na zawsze - wyznał.
Zobacz też:
- Wakacyjne kadry Michała Wiśniewskiego. Wysłał widzom DDTVN specjalną wiadomość
- Dorota Szelągowska o mitach idealnego wyglądu: "Żadna kobieta nie ma przez całe życie płaskiego brzucha"
- Sarsa o nowej płycie i akceptacji siebie. "Prawda bywa bolesnym procesem i nie zawsze jest posypana cukrową posypką"
Autor: Karolina Kalatzi
Reporter: Karolina Kalatzi
Źródło zdjęcia głównego: TVN