Lenka Klimentová była adoptowana
Żona Jana Klimenta udzieliła szczerego wywiadu dla cozatydzien.tvn.pl, w którym porusza temat trudnego początku dzieciństwa. Gdy miała zaledwie kilka miesięcy, biologiczni rodzice oddali ją do domu dziecka. Niedługo później Lenka została adoptowana przez małżonków, którzy nie mogli mieć własnych pociech. To właśnie ich nazywa do dziś mamą i tatą.
- Rodzice mogli wybrać między kilkoma dzieciaczkami, ale tata wiedział, że to będę ja, jak tylko wziął mnie na ręce, a ja się do niego uśmiechnęłam. Spojrzał na mnie i powiedział: "Ona jest nasza" - powiedziała tancerka.
Gwiazdy o macierzyństwie
Lenka od najmłodszych lat była uświadamiana przez opiekunów, że nie są jej biologicznymi rodzicami. Para zastosowała bardzo interesującą metodę, by oswoić dziewczynkę z tym faktem.
- Konsultowali się z psychologiem na temat tego, kiedy i jak powiedzieć mi prawdę o moim pochodzeniu. Stworzyli bajkę, którą opowiadali mi przed snem. Do dzisiaj znam ją na pamięć, a przynajmniej jej początek - wyznała tancerka, a następnie zacytowała zapamiętane zdania:
Mama z tatą spacerowali obok domku, w którym zobaczyli małą Lenkę. Poszli do domku, zapytać, czy mogą ją zabrać, bo dziewczynka płacze i jest jej smutno, bo nikogo nie ma.
Lenka Klimentová ujawnia, czy chce mieć kontakt z biologicznymi rodzicami
Miała około ośmiu lat, gdy zaczęła interesować się, czym tak naprawdę jest adopcja i co dokładnie oznacza bajka, którą opowiadają jej rodzice. Jak przyznała, jej mama była otwarta na rozmowę. Kobieta wytłumaczyła córce całą sytuację i zapewniła, że nie zabroni Lence w przyszłości odnaleźć biologicznych rodziców.
- Ale ja zawsze powtarzałam jej, że nie widzę takiej potrzeby. Biologiczni rodzice to dla mnie obcy ludzie. (...) Nigdy w życiu nie przyszło mi to do głowy. Bo jestem bardzo szczęśliwa w mojej rodzinie. Nie chciałam też sprawiać przykrości mamie, choć ona temu zaprzecza, to ja wiem, że by to ją zabolało - stwierdziła tancerka.
Lenka Klimentová zaznaczyła, że nie czuje żalu do ludzi, którzy ją porzucili. Kiedyś jednak zastanawiała się, co mogło być tego przyczyną.
- Nie czułam złości. Raczej zastanawiałam się, co im zrobiłam, że mnie oddali. A teraz jest mi to obojętne. Może nie mogli mieć dzieci, może przytrafiła się im jakaś tragiczna sytuacja… Jestem wdzięczna, że mi się udało i mam mamę, i tatę, i cudowną rodzinę. Tak sobie myślę, że wszystko jest po coś - oceniła z optymizmem.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Martyna Wojciechowska pokazała biologiczną mamę i siostrę Kabuli. "Piękne kobiety"
- Rodzicielstwo zastępcze a adopcja dziecka. Jakie są różnice?
- Znane osoby, które adoptowały dzieci. Nie wszystkie mówią o tym głośno
Autor: Berenika Olesińska
Źródło: cozatydzien.tvn.pl
Źródło zdjęcia głównego: MWmedia.pl